72. rocznica wyzwolenia obozu Ravensbrueck

Rodziny więźniarek byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrueck modliły się w sobotę na Jasnej Górze. Pielgrzymka kobiet, które przeżyły pobyt w tym obozie, ma już ponad 70-letnią tradycję, kultywowaną dziś przez dzieci i wnuki byłych więźniarek.

Rodziny więźniarek byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrueck modliły się w sobotę na Jasnej Górze. Pielgrzymka kobiet, które przeżyły pobyt w tym obozie, ma już ponad 70-letnią tradycję, kultywowaną dziś przez dzieci i wnuki byłych więźniarek.


Kapelan b. więźniarek Ravensbrueck ks. Stanisław Michałowski przypomniał, że doroczna pielgrzymka do Częstochowy jest następstwem zobowiązania więzionych kobiet, które przyrzekły, że gdy uda im się przeżyć obozowe piekło, co roku będą przybywały na Jasną Górę, by modlić się i dziękować za ocalenie.

"Przysięgały, że co roku będą gromadzić się tutaj w maju, w miesiącu maryjnym. Pierwsza taka pielgrzymka była już w roku 1946" - przypomniał ks. Michałowski. Tegoroczna pielgrzymka wpisała się także w kwietniowe uroczystości upamiętniające 72. rocznicę wyzwolenia byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego.

Reklama

Jak podało biuro prasowe Jasnej Góry, w towarzystwie rodzin na jasnogórską modlitwę przybyło już tylko kilka starszych wiekiem więźniarek Ravensbrueck: dr Wanda Półtawska, Wiesława Rudniewska, Maria Lelonek, Kama Sycz, Krystyna Paradyż i Irena Cyrankiewicz.

Tradycję dziękczynnego pielgrzymowania chce kontynuować powołane w styczniu tego roku Stowarzyszenie Rodzin Niemieckiego Obozu Koncentracyjnego Ravensbrueck. Jego prezesem jest córka b. więźniarki obozu, prof. Elżbieta Kuta z Krakowa.

Podczas sobotniej mszy w jasnogórskiej Kaplicy Matki Bożej wystawiony został sztandar konspiracyjnej drużyny harcerskiej "Mury" z Ravensbrueck. Jak przypomniał ks. Michałowski, jej drużynową była Józefa Kantor, nazywana "proboszczem w pasiaku", która organizowała w obozie modlitwy, a po wojnie również jasnogórskie pielgrzymki.

W homilii kapelan b. więźniarek przypomniał, że w obozie Ravensbrueck więziono 132 tys. kobiet z 27 krajów; ok. 92 tys. zamordowano. "Najwięcej, 40 tysięcy, było Polek. Przeżyło z nich 8 tys. (...) Polek z rodzin inteligenckich, harcerek, uczennic gimnazjum, studentek. Dlaczego dostały się do obozu? Bo kochały Boga i kochały Ojczyznę, kochały życie i były za życiem. Naczelnym hasłem ich życia zawsze było i jest: Bóg, honor i ojczyzna" - powiedział ks. Michałowski.

Główne uroczystości 72. rocznicy oswobodzenia Ravensbrueck przez Armię Czerwoną odbyły się 23 kwietnia na terenie byłego obozu. Udział wzięło kilkaset osób, wśród nich byłe więźniarki, przedstawiciele instytucji pielęgnujących pamięć o tamtych wydarzeniach oraz młodzież.

W Ravensbrueck k. Fuerstenberg w Brandenburgii powstał w 1939 r. największy na terenie Niemiec obóz koncentracyjny dla kobiet. Do końca wojny przeszło przez niego ok. 132 tys. kobiet i 1 tys. dziewcząt z kilkudziesięciu krajów Europy. Około 92 tys. z nich zamordowano lub zmarły w wyniku głodu, chorób lub dokonywanych na nich eksperymentów medycznych. Wśród więzionych w Ravensbrueck kobiet było 30-40 tys. Polek, z których wiele deportowano tam po upadku powstania warszawskiego; 17 tys. Polek zostało zamordowanych lub zmarło. W Ravensbrueck więziono też 20 tys. mężczyzn.

Oddziały Armii Czerwonej wkroczyły do obozu 30 kwietnia 1945 r. Kilka dni wcześniej Niemcy popędzili w tzw. marszach śmierci 20 tys. więźniarek na północny wschód. Gdy czerwonoarmiści weszli na teren Ravensbrueck, zastali w nim ok. 3 tys. wycieńczonych i chorych kobiet oraz kilkuset mężczyzn z pobliskiego podobozu.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy