"Amerykanie uczą się o bitwie o Monte Cassino"

Świat docenia znaczenie bitwy o Monte Cassino, która jest włączona do kanonu kształcenia amerykańskich uczelni wojskowych jako obrona i zdobywanie pozycji wysokogórskiej, m.in. w Akademii Wojskowej w West Point - powiedział PAP historyk dr Teodor Gąsiorowski z IPN. W piątek przypada 74. rocznica zdobycia Monte Cassino przez żołnierzy 2. Korpusu Polskiego.

"W kraju widzimy wkład Polaków w zdobycie Monte Cassino wyraźniej, ostrzej i uważamy go za największy. Na Zachodzie tak naprawdę on jest znany tylko nielicznej grupie historyków, kombatantów i rodzin tych, którzy tam polegli" - mówił historyk i ocenił, że takie postrzeganie jest naturalne, ponieważ Polacy nie byliby w stanie podać nazw bitew, stoczonych przez francuską 1. dywizję pancerną w 1944 r. "(...) Oni walczyli, ale gdzieś tam daleko. Ważne jest to, co my robimy i nasi żołnierze" - wyjaśniał. 

Podkreślił, że świat docenia znaczenie bitwy o Monte Cassino. "Bardzo rzadko się o tym mówi w Polsce, ale jest całkiem spora grupa ludzi, którzy uczą się w szkole o tej bitwie" - mówił Gąsiorowski i doprecyzował, że chodzi mu o amerykańskie uczelnie wojskowe, w których bitwa o Monte Cassino włączona jest do kanonu kształcenia jako obrona i zdobywanie pozycji wysokogórskiej.

Reklama

"Każdy, kto skończył West Point, Akademię Marynarki Wojennej w Annapolis, wie kto i za jaką cenę tę górę zdobył" - zaznaczył historyk.

Jego zdaniem paradoksem jest fakt, że Niemcy nie pamiętają o Monte Cassino. "Niemiecki cmentarz pod Monte Cassino, siedem razy większy niż polski, popada w zapomnienie" - powiedział Gąsiorowski wyjaśniając, że Niemcy kultywują zwycięską dla nich kilkunastodniową bitwę o Kretę, podczas gdy bitwa o Monte Cassino trwała pół roku.

Historyk wskazał, że walka sprzed 74 lat miała różne znaczenie dla różnych grup. 

Dla aliantów Monte Cassino było ważne ze względów politycznych, wojskowych, chodziło o to aby jak najszybciej dostać się do Rzymu, ogłosić kapitulację Włoch i - o czym według historyka nie mówiło się już głośno - przez Bałkany udać się do Europy Środkowej. "To było marzenie Churchilla. Marzeniem Stalina było, aby ta operacja się nie udała" - mówił Gąsiorowski.

Niemcom zależało na powstrzymaniu aliantów i utrzymaniu terytoriów włoskich jak najdłużej pod wpływami niemieckimi, choćby z uwagi na przemysł północnych Włoch, który dostarczał Niemocom uzbrojenia. 

Walczącym o Monte Cassino żołnierzom alianckim zależało na przyspieszeniu zakończenia wojny, a także na pomocy kolegom na północy - pod Anzio (aby dotrzeć do Anzio musieli zdobyć linię oporu w górach).

"Tę górę trzeba było po prostu zdobyć i to bez względu na straty" - ocenił historyk i dodał, że determinacja w zdobyciu Monte Cassino nie była "polską fanaberią", ponieważ przed Polakami wzgórze próbowali zdobyć m.in. Anglicy, Amerykanie, Nowozelandczycy, Francuzi. "Zginęło tam kilkanaście tysięcy ludzi nie dla jakiegoś kaprysu, tylko dla wojennej konieczności" - powiedział historyk z IPN.

Bitwa pod Monte Cassino, nazywana także "bitwą o Rzym", trwała od 17 stycznia 1944 r. W szeregach aliantów walczyli Amerykanie, Brytyjczycy, Nowozelandczycy, Hindusi, Francuzi oraz 2. Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa.

Masyw Monte Cassino wraz ze znajdującym się na wzgórzu klasztorem benedyktynów był w czasie drugiej wojny światowej kluczową niemiecką pozycją obronną na tzw. linii Gustawa, mającą uniemożliwić aliantom zdobycie Rzymu. 18 maja 1944 r. po zaciętych walkach zdobył je 2. Korpus Polski dowodzony przez gen. Władysława Andersa. W bitwie zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych.

Zwycięska bitwa o Monte Cassino otworzyła wojskom alianckim drogę na Rzym, który został zdobyty 4 czerwca.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy