Hipolit Cegielski: Pragmatyzm, upór, mądrość

Jego nazwisko stało się symbolem i bodaj najlepiej dziś (dziś: bo przez wiele lat po II wojnie z bynajmniej nie merytorycznych powodów klasyfikowano go jako zwykłego paskudnego kapitalistę) rozpoznawalną "marką" Wielkopolski – traktowanej jak region zamieszkany przez ludzi pracowitych, rzetelnych, i choć obdarzonych inwencją to jednak przede wszystkim stąpających twardo po ziemi. Ale nie każdy, kto kojarzy Hipolita (a ściślej, Gaspara Józefa Hipolita) Cegielskiego z budowaniem potęgi przemysłowej Poznania wie, iż status przemysłowca był tylko jedną z jego życiowych ról.

Ten rodowity Wielkopolanin (urodzony w 1813 r. w Ławkach koło Trzemeszna - jego ojciec dzierżawił tam majątek ziemski) wcześnie nauczył się liczyć przede wszystkim na swoje siły. Już w dzieciństwie bowiem, kiedy matka zmarła, a ojciec zbankrutował, zaznał niedostatku; pomimo trudności uzyskał wykształcenie - do szkoły średniej uczęszczał w Trzemesznie i Poznaniu, a otrzymawszy, dzięki pozycji wieloletniego prymusa, wybitnie uzdolnionego w dziedzinie języków obcych i matematyki, stypendium rządowe, studiował w latach 1835-1840 na Uniwersytecie Berlińskim - i życiową stabilizację.

Reklama

Niepewny politycznie

Jako doktor filozofii znalazł zatrudnienie w macierzystym Gimnazjum św. Marii Magdaleny z Poznaniu, gdzie wykładał język polski, łacinę i grekę, a także historię i geografię. Zdradzał też nietuzinkowe ciągoty naukowe - zajmując się lingwistyką i dydaktyką zyskał sobie uznanie jako autor pracy "O słowie polskim i koniugacjach jego", popularnego podręcznika "Gramatyka języka greckiego" i "Nauki poezji", tomu, łączącego część teoretyczną z wypisami z literatury ojczystej; na odnotowanie zasługuje ponadto artykuł "O powstaniu mowy i szczególnych języków" oraz "O zasadach wychowania w szkołach wyższych".

Spokojne życie nauczyciela szkoły średniej zakłóciły wydarzenia 1846 r., znane jako Powstanie Wielkopolskie. Zobligowany w niespokojnym czasie przez władze oświatowe do dokonywania kontroli w domach uczniów, podejrzewanych o przynależność do nielegalnych polskich organizacji patriotycznych, Cegielski odmówił wypełnienia polecenia, w konsekwencji czego uznany został za niepewnego politycznie i wydalony z zawodu.

Choć na skutek obłożenia zakazem zatrudnienia w oświacie został wtedy bez środków do życia, nie załamał się, lecz po prostu stworzył sobie nowy warsztat pracy. Po odbyciu praktyki kupieckiej w berlińskiej firmie Jacoba Ravenego, w istniejącym od czterech lat hotelu Bazar (wzniesionym staraniem spółki akcyjnej, zawiązanej przez polskich udziałowców, pragnących stworzyć wolne od niemieckich wpływów centrum życia gospodarczego, kulturalnego i politycznego) - a raczej w jego części, przeznaczonej na siedziby instytucji handlowych - założył sklep: noszący szyld "Handel Żelaza" skład narzędzi rolniczych. Pomysł okazał się dobry; kiedy jego autor zorientował się w potrzebach rynku, w 1850 r. przekształcił sklep w zatrudniający kilkanaście osób zakład remontujący podstawowe urządzenia do obróbki ziemi (ulokowany na podwórzu kamienicy przy ul. Butelskiej) - z niego z kolei wyrosła wytwórnia narzędzi i maszyn rolniczych, produkująca przede wszystkim pługi, radła, wozy, żniwiarki, kosiarki, młocarnie.

Renoma w całej Europie

Kiedy zaś zapotrzebowanie na wyroby firmy Cegielskiego wzrosło tak, że fabryczka nie była w stanie mu sprostać, właściciel przeniósł swoje przedsiębiorstwo z Bazaru na ul. Kozią (w 1855 r.), po czym, znów na skutek oczekiwań rynkowych, wylądowało ono w 1859 na ul. Strzeleckiej. Tam zakład miał dość przestrzeni do rozwoju. Powstała m.in. odlewnia, uruchomiono stacjonarną maszynę parową o mocy 10 koni mechanicznych, obsługującą wiele urządzeń produkcyjnych, dzięki czemu w 1860 zakład zaczął produkować zyskujące coraz większe wzięcie lokomobile parowe oraz inne urządzenia przemysłowe - instalowane w młynach, gorzelniach, olejarniach, wodociągach i gazowniach.

Maszyny o ustalonej renomie (kształtowały ją liczne nagrody, otrzymywane na wystawach sprzętu rolniczego w całej Europie) sprzedawano w Wielkim Księstwie Poznańskim, w Prusach, na Śląsku i nawet w Królestwie Polskim. Seryjnie budowane urządzenia (co nie było wcale normą w czasach rękodzieła) dostarczano nabywcom na koszt fabryki.

Co charakterystyczne dla Cegielskiego, zajmowanie się prowadzeniem najpierw sklepu, a niebawem całego przedsiębiorstwa (zatrudniającego w najlepszych latach około tysiąca osób: było to ok. 3 proc. populacji Poznania; pracownikom tym stwarzał właściwe warunki bezpieczeństwa, zapewniał opiekę medyczną i pomoc socjalną, zorganizował dla nich spółkę oszczędnościowo-kredytową) nie zaangażowało całej jego energii życiowej. Eksnauczyciel bowiem, hołdujący zasadzie "Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród", nie zaniedbywał ani pracy naukowej (w 1852 r. opublikował nowe, poszerzone wydanie pracy "O słowie polskim i koniugacjach jego", sześć lat potem napisał jedno z pierwszych w Wielkim Księstwie Poznańskim dzieł literatury technicznej - "Narzędzia i machiny uznawane za najpraktyczniejsze"), ani aktywności społecznej. Uległ wpływowi wielkiego społecznika poznańskiego Karola Marcinkowskiego, a współpracując z nim - stał się jednym z wyznawców idei pracy organicznej.

Nie tylko przemysł

Przez 18 lat, od 1850 aż do śmierci, piastował stanowisko wiceprezesa Towarzystwa Naukowej Pomocy dla Młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego (patriotycznej organizacji społeczno-edukacyjnej, ukierunkowanej na wspieranie aspiracji oświatowych młodzieży wielkopolskiej; rozrosło się do rozmiarów największej instytucji stypendialnej w zaborze pruskim), był prezesem i współzałożycielem Towarzystwa Przemysłowego Polskiego (zainicjował w tej roli organizowanie wieczorowych kursów doskonalenia zawodowego - zwłaszcza dla młodych wiekiem pracowników), prezesem Centralnego Towarzystwa Gospodarczego dla Wielkiego Księstwa Poznańskiego (zajmującego się propagowaniem nowoczesnych metod uprawy ziemi i hodowli roślin oraz inwentarza, organizowaniem rynku produktów rolno-spożywczych, kształtowaniem zatrudnienia), wiceprezesem Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego (organizacji naukowej o niepomiernych zasługach dla utrwalenia i krzewienia polskości - polskiej nauki, kultury i sztuki - w zaborze pruskim).

Jakby tego jeszcze było mało - założył w 1848 r., i pełnił w jego redakcji funkcję redaktora naczelnego, pierwszy w Poznaniu niezależny dziennik "Gazeta Polska", gdy zaś pismo upadło (na skutek restrykcji politycznych), wiele publikował w "Gońcu Polskim", którego również był w 1850 r. współtwórcą; podobną rolę odegrał jeszcze w 1859, kiedy organizował "Dziennik Poznański".

Hipolit Cegielski położył też niemałe zasługi dla reformowania systemu oświatowego: współtworzył pierwszą w Poznaniu szkołą realną i zasiadał przez lata w jej kuratorium. Jako radny miejski przez wiele kadencji mocno angażował się w sprawy szkół. Był ponadto - tyle że krótko, jedynie w 1849 r. - posłem do Sejmu Krajowego Prus, stale natomiast aktywnie działał w polskich komitetach wyborczych. Także i polityce zaznaczył swą indywidualność: w 1864 r. wydał w Brukseli bukletkę "Sprawa polska przed Trybunałem Kongresu Europejskiego".

"Przywódca"

Poznański działacz nie żył długo: zmarł w 1868 r., w wieku 55 lat. Osierocając troje dzieci powierzył ich los opiece przyjaciela, Władysława Bentkowskiego, absolwenta Liceum Warszawskiego, studenta Uniwersytetu w Królewcu, ochotniczego powstańca z 1831 i 1863 r., uczestnika Wiosny Ludów na Węgrzech w 1848, emigranta politycznego w Turcji i Francji, przez 11 lat posła do Sejmu Krajowego Prus, a także... zawodowego oficera armii pruskiej, który złożył dymisję po stłumieniu Powstania Wielkopolskiego w 1846 r., i - to już po upadku Powstania Styczniowego - pruskiego więźnia stanu.

Z obowiązku wobec przyjaciela Bentkowski wywiązał się wzorowo. Nie tylko bowiem zdołał zapewnić im bezpieczeństwo, wykształcenie i rozwój, ale także rozbudował fabrykę, pomnażając tym samym majątek sierot. Dzięki niemu przejmujący w 1880 r. schedę po ojcu jedyny syn założyciela Stefan (Hipolit Cegielski miał jeszcze dwie córki, Karolinę i Zofię) mógł przemianować przedsiębiorstwo na - dumnie brzmiącą - Fabrykę Machin i Urządzeń Rolniczych H. Cegielski w Poznaniu. Jej dalsze jednak dzieje - to już całkiem inna historia...

Pozycję Cegielskiego w życiu Wielkopolan dobrze scharakteryzował Tadeusz Janicki z Uniwersytetu Adama Mickiewicza i Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego (powołanej w 2000 r. w Poznaniu organizacji, propagującej pozytywistyczne tradycje pracy organicznej, upowszechniającej wiedzę o życiu i dokonaniach patrona; na jego cześć towarzystwo ustanowiło nadawaną raz w roku nagrodę "Złoty Hipolit"). Napisał on: "Wraz z jego śmiercią społeczeństwo polskie utraciło jednego z przywódców, który w szczególny sposób przyczynił się do budowania jego kulturowej tożsamości i rozpoczęcia gospodarczej modernizacji. Zadecydowały o tym jego wiedza, aktywność społeczna i gospodarcza jak również temperament, charyzma świetnego mówcy oraz pragmatyzm i upór w działaniu. Cegielski był nauczycielem, przemysłowcem, społecznikiem, ale także kochającym mężem i ojcem zatroskanym o zdrowie i pomyślność członków rodziny. Łączył w sobie wiedzę i wielką kulturę osobistą z humanistycznymi i liberalnymi ideałami oraz głębokim zrozumieniem dla spraw materialnych i rozwoju gospodarczego ziem polskich, stanowiących ważny element popieranej i rozwijanej przez niego na gruncie poznańskim pracy organicznej".

Waldemar Bałda

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy