Karolina Kaczorowska wspomina generała Andersa: Dziękujemy ci generale, że zrobiłeś z nas Polaków

10 kwietnia 2010 roku miała wsiąść na pokład Tu-154M i polecieć do Smoleńska na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej. Nie poleciała, bo źle się poczuła, musiała przejść operację. Poleciał za to jej mąż, Ryszard, który tej podróży nie przeżył. Jednak śmierć ukochanego męża, Prezydenta na Uchodźstwie, nie była dla niej jedynym trudnym doświadczeniem w życiu. Los jej nie oszczędzał.

Karolina Kaczorowska to kobieta niezwykła. Wystarczy wspomnieć, że w  latach 1939-1941 wraz z rodziną została wywieziona na Syberię. Po ewakuacji do Persji, kiedy opuściła już Związek Radziecki z armią generała Władysława Andersa, dołączyła do grona tzw. dzieci tułaczych. Tysiące dzieci zostało oddzielonych od swoich matek, a ich życie było wyjątkowo ciężkie. Umieszczono je w obozach w Azji i w Afryce. To właśnie na ten drugi kontynent trafiła Kaczorowska.

W Ugandzie przyszła Pierwsza Dama próbowała wieść normalne życie. Uczęszczała tam nawet do szkoły, która była prowadzona przez Polaków. Wiele poświęciła dla polskiego harcerstwa, zwłaszcza na uchodźstwie. To tam poznała swojego przyszłego męża, Ryszarda Kaczorowskiego. A później, już jako Pierwsza Dama, aktywnie i chętnie uczestniczyła w życiu społecznym.

Reklama

"Dziękujemy ci generale"

Karolina Kaczorowska wzięła wczoraj udział w uroczystościach z okazji 70. rocznicy bitwy pod Monte Cassino. Z wielką zadumą wspominała postać gen. Andersa.

- Ja w swoim imieniu mogę podziękować gen. Andersowi za to, że nie zapomniał o tych dzieciach, wśród których ja też byłam w Afryce. Po wyjeździe z Rosji, matki z dziećmi poniżej 16. roku życia były porozdzielane po różnych obozach w Indiach, w Afryce. Bez książki, bez ojca, bez księdza - mówiła Kaczorowska.

Wdowa po prezydencie Kaczorowskim wspominała m.in., że generał Anders o tych ludziach nie zapomniał i przysłał do każdego obozu, a było ich kilkanaście, młodych, inteligentnych i energicznych instruktorów harcerskich.

- Oni w ciągu miesiąca założyli harcerstwo. Pamiętam jak dzisiaj, zwołano nas na taką górkę i jedna druhna i dwóch harcerzy wybrali sobie po 15 osób i zrobili nam kurs zastępowych. Po tygodniu powstało już 30 zastępów chłopców i 15 zastępów dziewczynek. Wyobraźcie sobie, w ciągu dwóch tygodniu powstał hufiec. Oni nas kształcili przez 7 lat. I tego nigdy generałowi nie zapomnę - dodała.

- Dziękujemy ci generale, że zrobiłeś z nas Polaków, a nam wtedy dałeś kawałek wolnej Polski na emigracji. Tak powstało harcerstwo poza granicami kraju - podsumowała swoją wypowiedź Karolina Kaczorowska.

Katarzyna Krawczyk, Monte Cassino

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy