"Niemcy wzorem doskonale robionej polityki historycznej"

Zaniedbania w polityce historycznej Polski sięgają początków XVIII wieku – mówi PAP historyk prof. Andrzej Nowak. Jak wskazuje, zaległości musimy odrabiać jeszcze przez dziesięciolecia, a wzorami w prowadzeniu takiej polityki powinny być dla nas Niemcy i Czechy.

W ocenie prof. Andrzeja Nowaka z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie zaniedbania w polityce historycznej Polski sięgają początków XVIII w. - momentu, w którym Polska utraciła suwerenność.

"Wtedy Rosja, Prusy prowadzą niesłychanie aktywną politykę historyczną, której bardzo ważną częścią jest oczernianie Polski" - powiedział historyk i jako przykłady podał działania Fryderyka II i Katarzyny II, którzy 'kupowali' filozofów francuskich, brytyjskich, niemieckich, by ci pisali, że - jak wskazał naukowiec z UJ - "Polska nie nadaje się do Europy, Polska to jest wyłącznie kołtun" i że tylko pod rządami światłych Niemców lub Rosjan leży przyszłość tego kraju.

Reklama

Jak opisywał prof. Nowak, krótki okres suwerenności odzyskanej w 1918 r. nie wystarczył do nadrobienia ponad 150-letnich zaniedbań. Za PRL Polska zaś nie mogła prowadzić suwerennej polityki i dbać o swoje dobre imię.

Według historyka także co najmniej pierwszych dwadzieścia kilka lat III Rzeczypospolitej nie zostało dobrze wykorzystanych, jeśli chodzi o sposób prowadzenia polityki historycznej.

Pytany, kogo należy naśladować w sposobie prowadzenia polityki historycznej odpowiedział, że Niemców i Czechów.

"Niemcy są wzorem doskonale robionej polityki historycznej" - ocenił i wyjaśnił, że Niemcy m.in. przygotowują hojne stypendia dla uczonych i młodzieży, organizują konferencje naukowe. Dzięki temu polityka historyczna przenika najpierw do środowiska naukowego i różnorodne koncepcje zyskują "pieczątkę naukowości". Jako przykład historyk podał określanie sprawców II wojny światowej "nazistami", a nie "Niemcami".

Jak dodał prof. Nowak, poszczególne landy i instytucje niemieckie sponsorują także realizację serii filmów, pokazujących bohaterski niemiecki ruch oporu. "Cały świat wie o pułkowniku Stauffenbergu, a nikt na świecie nie wie o powstaniu warszawskim" - mówił profesor.

Czesi z kolei - opisywał naukowiec - potrafią za pomocą materiałów edukacyjnych dostarczanych do zagranicznych ministerstw edukacji wprowadzać do podręczników niemalże na całym świecie jeden przykład polityki okupacyjnej niemieckiej w Europie.

"Chodzi o Lidice, wymordowanie ludności w odwecie za zabicie namiestnika Czech Reinharda Heydricha. W podręcznikach na całym świecie są informacje o Lidicach, o tym, że Czechy były obiektem skrajnie brutalnej polityki okupacyjnej. W Czechach były jedne Lidice. W Polsce było kilka tysięcy Lidic. Kilka tysięcy spacyfikowanych wsi, tylko nikt na świecie o tym nie wie" - wskazał historyk.

Dodał także, że Czesi tworzą, tak jak i Niemcy, filmy o wydarzeniach historycznych, ale - zdaniem profesora - wciąż nie ma dobrych filmów polskich, które pokazałby światu nasze bohaterstwo podczas walk np. o Tobruk czy w bitwie o Anglię.

"Naśladujmy Czechów, naśladujmy Niemców, no i bądźmy cierpliwi. Musimy dziesięcioleciami odrabiać te zaległości" - powiedział prof. Andrzej Nowak, zwracając też uwagę, że politykę historyczną prowadzi też Rosja oraz na "gigantyczną skalę" Izrael i środowiska żydowskie.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy