Pogrzeb komunistycznego generała jednak bez asysty

Pogrzeb komunistycznego generała Tadeusza Pietrzaka na warszawskich Powązkach odbył się bez ceremoniału wojskowego. Zgodnie z wcześniejszymi planami, miał on być pochowany z asystą honorową.

Ministerstwo Obrony Narodowej zmieniło zdanie w tej sprawie. 

"Chciałem wyjaśnić, że nie będzie wojskowej asysty honorowej na pogrzebie generała Tadeusza Pietrzaka" - napisał na Twitterze rzecznik MON Jacek Sońta.

Jak informowało Dowództwo Garnizonu Warszawa, zgodnie z ceremoniałem wojskowym prawo do asysty mają m.in. kawalerowie Virtuti Militari, a Pietrzak taki order otrzymał.

Przeciw państwowemu pogrzebowi Pietrzaka protestowało wiele organizacji patriotycznych.

Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych-Okręg Podbeskidzie wystosował w tej sprawie specjalne oświadczenie, w którym podkreślono, że "państwowy i wojskowy charakter pogrzebu zostanie (...) potraktowany jako jednoznaczne opowiedzenie się organizatorów takiej formy pochówku po stronie oprawców żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego". Kombatanci zażądali także odebrania Pietrzakowi Orderu Virtuti Militari.

Reklama

Jak pisze "Rzeczpospolita", pogrzeb budził olbrzymie kontrowersje nie tylko z powodu asysty honorowej, ale również miejsca pochówku. Do miejsca na prestiżowych Powązkach Wojskowych mają wszyscy generałowie, a Pietrzak posiada tam już od 2004 roku grobowiec rodzinny.

Nieopodal, w kwaterze na "Łączce" prowadzone są ekshumacje potajemnie grzebanych ofiar komunistycznego terroru.

Tadeusz Pietrzak zmarł 10 marca. Miał 87 lat. Był m.in. dowódcą wojsk wewnętrznych MSW i zastępcą szefa Informacji Wojskowej. W grudniu 1970 r. jako komendant główny MO uczestniczył w naradzie w KC PZPR, podczas której zdecydowano o użyciu broni na Wybrzeżu.

Jesienią 1946 r. Tadeusz Pietrzak uczestniczył w operacji "Lawina" - operacji wymordowania na Opolszczyźnie żołnierzy zgrupowania NSZ Henryka Flame ps. "Bartek" operującego w rejonie Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Jak przypomina "Rzeczpospolita", ze śledztwa IPN wynika, że wrzucał granaty do budynku, w którym znajdowali się partyzanci. W związku z tymi wydarzeniami posądzany jest o udział w zabójstwie 30 osób.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama