​Udział Polaków w Komunie Paryskiej - symboliczne zyski, polityczne straty

Genezą Komuny Paryskiej była wojna francusko-pruska, którą Francja przegrała w sposób upokarzający (m. in. w bitwie pod Sedanem, 1 i 2 września 1870 r.) po czym przyjęła bardzo twarde warunki pokoju: pozbycie się Alzacji i Lotaryngii oraz kontrybucja finansowa na rzecz Prus w wysokości 5 mld franków. Klęska w wojnie oznaczała upadek Napoleona III i ustroju politycznego, który on sam stworzył: II Cesarstwa. Proklamowano powstanie III Republiki, ale duża część elit politycznych dążyła do restauracji monarchii.

Tymczasem klęska militarna, potem oblężenie Paryża przez Prusaków, potem przyjęcie przez rząd Louisa Thiersa twardych warunków pokojowych - wszystko to wpłynęło na podniesienie temperatury napięć socjalnych, a w efekcie do wybuchu walk zbuntowanych żołnierzy Gwardii Narodowej i ochotników z wojskami rządowymi, z 17 na 18 marca 1871 r. Komunardzi stawiali sobie dwojakie cele: socjalnego egalitaryzmu oraz utrzymania republiki. Wkrótce Komuna przeprowadziła radykalne reformy społeczne (płaca minimalna, przejęcie fabryk przez robotników, powszechne nauczanie wolne od kontroli Kościoła, równouprawnienie kobiet, obniżenie czynszów lokatorskich etc.)

Reklama

Komunardzi zrazu mieli ogromną przewagę ilościową nad armią rządową, dysponując 200 tysiącami członków Gwardii Narodowej przeciwko 20 tysięcy  żołnierzy wojsk rządowych. Nie mieli jednak doświadczonych dowódców wojskowych. W tej sytuacji nie dziwi powierzenie wysokich funkcji dowódczych dwóch Polakom: Jarosławowi Dąbrowskiemu i Waleremu Wróblewskiemu. Łącznie po stronie Komuny walczyło ok. 500 polskich ochotników.

Wróblewski wcześniej walczył w Powstaniu Styczniowym, był naczelnikiem województwa grodzieńskiego. Ranny w bitwie pod Budką Korybutową został przewieziony do Galicji, a stamtąd udał się na emigrację we Francji. Dąbrowski był oficerem armii rosyjskiej, a zarazem szefem konspiracyjnej organizacji czerwonych przed Powstaniem Styczniowym. Aresztowany, więziony dwa lata w Cytadeli, został następnie zesłany na Syberię, ale uciekł z więzienia przejściowego i przybył do Francji.

Podczas Komuny Paryskiej Wróblewskiemu powierzono dowództwo obrony fortyfikacji pomiędzy Ivry i Arcueil. Niedługo przed upadkiem Komuny dostaje propozycję objęcia naczelnego dowództwa, ale odmawia. Do końca walczy jako prosty żołnierz. Dąbrowskiemu powierzono dowództwo 11. Legionu Gwardii Narodowej, potem dowództwo obrony prawego brzegu Sekwany, w końcu naczelne dowództwo wojsk Komuny. Umiera w wyniku ran odniesionych w walce na Rue Myrha, 23 maja 1871 r. i zostaje pochowany na cmentarzu Père-Lachaise.

Udział Polaków w walkach Komuny z pewnością dobrze zapisał się w pamięci rewolucjonistów tamtej doby i późniejszych (np. w historiografii polskiej w czasach PRL-u), gorzej w pamięci legitymistów. Trzeba bowiem uświadomić sobie, że Komuna nie walczyła z autorytarnym rządem II Cesarstwa, lecz z republikańskim rządem III Republiki, który - na dokładkę -walkę tę wygrał. Louis Thiers, pogromca Komuny, został wkrótce pierwszym prezydentem III Republiki. Jego następcą zaś został Patrice Mac-Mahon, głównodowodzący wojsk rządowych w czasie Komuny.

Wydaje się zrozumiałe, że po pokonaniu Komuny rząd francuski wykazywał pewną rezerwę do polskiej emigracji w Paryżu i w ogóle do sprawy polskiej. A jak wiadomo, to właśnie w Paryżu działał najsilniejszy ośrodek naszej emigracji, Hotel Lambert, wtedy pod wodzą księcia Władysława Czartoryskiego. Możliwości wpływów dyplomatycznych Hotelu Lambert na rząd francuski osłabły, wielu działaczy polskiej emigracji opuściło  Francję - najwięcej spośród nich osiedliło się w Galicji. Książe Władysław przewiózł dzieła sztuki z Paryża do Krakowa, gdzie utworzył Muzeum Czartoryskich.

Zresztą ogólna sytuacja geopolityczna i liberalizacja ustroju Austro-Węgier sprawiały, że rosła rola polskiej polityki w Galicji, a malała rola polskiej polityki emigracyjnej.


Roman Graczyk

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama