Uroczystości pożegnalne pierwszego dowódcy Dywizjonu 303

Dzisiaj w Katedrze Polowej WP odbyły się uroczystości pożegnalne pierwszego dowódcy Dywizjonu 303 płk. Zdzisława Krasnodębskiego i jego żony Wandy. Urny z ich prochami, które zostały sprowadzone we wtorek z Kanady do Polski, spoczęły na Powązkach Wojskowych.

W uroczystym pochówku prochów Krasnodębskich uczestniczyli przedstawiciele MON oraz Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, żołnierze Sił Lotniczych WP, weterani walk o niepodległość i mieszkańcy Warszawy. Polskich bohaterów żegnali także uczniowie szkół noszących imię zasłużonego pilota oraz dowodzonego przez niego Dywizjonu 303.

Dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. pil. Lech Majewski żegnając płk. Krasnodębskiego przypomniał, że był on znakomitym żołnierzem, pilotem i dowódcą gotowym do największych poświęceń dla Polski, "zawsze stawiającym sobie oraz dowodzonym przez siebie jednostkom ambitne wyzwania i cele".

Reklama

Gen. Majewski dodał, że podwładnymi płk. Krasnodębskiego - jako dowódcy słynnego Dywizjonu 303 - było wielu asów lotniczych II wojny św. z Witoldem Urbanowiczem i Janem Zumbachem na czele. "Nieprzeciętne umiejętności przywódcze płk. Krasnodębskiego pozwoliły stworzyć dywizjon, który okazał się jednym z najlepszych alianckich jednostek lotniczych" - podsumował gen. Majewski.

O bohaterstwie polskich pilotów w czasie wojny mówiła także Danuta Krasnodębska, bratanica twórcy Dywizjonu 303. "Wiemy jak im (pilotom - PAP) za to bohaterstwo podziękowano - tam, na obczyźnie i tu, w byłym PRL-u. Dziś żyjemy w wolnym kraju dzięki takim Polakom jak Wanda i Zdzisław oraz wielu innym bohaterom Polski" - podkreśliła Krasnodębska.

Ambasador Kanady Alexandra Bugailiskis tłumaczyła, że wojenne czyny polskich lotników, w tym zasługi płk. Krasnodębskiego, są dobrze znane za Oceanem. Powołała się na słowa kanadyjskiego premiera Stephena Harpera, według którego powietrzna bitwa o Anglię z udziałem Dywizjonu 303 była jednym z najważniejszych momentów światowego konfliktu z lat 1939-1945. Jak podkreśliła Bugailiskis, życiowe postawy Krasnodębskich "dowodzą wielkiej odwagi polskich oficerów, są również przykładem długiej współpracy pomiędzy Polską a Kanadą, których żołnierze w czasie wojny walczyli ramię w ramię w najważniejszych bitwach".

Po trzykrotnej salwie honorowej oraz odegraniu przez orkiestrę wojskową "Marszu Lotników" urny z prochami Krasnodębskich zostały uroczyście złożone w kolumbarium w kwaterze żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Pochówek pierwszego dowódcy Dywizjonu 303 i jego żony poprzedziła msza św. w Katedrze Polowej WP, celebrowana przez biskupa polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka.

"Poznając życiorysy tych ludzi, możemy z przekonaniem powiedzieć: tak, to prawda, życie człowieka jest nieustannym bojowaniem. (...) Pułkownik pilot Zdzisław Krasnodębski i jego żona Wanda są dla nas symbolem bohaterstwa determinacji, nieustannej walki o lepszy świat i wolną Polskę" - mówił podczas nabożeństwa bp Guzdek.

Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak przypomniał w trakcie mszy szlak bojowy Krasnodębskiego, podkreślając, że pochodził on z rodziny o patriotycznych tradycjach - był wnukiem powstańca styczniowego. "Dzięki staraniom pułkownika Krasnodębskiego Dywizjon 303 nosił imię Tadeusza Kościuszki oraz szczególne godło lotnicze - emblemat z krakowską czapką i kosami, który stał się symbolem umiejętności i waleczności polskich pilotów w Bitwie o Anglię" - zaznaczył.

Prochy Krasnodębskich sprowadzili do Polski weterani Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie; zostały one przetransportowane we wtorek drogą lotniczą z Kanady do Polski. Ceremonia przywitania urn odbyła się w Wojskowym Porcie Lotniczym 1. Bazy Lotnictwa Transportowego na Okęciu.

Płk pil. Zdzisław Krasnodębski (1904-1980) był weteranem wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Ukończył Korpus Kadetów we Lwowie i Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie; następnie został dowódcą stacjonujących w Warszawie 111. Eskadry Myśliwskiej i III Dywizjonu Myśliwskiego Brygady Pościgowej.

Walczył w kampanii polskiej 1939 r. oraz w obronie Francji w 1940 r. Po ewakuacji do Wielkiej Brytanii, w sierpniu, objął dowództwo 303. Dywizjonu Myśliwskiego, który wsławił się podczas bitwy o Anglię. Ciężko ranny po zestrzeleniu, trafił do szpitala, a po zakończeniu leczenia wyjechał z misją wojskową do Kanady.

Pod koniec wojny dowodził m.in. Polską Szkoły Pilotów w Newton, kształcił się także w szkockiej Wyższej Szkole Wojennej. Po wojnie wyjechał do Południowej Afryki. W 1951 r. osiadł na stałe w Kanadzie. Pracował m.in. w przemyśle lotniczym oraz działał aktywnie w organizacjach polonijnych.

Zdzisław Krasnodębski zmarł w 1980 r. w Toronto. W tym samym mieście w 2006 r. zmarła żona Krasnodębskiego - Wanda, w czasie wojny w szeregach AK, uczestniczka powstania warszawskiego.

Za zasługi wojenne pierwszy dowódca Dywizjonu 303 został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. W 2009 r. prezydent Lech Kaczyński uhonorował płk. Krasnodębskiego pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy