Wspomnienia o generale Januszu Brochwicz-Lewińskim

Patriota, niezłomny żołnierz i świadek historii - tak generała Janusza Brochwicz-Lewińskiego ps. "Gryf" wspominają dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski i historyk Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka". Dziś odbył się państwowy pogrzeb generała "Gryfa", który zasłynął między innymi jako dowódca obrony Pałacyku Michla podczas Powstania Warszawskiego.

Jan Ołdakowski wspomina, że kilkanaście lat temu generał Brochwicz-Lewiński wracał do Polski z emigracji w Wielkiej Brytanii jako zapomniany bohater. Ówczesny minister w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Władysław Stasiak wystąpił do dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego z prośbą o napisanie listu i opinii w związku z planowanym awansem generalskim dla "Gryfa". - To był taki moment, w którym to się zaczynało, zauważono że jest bohater, którego trzeba uhonorować - mówi Jan Ołdakowski.

Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego podkreśla, że generał "Gryf" chętnie spotykał się z młodzieżą i zagranicznymi gośćmi, którym opowiadał o swojej wojennej ścieżce, zwracając uwagę na zawiłą historię Polski. Jan Ołdakowski zaznacza, że Janusz Brochwicz-Lewiński - dzięki znajomości angielskiego - umiał opowiedzieć zagranicznym słuchaczom "to, co spowodowało, że nasza historia jest inna i niestety z powodu tego, co się działo w PRL, kompletnie nieznana na Zachodzie".

Reklama

"Eksponował nie siebie, tylko idee"

Historyk Tadeusz Płużański cieszy się, że miał okazję poznać generała Janusza Brochwicz-Lewińskiego. Żołnierz Batalionu "Parasol" jest dla niego wyjątkową postacią. Historyk zwraca uwagę na zaangażowanie generała "Gryfa" w środowisku kombatanckim już po powrocie do Polski w 2002 roku. W ocenie Tadeusza Płużańskiego, Janusz Brochwicz-Lewiński, angażując się w sprawy publiczne, "eksponował nie siebie, tylko idee".

Podczas Powstania Warszawskiego Janusz Brochwicz-Lewiński był dowódcą obrony Pałacyku Michla. Jego obsada cztery razy odpierała ataki niemieckie. Dopiero podczas piątego natarcia otrzymał rozkaz wycofania się. W czasie walk na Cmentarzu Ewangelickim został ciężko ranny w szczękę, co spowodowało, że nie mógł brać udziału w dalszych walkach.

Poświertnie awansowany na stopień generała dywizji

Po kapitulacji powstania trafił do obozu przejściowego w Łambinowicach, a później do obozu jenieckiego w Murnau. Po zakończeniu II wojny światowej wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie wstąpił do tamtejszej armii. Służył między innymi w gwardii przybocznej króla Jerzego VI, jako agent wywiadu działał w Palestynie i Sudanie. Pracował też w szkole wojskowo-cywilnej, a po przejściu na emeryturę jako tłumacz w brytyjskich ambasadach na terenie Niemiec. W 2002 roku wrócił do Polski, gdzie aktywnie działał w środowisku kombatantów.

Janusz Brochwicz-Lewiński wspierał prace IPN na rzecz identyfikacji ofiar terroru komunistycznego. W zeszłym roku prezydent Andrzej Duda odznaczył go Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Także w 2016 roku generał "Gryf" otrzymał nagrodę IPN Kustosz Pamięci Narodowej. Pośmiertnie Janusz Brochwicz-Lewiński został awansowany przez prezydenta Dudę na stopień generała dywizji.

Informacyjna Agencja Radiowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy