Polityka antypolska kanclerza Otto von Bismarcka pod koniec XIX wieku

W latach rządów Otto von Bismarcka Niemcy wróciły do dawnych metod germanizacyjnych. Uderzono ponownie w język polski. Zniemczano nazwy miast i wsi, a - o ile było to możliwe - także nazwisk. Z szyldów usunięto polskie napisy, w urzędach posługiwano się wyłącznie niemieckim, bojkotowano pocztę nie doręczając listów z polskimi adresami.

W latach rządów Otto von Bismarcka Niemcy wróciły do dawnych metod germanizacyjnych. Uderzono ponownie w język polski. Zniemczano nazwy miast i wsi, a - o ile było to możliwe - także nazwisk. Z szyldów usunięto polskie napisy, w urzędach posługiwano się wyłącznie niemieckim, bojkotowano pocztę nie doręczając listów z polskimi adresami.

Posłowie polscy krytykowali politykę germanizacyjną, zwłaszcza wszelkie jej obostrzenia w szkolnictwie. W 1898 roku Koło Polskie głosowało ponownie przeciwko rządowemu projektowi zwiększenia budżetu na flotę. Stanowisko Koła Polskiego było odpowiedzią na zmianę polityki rządu i wzrost antypolskich nastrojów.

Niepoślednią rolę odgrywał tu Bismarck, wokół którego skupili się niemieccy  nacjonaliści i konserwatyści. Przy jego udziale powstał w 1894 roku "Związek Wszechniemiecki" z antypolskim programem i - w tym samym roku - "Towarzystwo Popierania Niemczyzny na Kresach Wschodnich" zwane potocznie "Hakatą" od pierwszych liter nazwisk jego przywódców (F.  Hansemann, H. Kennemann i M. Tiedemann).

Reklama

"Hakata" wobec grożącego rzekomo państwu niebezpieczeństwa polskiego rozpoczęła akcję bojkotowania polskich instytucji na terenie Wielkopolski i podjęła współpracę z Komisją Kolonizacyjną. Z funduszy towarzystwa wspierano przybywających na te tereny pruskich osadników, stwarzano im dogodne warunki do rozwoju własnych gospodarstw i warsztatów rzemieślniczych, zakładano niemieckie biblioteki, szpitale, teatry, zasilano prasę i organizacje nacjonalistyczne.

Za należyte wykonywanie niemieckich obowiązków narodowych i za gorliwość hakatystyczną przyznawano urzędnikom wysokie dodatki, sięgające 10% ich uposażenia. Od 1898 roku wszystkich urzędników zobowiązano do uczestnictwa w antypolskich akcjach. Prezesom prowincji poznańskiej i zachodniopruskiej oraz rejencji opolskiej przyznano fundusze dyspozycyjne dla popierania i wzmacniania żywiołu niemieckiego. Wszystko po to, aby na trwałe związać osadników z ich nową "ojczyzną".

W stosunku do Polaków wrócono do dawnych metod germanizacyjnych i cofnięto wszystkie zdobycze z czasów kanclerza Leona Capriviego. Zakazano organizowania publicznych zebrań, na których posługiwano się językiem polskim, konfiskowano literaturę polską i reprodukcje obrazów o treści patriotycznej. 

Szczególnie ucierpiało polskie szkolnictwo - cofnięto zezwolenie na naukę języka polskiego jako przedmiotu nadobowiązkowego, a za prywatne nauczanie tego przedmiotu wymierzano surowe  kary.  Jedynie  nauka religii w młodszych klasach odbywała się po polsku, ale od 1900 roku i tu wprowadzono ograniczenia, które doprowadziły do zupełnego wyrugowania polszczyzny. Dochodziło niejednokrotnie do przemocy i zmuszania dzieci do posługiwania się językiem polskim. Do najgłośniejszego incydentu doszło we Wrześni w maju 1901 roku, gdzie rodzice zaprotestowali przeciwko wymuszaniu na dzieciach chłostą modlitwy w języku niemieckim.

Starano się także poderwać pozycję ekonomiczną ludności polskiej. Wrócono do dawnych metod i na nowo rozpoczęto wydalanie Polaków pochodzących z innych dzielnic, rodzimą ludność dyskryminowano przy zatrudnianiu w urzędach i instytucjach państwowych. Ograniczono działalność Spółek Zarobkowych i uniemożliwiano zakładanie wszelkiego rodzaju stowarzyszeń polskich.

------

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 1999

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Otto von Bismarck
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy