Rozdzieleni na zawsze

Polskie kresy, Stołpce, rok 1937.Trzech braci i żona jednego z nich robią sobie zdjęcie nad kwiatowym klombem. Żadne z nich nie przypuszcza, jak trudne i skomplikowane staną się ich losy już za dwa lata.

Pierwszy z lewej, w mundurze, to Wincenty, zwany Winkiem. Zabawowy chłopak, jako kawaler zawraca głowy dziewczynom z sąsiedztwa. Po 17 września udaje mu się uniknąć niewoli sowieckiej. Jego starszy brat Jan (nieobecny na zdjęciu) nie ma tyle szczęścia: pojmany przez Sowietów ginie w Katyniu.

Winek wraca do rodzinnego gniazda, małej wioski Padzierna, przy granicy polsko-sowieckiej, dziś na Białorusi. Tam, w rodzinie Kulikowskich, urodziło się i wychowywało ośmioro dzieci: dwie siostry i pięciu braci Winka. Teraz, we wrześniu, w domu jest tylko matka i młodszy brat Narcyz. Winek nie słucha perswazji matki i brata, postanawia przedostać się do Francji, by dalej walczyć. W pierwszej dekadzie października wyrusza w drogę, z której już nie powróci - mimo powojennych poszukiwań przez Czerwony Krzyż, nie udaje się natrafić na żaden ślad Winka. Trzeba domniemywać, że daleko nie uszedł - natknął się na sowiecki patrol i leży gdzieś w bezimiennej mogile.

Reklama

Narcyz to ten z prawej na zdjęciu. Nie kończy, jak jego bracia, nieświeskiego gimnazjum, jedzie do Poznania uczyć się w Szkole Rolniczej - ma po matce (ojciec zmarł rok wcześniej) przejąć gospodarstwo. Podobnie jak Winek nie trafił do niewoli, udało mu się wrócić do domu, do Padziernej. Nie pogospodarował długo - którejś nocy obudził go sąsiad z wiadomością, że przyjechało NKWD i rozpytuje o niego. Auto już podjeżdżało pod dom - zdążył się tylko ubrać i przez okno na tyłach domu uciec do łączącego się z Puszczą Nalibocką lasu.

W Puszczy  sformowało się duże zgrupowanie Armii Krajowej. Dowódcą był porucznik "Dolina", stąd jego żołnierzy nazywano Doliniakami. W składzie zgrupowania odrodził się 27 Pułk Ułanów - właśnie w nim znalazł się Narcyz. Pod pseudonimem "Sum" walczył z okupantem. Na przełomie lat 1943/44 Doliniacy przejęli tajny rozkaz, nakazujący oddziałom partyzantki sowieckiej rozbrajanie oddziałów polskich; od tego czasu trzeba było walczyć również z Rosjanami.

Walka na dwa fronty nie mogła się dobrze skończyć, tym bardziej, że zbliżała się Armia Czerwona. W tej sytuacji dowództwo oddziału zawarło rodzaj czasowego taktycznego rozejmu z Niemcami, żeby bronić się przed siłami sowieckimi.

Taka sytuacja nie mogła trwać długo; w roku 1944 podjęto decyzję o opuszczeniu Kresów. Liczące ponad 1000 żołnierzy zgrupowanie ruszyło w stronę Warszawy - idąc drogami w pełnym polskim umundurowaniu. Narcyz, jako starszy wachmistrz podchorąży "Sum" był w tym czasie dowódcą 3 szwadronu kawalerii. Niemcy zaskoczeni ostentacyjnym marszem nie bardzo wiedzieli co robić i nie atakowali oddziału. Krytyczna sytuacja wytworzyła się, kiedy oddział miał przeprawić się przez Wisłę mostem w Nowym Dworze Mazowieckim. Niemieckie czołgi i karabiny maszynowe broniące mostu były gotowe do strzału , ale ostatecznie przekonano niemieckiego majora, że oddział współpracuje z Niemcami. Po przejściu na zachodni brzeg Wisły Doliniacy już bez przeszkód dotarli do Puszczy Kampinoskiej.

W Warszawie wybuchło Powstanie.  Żeby przyjść na odsiecz walczącej Warszawie, kampinoskie zgrupowanie podjęło próbę ataku na mokotowskie lotnisko. Akcja nie powiodła się i przyniosła duże straty. Narcyz nie przypuszczał, że jest tak blisko walczącego w Warszawie starszego brata Edwarda. Po ataku na lotnisko Niemcy otoczyli zgrupowanie przeważającymi siłami. Próba przebicia się leśnych oddziałów w lasy świętokrzyskie została okupiona ogromnymi stratami. Jedną z większych potyczek była bitwa pod Jaktorowem. Tam, prowadząc swój szwadron do boju, zginął Narcyz. Leży wraz ze swoimi kolegami na małym cmentarzyku we wsi Budy Zosine.

Para w środku zdjęcia to świeżo poślubieni młodzi małżonkowie, Helena i Edward Kulikowscy. Za rok urodzi im się syn, za dwa -  rozdzieli ich wojna. Po klęsce wrześniowej Edward uciekł z transportu do niemieckiego obozu jenieckiego, Helena z rocznym synem na plecach przeszła sowiecko-niemiecką granicę i w Warszawie połączyła się z mężem. W 1942 roku urodził się drugi syn.

Edward działał w konspiracji, był - najprawdopodobniej - oficerem kontrwywiadu. Wybuch Powstania Warszawskiego znowu rozdzielił tych dwoje, tym razem na zawsze. Edward dostał się do obozu XI B Fallingbostel, wyzwolony przez aliantów walczył jeszcze w armii Andersa. Jak większość towarzyszy broni skończył wojnę w Anglii. Współpraca z "dwójką" uniemożliwiała mu powrót do kraju, zdawał sobie sprawę, że niedługo cieszyłby się wolnością. Helena podjęła jeszcze desperacką próbę przedostania się z synami na zachód; kiedy wszystko wydawało się być dopracowane do końca, w ostatniej chwili została ostrzeżona, że wyprawa jest pułapką - musi pozostać w kraju.

Lata rozłąki zrobiły swoje. Dwoje, tak kiedyś zakochanych w sobie ludzi, ułożyło sobie dalsze życie z nowymi partnerami. Dla synów w Polsce i dwóch córek w Anglii fotografia ze Stołpców jest jedną z najcenniejszych pamiątek. Po śmierci Edward został skremowany na cmentarzu  West Norwood w Londynie; razem z nim spopielił się jego powstańczy beret.

Jerzy Kulikowski

-------------------------

Prezentowana opowieść to praca nadesłana na konkurs "Historia jednej fotografii". Rozstrzygnięcie konkursu ogłosimy 16 maja 2014 r.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Historia jednej fotografii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama