​Konfederacja barska 1768 roku - szlachta w obronie katolicyzmu

Zbrojny związek szlachty polskiej utworzony w Barze na Podolu 29 lutego 1768 roku skierowany był przeciwko Rosji, królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu i popierającym go wojskom rosyjskim.

Zbrojny związek szlachty polskiej utworzony w Barze na Podolu 29 lutego 1768 roku skierowany był przeciwko Rosji, królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu i popierającym go wojskom rosyjskim.

Do zawiązania konfederacji bezpośredni wpływ miały gwałty Mikołaja Repnina na uczestnikach sejmu delegacyjnego, w tym bezprecedensowe aresztowanie głównych przedstawicieli opozycji, wszechwładność protekcji rosyjskiej, z drugiej strony zatrwożenie szlachty pomysłami reformatorskimi króla i "Familii".

W tej sytuacji Repnin postawił sprawę jasno - wojska rosyjskie nie wyjdą z Rzeczypospolitej, są potrzebne do stłumienia buntu. Tej decyzji sprzeciwili się Czartoryscy, ale nie posiadali już większego wpływu na postępowanie króla, który ugiął się raz jeszcze przed dyktatem rosyjskim, przyzwalając tym samym na rozpoczęcie bratobójczej walki.

Reklama

Na południowy wschód wyruszyło regularne wojsko polskie pod dowództwem regimentarza Franciszka Ksawerego Branickiego, wspierające działania wojsk rosyjskich, które w maju 1768 roku pokonały konfederatów pod Ułanowem i Podhajcami. 20 czerwca został zdobyty Bar, a zdziesiątkowane oddziały konfederackie schroniły się na terytorium Turcji. W czerwcu i lipcu wybuchło na Ukrainie powstanie kozackie, zwane koliwszczyzną, wymierzone przeciwko obecności polskiej w tym rejonie, stłumione krwawo przez wojska polsko-rosyjskie.

Rebelia wzniecona w Barze przeniosła  się w inne rejony kraju (województwo krakowskie, Wielkopolska, Litwa), dzięki pomocy francuskiej osiągając nawet pewne sukcesy -   zwłaszcza w roku 1770. Repninowi nie udało się ugasić ognisk zapalnych, co spowodowało, iż w obronie "sprawy polskiej" wystąpiła Turcja, zagrzewana do wystąpienia przeciw Rosji przez dyplomację francuską.

Repnin został zastąpiony na urzędzie ambasadora rosyjskiego w Warszawie przez zręczniejszego polityka, Michaiła Nikitycza Wołkońskiego. Wojna rosyjsko-turecka była okazją do poluźnienia zależności Rzeczypospolitej od Petersburga, chociażby osłabienia roli haniebnych gwarancji z roku 1768.

Król zignorował propozycję ambasadora Wołkońskiego, dotyczącą przystąpienia przez Rzeczpospolitą do tej wojny, natomiast zalecił Branickiemu obchodzić się łagodnie z konfederatami, rada senatu zaś zdobyła się 6 października 1769 roku na postawienie niesłychanie ostrych w owym czasie, zawiezionych przez posłów do Petersburga, żądań unieważnienia uchwał sejmu delegacyjnego, wycofania wojsk, wypłacenia odszkodowań za zniszczenia i zwolnienia osób wywiezionych przez Repnina.

Wywołały one irytację Katarzyny II, która poleciła swemu ambasadorowi w Warszawie zaktywizować pozostające na usługach rosyjskich ugrupowanie, czyli tzw. radę patriotyczną, której przywództwo objęli niechlubnie zapisani w dziejach Polski prymas Gabriel Podoski i kuchmistrz, od roku 1775 podskarbi wielki koronny, Adam Poniński. Król wespół z Czartoryskimi szukał jeszcze oparcia na dworach wiedeńskim i francuskim, ale bez rezultatu.

 W drugiej połowie 1770 roku, po sukcesach rosyjskich w walce z Portą i po przystąpieniu Austrii do zajmowania polskich ziem pogranicznych oraz ogłoszeniu przez generalność konfederacką detronizacji króla, Stanisław August odnowił dobre stosunki z ambasadą rosyjską. Zdecydował się wtedy na zbrojną rozprawę z konfederatami, którzy z kolei postanowili porwać króla. Wieczorem 3 listopada 1771 roku na karetę wiozącą Stanisława Augusta napadła w Warszawie gromada zbrojnych ludzi, sterroryzowała ochronę i uprowadziła króla w kierunku Bielan. W trakcie ucieczki ubywało jednak zamachowców, w końcu przy królu pozostał tylko niejaki Kuźma, którego król dość łatwo przekonał o beznadziejności całej akcji. Zatrzymali się w młynie za Marymontem, czekając zgodnie na zawiadomionych przez młynarczyka gwardzistów królewskich.

Dziwny był to zamach i ocalenie, przyniósł królowi popularność i wzrost autorytetu, a skompromitował na dworach Europy monarchistycznej konfederatów. Zresztą konfederacja pod naporem wojsk rosyjskich chyliła się wówczas już wyraźnie ku upadkowi. Ostatnie oddziały konfederackie skapitulowały w Lanckoronie i Tyńcu na początku lata 1772 roku.



Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy