​Rozwój społeczeństwa polskiego za rządów króla Kazimierza Wielkiego

Rozwój gospodarczy kraju wywołał zmiany w układzie społecznym. Podstawą społeczeństwa była warstwa wytwórców dóbr materialnych, a więc stanowiące blisko 70% narodu chłopstwo oraz po części mieszczaństwo, zwłaszcza rękodzielnicy różnych specjalności.

Rozwój gospodarczy kraju wywołał zmiany w układzie społecznym. Podstawą społeczeństwa była warstwa wytwórców dóbr materialnych, a więc stanowiące blisko 70% narodu chłopstwo oraz po części mieszczaństwo, zwłaszcza rękodzielnicy różnych specjalności.

Z czasami Kazimierza Wielkiego wiąże się kształtowanie się stanów, jakkolwiek proces ich formowania był długi i wyprzedzał monarchię kazimierzowską oraz zachodził jeszcze po śmierci króla. 

W wyniku przebudowy wsi na prawie czynszowym ukształtował się stan kmiecy, dziedzicznych użytkowników ziemi, prowadzących gospodarstwa o znacznym areale gruntu, bo obejmującym przeważnie łan roli. Nie byli przypisani do ziemi, gdyż mogli ją opuszczać, zapewniając odpowiednich zastępców.

Nie brakowało na wsi elementu mniej zasobnego materialnie, a to zagrodników i komorników, rezerwuaru siły najemnej, wykorzystywanej nagminnie przez kmieci i sołtysów. Żyła jeszcze na wsiach szczątkowa już warstwa włodyków, z których część zamożniejsza i bardziej przedsiębiorcza przedostawała się (wykorzystując przynależność do konkretnego rodu heraldycznego) do stanu rycerskiego.

Reklama

Wśród mieszkańców wiosek znajdowali się jeszcze sołtysi, niedawni zasadźcy osad, albo ich potomkowie. Przywilej lokacyjny zapewniał im nie tylko duży nadział roli (2 - 8 łanów), czynsz z co szóstego łanu i domu we wsi, trzecią część kar sądowych, lecz także prawo budowy karczem, młynów i innych przedsiębiorstw, nie mówiąc już o uprawnieniach odnoszących się do polowania w lasach, łowienia ryb w rzekach i jeziorach.

Stan posiadania sołtysów przewyższał nierzadko majątki szeregowego rycerstwa i był w niedalekiej przyszłości powodem wykupu sołectw przez szlachtę. Sołtysi stanowili zatem grupę uprzywilejowaną. Popierał ich król, gdyż na jego wezwanie musieli stawać na wojnę, nierzadko z orszakiem zbrojnym (1 - 4 kopijników).

Stan mieszczański obejmował ludność zamieszkałą w miastach, stanowiącą 20% całego społeczeństwa. Był niejednolity pod względem socjalnym. Obywatelem miasta mógł zostać każdy, kto odziedziczył prawo miejskie po rodzicach, względnie je przyjął, dostarczając przy tym świadectwa prawego urodzenia i udowadniając posiadanie nieruchomości w mieście oraz uiszczając wpisowe. Sens prawa miejskiego sprowadzał się w istocie do dysponowania swoją osobą i swobody podejmowania pracy w zawodach pozarolniczych, zwłaszcza w rzemiośle i handlu.

Warstwę nie posiadającą nieruchomości i majątku ruchomego i nie należącą do obywateli, chociaż podlegającą prawu miejskiemu i zaliczaną do mieszkańców miasta, stanowił plebs. Byli to wyrobnicy, furmani, służba domowa, słowem - ludzie najmujący się do wszelkiego rodzaju prac w domach kupców i bogatych rzemieślników. Przyjmuje się, że ów plebs stanowił ok. 1/3 ogółu mieszkańców miast, tworząc w nich strefę ubóstwa, istniejącego obok kręgu bogatego patrycjatu, co wywoływało nierzadko starcia na tle socjalnym i narodowościowym.

Większe miasta polskie były zasiedlone w znacznym procencie przez żywioł niemiecki, w dalszej kolejności przez Włochów, Francuzów, Flamandów, Holendrów i in. Tworzyli oni w tych miastach trzon obywateli, bogatych kupców i bardziej wyspecjalizowanych rzemieślników, natomiast warstwy biedniejsze rekrutowały się z elementu rodzimego polskiego, najczęściej z niedawnych mieszkańców wsi.

Miasta średniej wielkości i wszystkie miasta małe zaludniły się żywiołem polskim, chociaż i wśród nich zdarzały się ośrodki miejskie (Lipnica Murowana, Wielopole Skrzyńskie, Czchów i in.), gdzie osiedlali się przeważnie przybysze niemieccy. W XIV w. do Polski przybyło sporo Żydów, zasilając ludność przeważnie miast królewskich. Kazimierz Wielki popierał osadzanie się Żydów w królestwie, dostrzegając w nich wytrawnych kupców i handlarzy, a przede wszystkim dostarczycieli środków finansowych do skarbu królewskiego. Nie darmo nazywano wówczas lichwiarzy żydowskich sługami skarbowymi ("servi camerae"). Król godził się nie tylko na osiedlanie się Izraelitów w miastach, w odrębnych dzielnicach żydowskich, lecz także popierał ich organizację gminną (kahalną), otaczając jej członków opieką prawną i gwarantując im bezpieczeństwo życia i mienia.

Stanem uprzywilejowanym, posiadającym szerokie prawa polityczne, było rycerstwo, określane później jako szlachta. Obejmowało ono ok. 10% ogółu mieszkańców kraju i było wewnętrznie zróżnicowane, gdyż grupowało możnowładztwo oraz średnie i drobne rycerstwo. Cechą wspólną było dziedziczne posiadanie ziemi oraz szlachectwa, którego zewnętrznym znamieniem był herb i zawołanie. Możnowładztwo koncentrowało w swoich rękach całe kompleksy dóbr, złożone z wsi i (coraz częściej) miast. Ułatwiało to jego przedstawicielom obsadzanie najważniejszych urzędów centralnych i ziemskich, z ich grona wywodzili się tzw. "panowie krakowscy", najbliżsi doradcy króla.

Średnia szlachta nie była w XIV w. zbyt zamożna. Siedziała zwykle w jednej wiosce (rzadziej w dwu czy trzech) i żyła z czynszów kmiecych. Cieszyła się (tak jak możnowładztwo i rycerstwo drobne) prawem rycerskim, którego główny składnik stanowiła dziedziczna własność ziemska i obowiązek stawania na wojnę. Rycerstwo drobne wywodziło się z posiadaczy niewielkich obszarów ziemi, którą zwykle uprawiali sami. Była to grupa ludności niejednokrotnie tak biedna (jak np. szlachta zagrodowa z podkrakowskich Radwanowic), że wynajmowała się do pracy w salinach wielickich, w większości jednak (jak zagrodowa szlachta mazowiecka) siedziała na swych gospodarstwach lub powiększała klientelę możnowładców świeckich i duchownych.

Stanem, który nie odbiegał warunkami życia i przywilejami od rycerstwa, było duchowieństwo, którego warstwa wierzchnia, a zwłaszcza biskupi, rekrutowali się z domów możnowładczych i szlacheckich. Możliwość zrobienia kariery poprzez stan duchowny dostrzegali także reprezentanci drobnego rycerstwa. Takim samym pragnieniem kierowali się mieszczanie i nieliczni synowie chłopscy, którzy dzięki nauce, nierzadko studiom uniwersyteckim, stawali się duchownymi, chociaż wyniesienie ich do czołowych godności duchownych było ze względów stanowych rzadkie, a z czasem niemożliwe. W ich zasięgu pozostawały jednak parafie, kolegiaty, a nawet kapituły katedralne i liczne urzędy duchowne.

Szacuje się, że w Polsce XIV w. żyło ok. 10 tysięcy przedstawicieli kleru świeckiego i 7 tys. zakonników i zakonnic skupionych w 300 klasztorach. Podobnie jak możnowładztwo i rycerstwo średnie, należało duchowieństwo do feudałów, ponieważ Kościół stał się wielkim właścicielem ziemi. Z hierarchią kościelną starał się żyć w zgodzie każdy przewidujący władca tamtych czasów, gdyż niemało sporów między świecką władzą feudalną a Kościołem kończyło się dla tej pierwszej niepomyślnie.

Kwestią subtelną była sprawa obsadzania ludzi na stolicach kościelnych biskupów i opatów. Od XIII w. utrwalił się wprawdzie zwyczaj wybierania rządców diecezji przez kapituły katedralne, ale zdarzało się nierzadko, że opróżnione stolice biskupie obsadzało papiestwo. Król czynił wszystko, aby kapituły wybierały ludzi cieszących się jego poparciem, a także, by papież mianował biskupami kandydatów królewskich. W większości wypadków udawało się Kazimierzowi Wielkiemu kształtować w ten sposób stan osobowy wyższej hierarchii kościelnej, chociaż nie brakowało purpuratów (jak np. Jan Grot oraz Bodzęta, biskupi krakowscy) pozostających w opozycji wobec wielu posunięć króla - tak w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej.

Bazą społeczną rządów Kazimierza Wielkiego było jednak nie duchowieństwo, lecz rycerstwo. Odegrało ono ważną rolę już w polityce zjednoczeniowej jego ojca, któremu brakowało wsparcia zwłaszcza ze strony mieszczaństwa (największe jego skupiska w Krakowie i Poznaniu opowiedziały się po stronie przeciwników unifikacji kraju). Ale mimo popierania akcji urbanizacji i doceniania żywiołu mieszczańskiego, nie doszło za Kazimierza Wielkiego (jak w państwach Europy zachodniej) do sojuszu króla z miastami. Miasta polskie były za słabe do tej roli. Pozostawało zatem i temu królowi rycerstwo, średni czy nawet drobni posiadacze ziemi. 



Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kazimierz III Wielki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy