Fabryka Broni w Radomiu w latach 1922-1945

Powstała niemal 90 lat temu Fabryka Broni w Radomiu stała się na lata sztandarowym polskim zakładem zbrojeniowym, znanym na całym świecie. Okresowo uruchamiała także produkcję na rynek cywilny - przed wojną głównie rowery, a po wojnie maszyny do szycia i biurowe do pisania - co jeszcze bardziej utrwaliło społeczną wiedzę o tym zakładzie...

Obecnie, gdy spytamy przeciętnych miłośników historii o zakłady radomskie i ich przedwojenny asortyment produkcyjny, większość bez zwłoki wskaże polskie karabiny Mauser i legendarne pistolety VIS oraz rowery "Łucznik". Historia tych zakładów jest jednak dużo szersza. Aby w pełni zrozumieć rolę, jaką spełniały, musimy odnieść je do historii Polski okresu, kiedy powstały, oraz pierwszych lat funkcjonowania.

W listopadzie 1918 roku odzyskaliśmy niepodległość po 123 latach zaborów. Radość trwała jednak krótko, bo tak przez pokolenia upragnionej wolności zaczęły zagrażać nowe konflikty zbrojne: wojna polsko-bolszewicka oraz powstania - w Wielkopolsce i na Śląsku. W zrujnowanym wojną kraju należało odbudowywać gospodarkę narodową, ale okazało się, że to musi poczekać, gdyż ważniejszą była walka o utrzymanie i utrwalenie niepodległości.

Reklama

Dodatkowo utrudniała wszystko tragiczna sytuacja gospodarcza. Po 120 latach zaborów, 4 latach wojny, przejściu frontu oraz grabieżczej polityce kolejnych okupantów (Rosji i Niemiec) byliśmy gospodarczą pustynią.

Uzbrojenie młodej armii polskiej opierało się głównie o sprzęt francuski, otrzymany od naszych aliantów, oraz w mniejszym stopniu o broń zdobyczną (szeroka gama typów i modeli). Były to rozwiązania doraźne, wynikłe z przebiegu I wojny światowej. W latach 1919-1921, ze względu na trwającą wojnę polsko-bolszewicką, dość pospiesznie zakupiono we Francji duże ilości broni demobilowej. Były to głównie francuskie karabiny Lebel i Berthier (różnych typów).

Po zakończeniu działań wojennych rozpoczęto debaty nad typem karabinu, w jaki powinni być wyposażenie polscy żołnierze. Najbardziej rozpowszechniona była u nas broń francuska, ale doceniano też zalety konkurencyjnych konstrukcji. Na decyzję końcową wpłynęły wnikliwe testy poligonowe oraz poniekąd fakt przekazania nam, w ramach reparacji wojennych, niemieckiej fabryki broni z Gdańska, w której produkowano karabiny Mauser typ 98. Tą drogą trafiło do nas kilkaset maszyn i urządzeń oraz zapasy surowcowe zgromadzone w gdańskiej fabryce.

Produkcja karabinów Mauser rozpoczęto w 1922 roku, w pospiesznie zorganizowanej państwowej fabryce w Warszawie (Państwowa Fabryka Karabinów). Takie też były plany rozwoju przemysłu zbrojeniowego - miał on być w pełni krajowych i kontrolowany przez władze wojskowe.

Gwoli ścisłości należy dodać, że produkcja uzbrojenia na potrzeby wojska ruszyła już w 1919 roku w kilku prywatnych wytwórniach, ale ze względów finansowych i strategicznych współpraca z tymi firmami była niekorzystna dla skarbu państwa i polskiej armii. Do realizacji planów budowy polskiego państwowego przemysłu zbrojeniowego powołano Centralny Związek Wytworni Wojskowych. Instytucja ta w 1922 roku zdecydował o budowie kilku fabryk: Fabryki Broni w Radomiu, Państwowej Fabryki Amunicji w Skarżysku Kamiennej, Państwowej Wytwórni Prochu w Pionkach.

Fabryka Broni w Radomiu  

Pod koniec listopada 1922 roku Ministerstwo Rolnictwa przekazało grunt pod budowę fabryki. Cztery miesiące później ruszyła budowa pierwszych obiektów wytwórni. Na przełomie 1923 i 1924 roku podjęto decyzję o przekazaniu radomskiej fabryce maszyn i urządzeń pochodzących z dawnej gdańskiej fabryki karabinów Mauser oraz rozpoczęto przygotowywania planów uruchomienia produkcji.  

W połowie 1925 roku ukończono budowę pierwszych budynków (m.in.: stolarni, kuźni, suszarni drewna, biura), a w kilka miesięcy później ruszyły pierwsze wydziały obróbki mechanicznej. Pod koniec roku rozpoczęto produkcję odkuwek części karabinów dla Państwowej Fabryki Karabinów w Warszawie. Ten moment uznaje się za początek funkcjonowania produkcyjnego Fabryki Karabinów w Radomiu. 

W marcu 1927 roku zlikwidowano Centralny Zarząd Wytwórni Wojskowych i powołano na jego miejsce koncern Państwowe Wytwórnie Uzbrojenia (PWU), którego częścią stał się zakład radomski. Niedługo potem ruszyła w Radomiu produkcja karabinów (kb) Mauser 98. Oprócz wspomnianej produkcji, wytwarzano tam również części do innych typów broni oraz przeprowadzano naprawy remontowe i adaptacyjne innych karabinów.   

W sprawozdaniach PWU zachowały się informacje, że w dniu 31 grudnia 1927 roku Fabryka Broni w Radomiu posiadała 2022 maszyny i zatrudniała 836 pracowników. Dwa lata później zatrudnienie w fabryce wzrosło do 2300 osób. Na skutek światowego kryzysu w 1933 roku spadło jednak do 1470 osób. Pokryzysowe odbicie gospodarcze dało spory rozmach rozwojowy radomskiej Fabryce Broni. W 1938 roku zatrudnianych było tam 4860 osób, w tym tylko 360 na stanowiskach umysłowych.   

Równolegle z rozwojem obiektów produkcyjnych powstawała również infrastruktura przeznaczona dla pracowników: osiedle mieszkaniowe, łaźnia, kasyno, obiektu sportowe, kulturalne i oświatowe. Korzyści z owych obiektów czerpali również inni mieszkańcy Radomia. Fabryka Broni była największym zakładem tego regionu, a jej funkcjonowanie w różny sposób splatało się z życiem miasta.         

Pod koniec lat 20. polskie władze wojskowe doszły do wniosku, że skuteczniejszym od karabinu (kb) uzbrojeniem żołnierza szeregowego będą karabinki (kbk). Przystąpiono więc do stworzenia takiej konstrukcji w oparciu o wzorce Mausera. Tak powstał polski karabinek wz. 29, którego produkcja, w radomskiej Fabryce Broni, rozpoczęła się wiosną 1930 roku. Produkowano również zmodernizowany karabinek (kbk) Mauser 98 a. 

Okres pomiędzy 1929-1933 rokiem był czasem wielkiego światowego kryzysu gospodarczego, który w naszym kraju był najbardziej odczuwalny w latach 1930-1935. Spowodowało to ograniczenie zamówień na broń, co skutkowało zarazem zmniejszeniem zatrudnienia. Aby częściowo ratować ekonomię zakładu, podjęto produkcję na rynek cywilny. Od 1929 roku w Fabryce Broni w Radomiu rozpoczęto wytwarzanie rowerów pod marką "Łucznik". Pomysł okazał się bardzo trafny, a zatrudnienie znalazło prawie 460 pracowników. Po dwóch latach produkcji oferowano już 13 typów pojazdów, a w latach 1936-1939 liczba ta wzrosła do 18.

Zanim jeszcze na linii produkcyjnej radomskich zakładów pojawił się legendarny pistolet VIS, w fabryce tej wyprodukowano serię rewolwerów Nagant. Na początku lat 30. głównym odbiorcą tych rewolwerów była Policja Państwa i Poczta Polska. Pewna ilość tej broni została sprzedana za granice. Mniej więcej w tym czasie rozpoczęto również na niewielką skalę produkcję broni myśliwskiej.

W 1935 roku w Fabryce Broni w Radomiu ruszyła produkcja polskiego pistoletu VIS wz. 35. Co do kreatywności twórców tego pistoletu oraz jego oryginalności konstrukcji zdania są mocno podzielone, jednak nie było to wtedy specjalnie ważne, bo w owym okresie chodziło głównie o posiadanie dobrego uzbrojenia.

Lata 1935-1939 były okresem intensywnej pracy w fabryce. Przyszła wojna była niemalże pewna, co między wierszami ogłosiły Niemcy, odrzucając w 1935 roku postanowienia i ograniczenia militarne Traktatu Wersalskiego oraz dynamicznie rozbudowując swoją armię. Tylko niepoprawni optymiści i Francuzi łudzili się nadzieją na długotrwały pokój. W tym okresie zmienił się też nieco profil produkcyjny radomskiej fabryki, bo władze wojskowe uznały, że jednak karabin (kb) jest lepszy dla szeregowego żołnierza niż, preferowany kilka lat wcześniej, karabinek (kbk). Mimo pełnego zaangażowania mocy w produkcję karabinów i pistoletów VIS, rozwijano produkcję rowerów, a także planowano rozpoczęcie wytwarzania małych motocykli z silnikami o pojemności skokowej 100 cm³. Kilka prototypów (z różnymi silnikami) motocykli "Łucznik" powstało w pierwszych miesiącach 1939 roku i zostało zaprezentowanych publicznie podczas imprez sportowych.

W połowie lat 30. uruchomiono w radomskiej fabryce również produkcję obrabiarek. Wytwarzano tam m.in.: frezarki, tokarki, szlifierki, młoty spadowe.  

Według źródeł fabrycznych, do 1939 roku w Radomiu wyprodukowano łącznie modele: kb 98, kbk wz. 29, kbk. 98 a - 466.900 sztuk wspomnianej broni. Większość trafiła do Armii Polskiej, a pewną część wyeksportowano.

W dwudziestoleciu międzywojennym Fabryka Broni w Radomiu była nowoczesnym i prężnie rozwijającym się zakładem zbrojeniowym, funkcjonującym na podobnych zasadach jak inne tego typu firmy europejskie, np. BSA czy Husqvarna. Tak samo jak one była marką rozpoznawalną w całej Europie. "Nowoczesność" tego zakładu nie odnosiła się tylko do aspektów związanych z produkcją, ale do całego procesu funkcjonowania zakładu i dbałości o personel. Fabryka posiadała własne osiedle mieszkaniowe, opiekę medyczną, obiekty sportowe, ośrodki wczasowe, inwestowała w edukację pracowników i ich rodzin oraz rekreację.

Kresem przedwojennej historii fabryki był wrzesień 1939 roku. W październiku majątek fabryki przejęła niemiecka firma Steyr-Daimler- Puch AG, tworząc Waffenfabrik Radom. Zakres produkcji pozostał zbliżony do przedwojennego - Niemcy wytwarzali tam części do karabinów i zniemczoną wersję pistoletu VIS oraz rowery i różnego rodzaju narzędzia. Co ciekawe, w okresie okupacji wyprodukowano (szacunkowo) ok. 300.000 sztuk pistoletów VIS, czyli 6 razy więcej niż w okresie przedwojennym. Świadczy to dobitnie o wysokich walorach tej broni.

W czasie okupacji na terenie zakładu istniały komórki konspiracyjne. Ich głównym zadaniem było zbieranie informacji oraz dostarczanie części dla konspiracyjnych warsztatów rusznikarskich.

Latem 1944 roku Niemcy rozpoczęli wywożenie całego ruchomego majątku fabryk. W chwili wyzwolenia - 12 stycznia 1945 roku - zabudowania fabryczne były zupełnie puste. 

Po rewindykacji części mienia fabrycznego, na przełomie 1947 i 1948 roku ruszyła produkcja broni, sukcesywnie rozwijana o nowe typu (m.in.: pistolet TT, karabin Mosin, pistolet maszynowy PPS wz. 41 i PPS wz. 43, karabin maszynowy Diegtariew). Niedługo potem ruszyła też produkcja na rynek cywilny - maszyn do szycia.  

Temat Fabryki Broni w Radomiu jest bardzo obszerny. Forma niniejszego artykułu pozwala tylko na "telegraficzne" wymienienie najważniejszych zagadnień. Nieco szersze tylko rozwiniecie wspomnianych powyżej wątków wymagałoby rozmiarów publikacji książkowej. Opowieść kończę na roku 1945, należy jednak pamiętać również o bogatej i ciekawej historii powojennej tego zakładu.

Wśród suchych faktów i relacji jest również sporo ciekawostek, anegdot i tajemnic poliszynela, które mogłyby w interesujący sposób ubarwiać ten temat i dawać czytelnikowi trochę oddechu od monograficznej formy tego typu publikacji. W podobnych opracowaniach owe ciekawostki są przeważnie pomijane i bagatelizowane. A szkoda, bo to też część historii, tworzona przez życie i działania ludzi związanych z fabryką. Pozwolę sobie wpleść jedną z takich ciekawostek.

W styczniu 1923 roku, na stanowisko pierwszego dyrektora fabryki (jeszcze w budowie) powołano inż. Andrzeja Dowkontt. Jego zastępcą został podpułkownik Stanisław Siczka. Poza służbą ppłk Siczka była zapalonym motocyklistą i podróżnikiem. Latem 1931 roku wybrał się w pionierską podróż motocyklem Harley-Davidson z Warszawy do Afryki i z powrotem. W owym czasie było to wydarzenie bardzo głośne w całej Polsce. Podpułkownik Siczka wyprawy tej jednak nie ukończył. W drodze powrotnej, w Hiszpanii, uległ wypadkowi drogowemu. Skutki nie były groźnie dla życia i zdrowia, ale konieczny był kilkudniowy pobyt w szpitalu, a uszkodzony motocykl nie nadawał się do dalszej drogi.

Tomasz Szczerbicki

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama