​Kryzys polityczny i hiperinflacja w Polsce w 1923 roku

Bezczynność rządu Wincentego Witosa i brak stabilnego poparcia politycznego doprowadziły do hiperinflacji i załamania się życia gospodarczego w II Rzeczpospolitej.

Bezczynność rządu Wincentego Witosa i brak stabilnego poparcia politycznego doprowadziły do hiperinflacji i załamania się życia gospodarczego w II Rzeczpospolitej.

O ile zaraz po powstaniu rządu Witosa w obiegu znajdowało się ponad 3,5 biliona marek polskich, to już sześć miesięcy później, w grudniu 1923 r., było ich prawie 125,5 biliona. W sumie w czerwcu 1923 r. poziom cen hurtowych był wyższy aż 18 tys. razy w porównaniu z 1914 r. W tym samym czasie wartość złotówki w stosunku do dolara spadła aż 24 tys. razy.

Na sytuację wewnętrzną rzutowały też konflikty i swary wśród elit politycznych. Latem 1923 r. Piłsudski demonstracyjnie wycofał się z czynnego życia publicznego, rezygnując z funkcji szefa Sztabu Generalnego i przewodniczącego wspomnianej Ścisłej Rady Wojennej. Udał się do Sulejówka. Nie szczędził jednak ostrej krytyki i pospolitych obelg swym oponentom politycznym (np. nazywał ich szajką, bandą, która czepiała się jego honoru).

Reklama

W takich warunkach jesienią 1923 r. konflikty społeczne zaostrzyły się na niespotykaną skalę. Rząd tymczasem zbagatelizował nasilającą się falę strajków robotniczych i wystąpień antyrządowych. Na kolejny strajk kolejarzy zareagował w końcu października militaryzacją kolei i następnie zakazem zgromadzeń. Wywołało to skutek odwrotny: rozwój akcji strajkowej, na którą rząd odpowiedział zaostrzeniem sankcji wobec strajkujących i wprowadzeniem stanu wyjątkowego. W tej sytuacji kierownictwo ruchu socjalistycznego proklamowało na 3 listopada strajk generalny. Ale już dwa dni wcześniej zastrajkowali robotnicy w Krakowie, Tarnowie i Borysławiu.

W tych ostatnich dwóch miastach doszło od razu do krwawych starć z policją i wojskiem. Natomiast w Krakowie przez dwa dni trwały nieprzerwanie demonstracje, w Rynku i sąsiednich ulicach manifestowały tłumy robotników. Pojawiły się nawet grupy demonstrantów uzbrojonych w broń palną i wyposażonych w sprzęt przydatny do walk ulicznych, sprawiając wrażenie przybyszów spoza Krakowa. Wznoszono okrzyki antyrządowe i wiwatowano na cześć Piłsudskiego. We wtorek, 6 listopada demonstracje jeszcze się nasiliły. I wówczas pomiędzy interweniującą policją i wojskiem a robotnikami doszło do krwawych starć na terenie przyległym do Domu Robotniczego przy ulicy Dunajewskiego. W walkach zginęło 16 robotników i 14 żołnierzy.

Niebezpiecznemu rozwojowi sytuacji w Krakowie starali się zapobiec miejscowi działacze socjalistyczni, zawierając z władzami miasta porozumienie o wycofaniu sił wojskowych i policyjnych i zaprzestaniu walk. Jednocześnie posłowie  PPS z Barlickim na czele podjęli rozmowy z premierem Witosem. Deklarowali odwołanie strajku generalnego - pod warunkiem zniesienia sądów doraźnych w Krakowie, cofnięcia militaryzacji    kolei i przychylnego rozpatrzenia żądań ekonomicznych robotników. Rząd warunki przyjął, socjaliści odwołali strajk.

Mimo to rząd Witosa nie mógł już dłużej funkcjonować. Bezpośrednią przyczyną jego upadku była sprawa reformy rolnej. Wniesiony 12 grudnia 1923 r. projekt ustawy parcelacyjnej zawierał niekorzystne dla włościan rozwiązania prawne, odbiegające od "umowy lanckorońskiej", np. w kwestii dóbr ziemskich Kościoła katolickiego, wydłużenia okresu, w jakim miano parcelować majątki dworskie itp. Na znak protestu grupa posłów z Janem Brylem wystąpiła z klubu PSL "Piast". W ten sposób rząd utracił większość w sejmie i gabinet "ChjenoPiasta" - jak go określano w ówczesnej publicystyce - podał się do dymisji.

------

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wincenty Witos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy