​Przewrót majowy - wydarzenia 13-15 maja 1926 roku

W nocy z 11/12 maja 1926 roku zebrało się w Rembertowie na rzekome ćwiczenia prawie 2 tys. żołnierzy. 13 maja pod dowództwem Marszałka Józefa Piłsudskiego ruszyli na Pragę.

W nocy z 11/12 maja 1926 roku zebrało się w Rembertowie na rzekome ćwiczenia prawie 2 tys. żołnierzy. 13 maja pod dowództwem Marszałka Józefa Piłsudskiego ruszyli na Pragę.

Jednocześnie zwolennicy Piłsudskiego przystąpili do akcji w samej stolicy. Zaskoczyło to prawowite władze, które przeciwko zamachowcom mogły skierować 750 żołnierzy i jedno działo. Nie zamierzały jednak ustępować i starały się nie dopuścić do przewrotu antykonstytucyjnego.

Na spotkanie z Piłsudskim udał się prezydent Stanisław Wojciechowski, dawny socjalista i przyjaciel Marszałka. Do rozmowy pomiędzy nimi doszło na środku mostu Poniatowskiego o godz. 17.00. Prezydent nakłaniał swego dawnego współtowarzysza z pracy w PPS do zaniechania demonstracji zbrojnej i podporządkowania się władzy legalnej. Piłsudski nie usłuchał. Przez następne dwie godziny trwały ożywione rozmowy i pertraktacje polityczne, mające na celu zdymisjonowanie rządu Witosa. Gdy mediacje zakończyły się fiaskiem, Piłsudski przystąpił o godz. 19.00 do ataku. Padły pierwsze strzały i pierwsi zabici.

Reklama

Zamachowcom sprzyjała ulica warszawska. Popierały go wszystkie ugrupowania lewicowe, włącznie z komunistami. Rozpętały one nagonkę propagandową na rząd Witosa, nie szczędząc mu pospolitych obelg i demagogicznej krytyki, wśród których określenia rządu jako "hańby narodowej", "krwawego i sprzedajnego", "faszystowskiego" i "reakcyjnego" wcale nie należały do najmocniejszych. Żądano dymisji rządu, rozwiązania parlamentu i rozpisania nowych wyborów, powierzenia stanowiska prezydenta Piłsudskiemu, utworzenia rządu robotniczo-chłopskiego, naprawy gospodarki, poprawy sytuacji warstw pracujących itp.

Socjaliści na 14 maja proklamowali strajk generalny. W ten sposób opóźniono transport do stolicy oddziałów wiernych władzom konstytucyjnym, głównie z Wielkopolski i Pomorza. Władze niechętnie też ściągały posiłki z pogranicza polsko-niemieckiego i polsko-ukraińskiego, obawiając się wystąpień mniejszości narodowych i wykorzystania ich przez państwa ościenne do ingerencji w wewnętrzne sprawy kraju.

W trudnej więc sytuacji znaleźli się prezydent i rząd. 14 maja zamachowcy opanowali stolicę. Prawowite władze udały się do Wilanowa. Tam pod przewodnictwem Wojciechowskiego odbyło się ostatnie posiedzenie rządu, na którym gabinet postanowił podać się do dymisji, a prezydent zrezygnować z godności głowy państwa. Po trzech dniach bratobójczych walk Piłsudski powrócił do władzy.

Tragiczny był bilans walk majowych: zginęło 215 żołnierzy i 182 osoby cywilne, około 1000 było rannych.

Po dymisji prezydenta obowiązki głowy państwa przejął zgodnie z konstytucją marszałek sejmu, Maciej Rataj. Przystąpił on energicznie do normowania sytuacji politycznej w kraju.

Na wniosek Piłsudskiego już 15 maja powołał rząd z profesorem Kazimierzem Bartlem na czele. Do niedawna był on jeszcze politykiem PSL "Wyzwolenie", potem w Klubie Pracy, teraz uchodził za zaufanego człowieka Komendanta i zwolennika orientacji liberalno-demokratycznej w obozie zwycięzców. W nowym gabinecie Piłsudski przyjął tekę ministra spraw wojskowych, którą formalnie pełnił bez przerwy do końca życia.

------

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy