Tło przewrotu majowego w 1926 roku

Tłem wydarzeń, które doprowadziły do zamachu majowego w 1926 roku było rozczarowanie nowo odrodzoną Rzecząpospolitą. Wkrótce po listopadzie 1918 r. wielu sądziło, że nie spełnia ona oczekiwań i marzeń tych pięciu pokoleń Polaków, którzy w okresie niewoli walczyli o wolną ojczyznę.

Dał temu wyraz w literaturze pięknej Stefan Żeromski,  dokonując w "Przedwiośniu", wydanym w 1925 r., niezwykle realistycznego i krytycznego obrachunku z pierwszymi latami odrodzonej Rzeczypospolitej. Pojawiły się też inne dzieła rozrachunkowe: "Romans Teresy Hennert" Zofii Nałkowskiej, "Pokolenie Marka Świdy" Andrzeja Struga, "Generał Barcz" Juliusza Kadena-Bandrowskiego itp.

Wśród elit politycznych i intelektualnych żywo był dyskutowany problem kryzysu demokracji parlamentarnej, który przejawił się w Polsce w formie ostrzejszej aniżeli w krajach zachodnioeuropejskich. Uwarunkowane to było niskim poziomem gospodarczym kraju, potrzebą tworzenia od podstaw instytucji państwa i aparatu państwowego, skomplikowaną strukturą społeczną i narodowościową, nieustabilizowanym życiem politycznym, brakiem doświadczeń w pracy parlamentarnej oraz niezdolnością stronnictw centrum i lewicy do kompromisu i tworzenia koalicji rządowych, co w konsekwencji skazywało Polskę na częste kryzysy polityczne.

Reklama

Konstytucja marcowa nie zadowalała żadnego z obozów politycznych. Już nazajutrz po jej uchwaleniu zaczęto rozważać potrzebę zmiany. Twórca konserwatywnej myśli państwowej, Władysław L. Jaworski przekonywał: Konstytucja [...] musi być zmieniona w trzech zasadniczych punktach: wybór Prezydenta Rzeczypospolitej winien być dokonywany wedle wzoru amerykańskiego; Prezydent Rzeczypospolitej winien otrzymać prawo rozwiązywania Sejmu i wreszcie senat winien być zrównany z Sejmem.

Ustanowionemu przez nią systemowi ustrojowemu przeciwna była większość ugrupowań. Atakowały go z różnych, często przeciwstawnych pozycji.  Komuniści zwalczali w myśl zasady, że demokracja polityczna jest zawsze "kusa i fałszywa", stwarza tylko pozory demokracji, a faktycznie realizuje dyktaturę burżuazji. Ugrupowania centrowo-prawicowe w parlamentaryzmie dostrzegały znowu przerost demokracji, sejmowładztwo, nie zapewniające im dominującej pozycji w państwie.

Parlamentowi nie szczędzono zarzutów, a nawet obelg. Podważano w społeczeństwie zaufanie do tej formy ustroju. Najczęściej atakowano również demokratyczne prawo wyborcze. Współtwórca Konstytucji marcowej, narodowy demokrata Edward Dubanowicz często mawiał, że "ustrój parlamentarny został ustanowiony w atmosferze bolszewizmu i że korzeniem zła w ustroju państwa jest pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze: niedorzeczne, niemoralne, przeciwne porządkowi w przyrodzie, przeciwne naturze i rozumowi ludzkiemu, prawo zgubne dla cywilizowanego rozwoju ludzkiego, zabójcze dla państwa".

Dlatego proponowano nawet wprowadzenie kurialnego systemu wyborczego, który preferowałby ziemiaństwo, burżuazję i inne wyższe warstwy wyborcze. Projektowano także - głównie narodowi demokraci - odebranie praw wyborczych mniejszościom narodowym, zwłaszcza Żydom (jako grupie antypaństwowej) oraz komunistom. Sięgano do wzorów polskiego faszyzmu.

------

Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy