11 września 1927 r. Najwyższy wynik w historii pierwszej ligi

Wisła Kraków gromiąc TKS Toruń aż 15:0 wyśrubowała rekord najwyższego wyniku w historii piłkarskich rozgrywek pierwszoligowych w Polsce. "Piętnaście na zero! Wynik, jakiego w Lidze nie było i zdaje się długo, a może i nigdy, nie będzie!" – emocjonował się "Przegląd Sportowy".

11 września 1927 roku w Krakowie doszło do spotkania Wisły z Toruńskim Klubem Sportowym. Jeszcze przed meczem na torunian spadł cios. "Na dworcu w Toruniu miejscowa żandarmeria wojskowa aresztowała sześciu czołowych zawodników, aby w ten sposób zmusić ich do występu w meczu mistrzostw wojskowych, choć wszyscy oni mieli prawidłowe urlopy" - relacjonowała jedna z gazet.

Tym samym TKS przystąpił do meczu w zaledwie dziesięcioosobowym składzie (choć z czterema rezerwowymi), z którego tylko pięciu graczy należało do podstawowej jedenastki. Nic zatem dziwnego, że mecz przypominał bardziej trening. Aż sześć bramek zdobył Henryk Reyman (w tym pięć z rzędu w drugiej połowie), jego młodszy brat Jan trzy, podobnie jak Józef Adamek. Dwa gole strzelił Mieczysław Balcer, a jednego Stanisław Czulak.

Reklama

"Piętnaście na zero! Wynik, jakiego w Lidze nie było i zdaje się długo, a może i nigdy, nie będzie! Fantastyczny rezultat uzyskany przez drużynę nie o głowę, lecz o 11 głów lepszą od przeciwnika! (...) TKS prócz tego, że grał w 10-tkę, miał czterech rezerwowych i przedstawiał się więcej, niż słabo. Drużyna toruńska wobec wspaniałej formy Wisły wprost nie istniała. Gospodarze dali koncert mistrzowski, jakiego Kraków dawno nie widział. (...) Wisła wzniosła się na poziom niedościgły i porwała swą świetną grą całą widownię. Idealne współgranie, temperament, ambicja i strzały. Oto głośne akordy mistrzów-koncertantów. Wyróżniać nie ma kogo - wyróżnili się wszyscy!" - to fragment pomeczowej relacji w "Przeglądzie Sportowym".

"Niebywała wprost klęska gości pomorskich, którzy na usprawiedliwienie swoje nie mogą przytaczać okoliczności, że grali w dziesiątkę. W czasie całych zawodów istniała tylko jedna drużyna" - to już fragment artykułu z "Nowej Reformy".

Natomiast "Głos Narodu" ocenił, że "aż nudno był patrzeć na ten pogrom". "Huragan bramek! Gole sypały się jak z rogu obfitości, a mecz był właściwie treningiem na jedną bramkę" - czytamy.

Źródło: Internetowa Encyklopedia Wisły Kraków

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wisła Kraków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy