11 września 1986 r. Amnestia dla więźniów politycznych

Generał Czesław Kiszczak zwalnia z więzienia osoby skazane i aresztowane za „przestępstwa i wykroczenia przeciwko państwu i porządkowi publicznemu”. Nie oznacza to, że na wolność wypuszczono wszystkich więźniów politycznych.

W związku z coraz wyraźniejszym kryzysem systemu komunistycznego, 17 lipca 1986 roku peerelowskie władze poszły na ustępstwa i przyjęły kolejną ustawę amnestyjną, która była jednak bardzo restrykcyjna. Znalazła się w niej jednak furtka dla więźniów politycznych - Prokurator Generalny mógł bowiem rozciągnąć amnestię również na skazanych nie objętych postanowieniami amnestii.

11 września 1986 roku z takim wnioskiem do Prokuratora Generalnego zwrócił się generał Czesław Kiszczak. Z więzień wyszły osoby skazane i aresztowane za "przestępstwa i wykroczenia przeciwko państwu i porządkowi publicznemu". W sumie było to 225 więźniów politycznych.

Reklama

Amnestia była jednak częściowa. Za kratami pozostali winni "szpiegostwa i działań terrorystycznych" oraz więźniowie polityczni skazani za przestępstwa nie związane z atakiem na ustrój państwa, choć faktycznie aresztowani właśnie za działalność opozycyjną.

Poluzowanie reżimu miało wyraźny wpływ na działalność nielegalnej "Solidarności", której działacze zaczęli coraz śmielej się ujawniać. Choć wciąż represjonowani przez esbeków, opozycjoniści nie musieli się obawiać wysokich wyroków sądowych. Ich sprawy rozpatrywano bowiem przed kolegiami.

Natomiast władza stosowała wobec działaczy "Solidarności" tak zwane "rozmowy profilaktyczne", które miały na celu "rozwiązywanie bez stosowania represji karnej nielegalnych grup i struktur, usiłujących jeszcze prowadzić działalność wymierzoną przeciwko państwu i porządkowi publicznemu". Jak pokazała historia,  profilaktyka przyniosła mierne skutki. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy