12 listopada 1989 r. Msza pojednania

Fotografia uścisku premiera Tadeusza Mazowieckiego i kanclerza Helmuta Kohla w trakcie mszy świętej w Krzyżowej obiegła cały. Komentatorzy podkreślali symboliczny wymiar wydarzenia, które stało się symbolem pojednania polsko-niemieckiego i nowym otwarciem w relacjach obu narodów w zmieniającej się wówczas Europie.

Kanclerz Helmut Kohl rozpoczął wizytę w Polsce już 9 listopada 1989 roku. Jednak wizyta został przerwana jeszcze tego samego dnia, a kanclerz musiał wracać do kraju, gdzie miały miejsce przełomowe dla Niemiec wydarzenia. 9 listopada upadł bowiem mur berliński, a władze komunistycznej Niemieckiej Republiki Demokratycznej otworzyły granice z Berlinem Zachodnim.

Kohl wrócił do Polski dwa dni później, by omówić kluczową kwestię granicy na Odrze i Nysie, a także problem odszkodowań za straty poniesione przez Polskę w czasie II wojnie światowej oraz sytuację mniejszości narodowych. Zmieniająca się jak w kalejdoskopie sytuacja w Niemczech powodowała, że wizyta nabrała nowego wymiaru i jeszcze większego znaczenia.

Reklama

W trakcie wizyty w Polsce niemiecki kanclerz miał wziąć udział w mszy świętej. Berlin proponował, by odbyła się ona na Górze św. Anny. Zrezygnowano z tego pomysłu argumentując, że to miejsce mogące budzić zbyt silne emocje, a to ze względu na bitwę, jaka toczyła się tam w czasie powstania śląskiego w 1921 roku.

Ostatecznie wybrano wieś Krzyżowa pod Świdnicą, gdzie w czasie II wojny światowej w majątku Helmuta Jamesa von Moltkego spotykali się antyhitlerowscy opozycjoniści. Sam von Moltke został zamordowany przez nazistów w styczniu 1945 roku.

Mszę na dziedzińcu pałacu w Krzyżowej sprawował arcybiskup Alfons Nossol, a udział w niej wzięli Kohl i Tadeusz Mazowiecki. Po słowach "przekażcie sobie znak pokoju" premier i kanclerz powstali z klęczników i wymienili długi uścisk. Fotografia przedstawiająca tę scenę obiegła światowe media, stając się symbolem otwarcia nowego etapu w stosunkach polsko-niemieckich.

Interesujący komentarz do symbolicznego uścisku udzielił w książce "Tadeusz Mazowiecki. Biografia naszego premiera" Andrzeja Brzezieckiego współpracownik premiera Aleksander Hall. Jak stwierdził, Mazowiecki i Kohl nie poczuli wówczas pomiędzy sobą "chemii, choć później darzyli się sympatią. Niemcy coraz głośniej mówili o zjednoczeniu, a Mazowieckiemu sen z powiek spędzała kwestia uznania polskiej zachodniej granicy".  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy