15 września 1944 r. Rozmowa z gen. Tadeuszem Komorowskim "Borem" na łamach "The Timesa"

Wywiad z gen. Tadeuszem Komorowskim "Borem"został przeprowadzony w walczącej Warszawie przez lotnika brytyjskiego Johna Warda. Ward, lotnik RAF-u, zbiegł z niemieckiej niewoli i trafił do Warszawy. Zajmowała się tłumaczeniami audycji radiowych. W czasie powstania warszawskiego wysłał do Londynu, korzystajac z radiostacji, ponad 100 relacji i depesz, które wykorzystywały brytyjskie media (prasa i radio). Został oficjalnym korespondentem wojennym brytyjskiej gazety "The Times".

Rozmowa z gen. Komorowskim została przeprowadzona 12 września.

"Sytuacja jest bardzo poważna. Niemcy dysponują przeważającą siłą techniczną i my możemy utrzymać nasze stanowiska tylko dzięki bohaterstwu naszych żołnierzy i wytrwałości całej ludności cywilnej , która nie załamuje się nawet wobec braku żywności. W ciągu ostatnich kilku dni naloty niemieckie nieco osłabły naskutek przybliżania się frontu sowieckiego i walk powietrznych nad miastem. Potrzeba jednak bezpośredniej pomocy od aliantów pozostaje nadal nagląca i niezbędna" - opisywał sytuację wojskową powstania "Bór".

Reklama

"Straty, jakie poniosła Warszawa, są ogromne. Sam Pan widział olbrzymie części stolicy w ruinach. Wszystkie instytucje użyteczności publicznej zostały zniszczone. Trudno teraz powiedzieć, ile osób spośród ludności cywilnej straciło życie, lecz wiem, że na jednym odcinku, gdzie w ciągu kilku dni toczyły się zacięte walki, straciliśmy siedmiu ludzi na dziesięciu. Tam, gdzie toczy się bój na śmierć i życie, nie można uniknąć strat wielkich i bardzo bolesnych".

Zapytany o stawiane za granicą zarzuty, że powstanie wybuchło przedwcześnie, dowódca Armii Krajowej odpowiedział: "Gdybyśmy nie chwycili za broń około 1 sierpnia, nie bylibyśmy nigdy w stanie walczyć, gdyż Niemcy rozpoczynali mobilizowanie naszych ludzi do kopania okopów lub wysyłali ich daleko poza granice Polski. Warszawa opustoszałaby. Niestety nie zdołaliśmy skoordynować naszych walk z wojskowym dowództwem sowieckim. Szereg prób w tym kierunku nie dał pozytywnych rezultatów. Gdy tylko powstanie wybuchło, natychmiast poinformowaliśmy o tym władze sowiecki drogą radiową przez Londyn".

AS

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy