17 lutego 1980 r. Polacy zdobywają zimą Mount Everest

17 lutego 1980 roku Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki jako pierwsi alpiniści w historii zdobyli zimą najwyższą górę świata Mount Everest. Legendarny alpinista i himalaista Reinhold Messner, który zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięczników świata, określił ten wyczyn mianem "najważniejszego wejścia na ośmiotysięcznik w historii alpinizmu".

Zimowa wyprawa Polaków na Mount Everest w 1980 roku rozpoczęła się na początku stycznia, kiedy to założono pierwszy obóz pod szczytem. Polska ekipa stopniowo posuwała się w górę, jednak na przełomie stycznia i lutego wspinaczka została powstrzymana na kilkanaście dni z powodu huraganowego wiatru.

Kolejny problem pojawił się 15 lutego, kiedy to polskiej ekipie skończyło się pierwotne pozwolenia na atak szczytowy wydane przez władze nepalskie. Po kontakcie radiowym pozwolenie zostało przedłużone, ale jednie na dwa dni. Tyle wystarczyło polskiej ekipie.

Reklama

17 lutego Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki, których w drodze na szczyt wspierały w sumie 23 osoby, jako pierwsi alpiniści w historii zdobyli zimą Mount Everest. Po nich tylko pięciu alpinistów weszło na wierzchołek o tej porze z użyciem dodatkowego tlenu z butli.

Jak wspominał później Cichy, największym problemem były nie niskie temperatury, ale huraganowy wiatr. "Pamiętam, że były takie momenty w trakcie wspinaczki, że nie byliśmy w stanie przebić się przez podmuchy" - mówił alpinista.

Co ciekawe i godne podziwu, z powodu braku specjalistycznego sprzętu Wielicki korzystał na wyprawie i podczas ataku szczytowego z okularów spawalniczych. Polscy alpiniści ubrani byli między innymi w specjalne buty z pięciocentymetrową korkową podeszwą, która świetnie izolowała zimno.

Na szczycie Cichy i Wielicki zostawili różaniec od papieża Jana Pawła II i drewniany czterocentymetrowy krzyżyk, upamiętniający śmierć filmowca Stanisława Latałły w czasie wyprawy na Lhotse w 1974 roku (plotka mówiła o krzyżu... czterometrowym), a także termometr rejestrujący temperatury minimalne. Informacja o pozostawieniu na szczycie różańca i krzyża nie została podana do wiadomości publicznej w peerelowskich mediach.

Po wszystkim kierownik wyprawy Adam Zawada wysłał telegram z wiadomością o zdobyciu szczytu m.in. do Jana Pawła II. Papież odpowiedział listem gratulacyjnym, co poirytowało władze ludowej Polski. W konsekwencji podczas powitania ekipy alpinistów na Okęciu, pierwszy sekretarz Edward Gierek nie podał ręki Zawadzie. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy