18 marca 1942 r. Spotkanie generała Andersa ze Stalinem

W trakcie spotkania z Józefem Stalinem generał Władysław Anders przekonała przywódcę Związku Sowieckiego do wydania zgody na ewakuację polskiej armii i cywilów do Iranu. Wybieg wojskowego uratował dziesiątki tysięcy Polaków od pewnej śmierci głodowej w Sowietach.

Rozmowę, którą generał Władysław Anders relacjonował we wspomnieniach zatytułowanych "Bez ostatniego rozdziału", miała miejsce 18 marca 1942 roku. Spotkanie ze Stalinem rozpoczęło się o godzinie 17.30, a generałowi towarzyszył szef sztabu pułkownik Leopold Okulicki.

Pierwszym podjętym tematem było znaczące ograniczenie racji żywności dla polskich cywilów i żołnierzy. Jak wyjaśniał we wspomnieniach generał Anders, "trzeba sobie zdać sprawę, że w Rosji nie było możliwości kupowania żywności i jeżeli ktoś nie otrzymywał przyznanych mu racji, po prostu marł z głodu". Ten los groził dziesiątkom tysięcy Polaków.

Reklama

Stalin, który nie zamierzał pomagać Polakom, gdy ci odmówili wyruszenia na front jedynie częścią sił i to bez odpowiedniego ekwipunku, pokrętnie tłumaczył, że brak zaopatrzenia to wina... Amerykanów, którzy nie dostarczyli Sowietom aprowizacji. "Mamy tyle, co kot napłakał. (...) Frontowych racji zmniejszyć nie możemy" - przekonywał generała Andersa. Ostatecznie zgodził się na zaledwie 44 tysiące racji żywności, gdy zapotrzebowanie kilkukrotnie przewyższało przyznany przydział.

"Jest to dla mnie bolesny zawód" - generał Anders nie zmierzał ukrywać przed Stalinem rozgoryczenia traktowaniem rzekomych sojuszników. Jednocześnie płynnie przeszedł do pomysłu ewakuacji Polaków do Iranu, co - biorąc pod uwagę wspomniane problemy aprowizacyjne - niejako stawiało Stalina przed sytuacją dokonaną.

"Jak zrobić, by tych ludzi, dla których nie ma żywności, wysłać do Persji możliwie szybko?" - zagadnął Stalina. Jak pisze Kacper Śledziński w "Wyklętej armii". Odyseja żołnierzy Andersa", generał "nie tyle pytał, co radził się Stalin".

"Zabieg jeszcze bardziej zasługiwałby na uwagę, gdyby nie fakt, że mimo słów sprzeciwu Stalinowi na rękę było wyprowadzenie polskiej armii ze Związku Sowieckiego. Udawał jednak dalej szczerze zatroskanego sytuacją Polaków, pytając Andersa o choroby nękające ludzi i broń" - pisze Śledziński.

Sam generał, stosunkowo dobrze znający dwulicowość Stalina, z podejrzliwością przyjął błyskawiczną zgodę dyktatora. "Była to tak zasadnicza i wyjątkowa decyzja w życiu Związku Sowieckiego, że mogłem ją sobie wyjaśnić jedynie trudnościami, jakie wówczas przeżywały Sowiety przed spodziewaną ofensywą niemiecką" - pisał w "Bez ostatniego rozdziału".

Ostatecznie po spotkaniu 18 marca 1942 roku obie strony wydawały się osiągnąć cele. Generał Anders otrzymał zgodę wyprowadzenia Polaków z "nieludzkiej ziemi", Stalin pozbywał się problemu, jakim była polska armii w Związku Sowieckim.

Dodajmy, że w trakcie spotkania generał Anders poruszył kwestię polskich oficerów aresztowanych przez Sowietów po agresji 17 września 1939 roku i później wymordowanych w obozach jenieckich. Stalin oczywiście wyłgał się od odpowiedzi. Stwierdził, że polscy oficerowie "uciekli do Mandżurii".

"Ja już wydałem wszystkie rozkazy, by ich zwolnić. (...) Nie wiem, gdzie są. Na co nam ich trzymać? Może byli w obozach na terenach, które zajęli Niemcy, rozbiegli się". Gdy pułkownik Okulicki odpowiedział, że "to niemożliwe, o tym byśmy wiedzieli", Stalin dalej szedł w zaparte. "Myśmy zatrzymywali tych tylko Polaków, którzy są na niemieckiej służbie" - oznajmił kłamliwie. Ostatecznie zbrodnię katyńską światu ujawnili Niemcy w 1943 roku, odkrywając masowe groby polskich oficerów pomordowanych przez Sowietów.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy