19 września 1863 r. Zamach na carskiego namiestnika

W Warszawie przeprowadzono nieudany zamach na namiestnika Królestwa Polskiego generała Fiodora Berga.

Urodzony w 1794 roku Fiodor Berg brał udział w zdobyciu Warszawy przez Rosjan w 1831 roku, a następnie był kwatermistrzem okupacyjnej armii carskiej stacjonującej w Królestwie Polskim.

Później trafił do Finlandii jako generał gubernator, skąd został przeniesiony do Warszawy dwa miesiące po wybuchu powstania styczniowego, by jako namiestnik Królestwa Polskiego twardą ręką stłumić zryw niepodległościowy Polaków.

Car Aleksander II dał mu na to czas do wiosny 1864 roku. Berg z najwyższą bezwzględnością przystąpił do walki z powstańcami i był odpowiedzialny za pacyfikację wsi, które podejrzewano o wspieranie walczących.

Reklama

Powstańcza frakcja "czerwonych" postanowiła terrorem odpowiedzieć na brutalność carskiej armii. Naczelnik wojskowy Warszawy z ramienia powstańczego Rządu Narodowego Ignacy Chmieleński wydał rozkaz zabicia Berga. Zamachu mieli dokonać Włodzimierz Lampke i Paweł Landowski.

Powstańcy postanowili, że najlepszym miejscem do przeprowadzenia zamachu na namiestnika będzie Pałac Zamoyskich przy Krakowskim Przedmieściu. Zdecydowano się zrzucić bombę do powozu, którym przejeżdżał Berg. Dodatkowo zamachowcy zaopatrzeni byli w dubeltówkę oraz mieszankę zapalającą, która wywoływała duże zadymienie.

19 września 1863 roku około godziny 17. do powozu wracającego z warszawskiej Woli do siedziby namiestnikostwa w Zamku Królewskim Berga zrzucono parę bomb. Zamachowcy uczynili to z wyższych pięter wspomnianego Pałacu Zamoyskich. Rozlano również substancję zapalającą oraz oddano kilka strzałów. Berg zdołał ujść z życiem, a wybuch zranił kilka koni z eskorty i towarzyszącego namiestnikowi adiutanta. Uszli także zamachowcy, korzystając z zamieszania powstałego po zamachu.

Nie złapawszy winnych, Rosjanie natychmiast zastosowali odpowiedzialność zbiorową. Aresztowano wszystkich mieszkańców Pałacu Zamoyskich, w tym dzieci i kobiety. Mężczyzn przewieziono do Cytadeli Warszawskiej, gdzie rozpoczęto ciężkie śledztwo. Właściciel budynku książę Stanisław Antoni Zamoyski otrzymał karę 8 lat ciężkich robót.

Carscy żołnierze nie przepuścili również wyposażeniu mieszkań Pałacu Zamoyskich, które zajmowali arystokraci, profesorowie i urzędnicy. Z lokali na bruk poleciały wszystkie przedmioty znajdujące się w mieszkaniach. Żołnierze roztrzaskali i spalili fortepian należący do Fryderyka Chopina oraz pamiątki po kompozytorze zgromadzone przez jego siostrę, co Cyprian Kamil Norwid upamiętnił w wierszu "Fortepian Szopena".

Zniszczono również bibliotekę i prace mieszkającego w tym gmachu polskiego orientalisty Józefa Szczepana Kowalewskiego. To, czego nie udało się zniszczyć, carscy żołnierze rozkradli i później sprzedawali za bezcen. Cała reszta została zebrana pod pomnikiem Mikołaja Kopernika i podpalona.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: powstanie styczniowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy