3 maja 1946 r. Zakazane święto narodowe i pacyfikacja manifestacji w Krakowie

Przed zbliżającym się referendum „władza ludowa” postanowiła zabronić w Krakowie organizowania 3 maja manifestacji i pochodów. Obchody zredukowano do pobudki orkiestr, akademii w Teatrze im. J. Słowackiego, koncertu na Plantach i spektaklu „Zemsty” Aleksandra Fredry.

Mogło się też odbyć uroczyste nabożeństwo w kościele Mariackim. Decyzję o zakazie pochodu podjął Urząd Bezpieczeństwa Publicznego ze świadomością, że jest niemożliwa do wyegzekwowania.

Aresztowania rozpoczęły się jeszcze przed Mszą św. Próbowano zatrzymać zmierzających do Rynku Głównego studentów Akademii Górniczej i harcerzy, jednak kolumna dotarła do kościoła.

Po mszy samorzutnie uformował się pochód złożony głównie ze studentów i harcerzy. Ruszyli w kierunku ul. Grodzkiej, by Plantami dojść pod Collegium Novum. Trasę zablokował samochód ciężarowy z umundurowanymi funkcjonariuszami UB i skierowano młodzież do Rynku, skąd bez przeszkód mieli przejść ulicą św. Anny pod uczelnię.

Reklama

W ten sposób pochód znalazł się przed ówczesną siedzibą PPR w Rynku Głównym (Rynek 25). Wznoszono okrzyki na cześć Stanisława Mikołajczyka, gdy z siedziby Komitetu Wojewódzkiego padły strzały. Dwie ciężko ranne osoby odwieziono do szpitala.

Manifestanci grupkami usiłowali wydostać się z Rynku - pod teatrem Bagatela usiłowali ich zatrzymać żołnierze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale nie użyli broni i młodzież przeszła dalej.

Po mieście przemieszczały się grupy manifestantów, którzy byli bezlitośnie pacyfikowani przez milicję i UB - przy ul. Karmelickiej użyto nawet samochodu pancernego.

Siły UB i KBW otoczyły II Dom Akademicki przy al. 3 maja, ostrzelano budynek i aresztowano wszystkich, którzy się w nim znajdowali, demolując przy okazji pokoje.

3 maja 1946 r. zatrzymano w Krakowie łącznie ponad 2 tys. osób - głównie studentów i harcerzy. Było wielu rannych, ale mimo plotek o 7 ofiarach, żadnych zabitych.

Przed sądem stanęło 12 osób, z których dziewięć skazano a trzy uniewinniono. Władza ludowa testowała w ten sposób skuteczność przemocy wobec obywateli.

AS

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy