31 maja 1944 r. Partyzanci zatopili statek "Tannenberg"

Polscy żołnierze z Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich zdołali zatopić wykorzystywany do pacyfikacji lubelskich wsi statek rzeczny "Tannenberg".

Zanim przejdziemy do akcji partyzanckiej, należy wspomnieć kilka słów o parowcu "Tannenberg", który przed wojną służył w polskiej flocie rzecznej jako "Grunwald". W czasie okupacji został przejęty przez Niemców, którzy zmienili jego nazwę. W 1943 roku statek został zarekwirowany przez Wehrmacht i wykorzystywany podczas transportu oddziałów pacyfikujących wioski pod Puławami, które miały sprzyjać polskim partyzantom.

Gdy dowodzący 47-osobowym oddziałem Batalionów Chłopskich Jan Jabłoński "Drzazga" dowiedział się o planowanej przez Niemców i własowców z Legionu Turkiestańskiego pacyfikacji wsi Zastów Polanowski, poprosił o pomoc Armię Krajową. "Drzazga" nie dysponował bowiem wystarczającą liczba partyzantów, by móc skutecznie zmierzyć się z wrogiem.

Reklama

Było już za późno, by uderzyć na Niemców i własowców w Zastowie Polanowskim, dlatego postanowiono zaatakować płynący z zagrabionymi ze wsi łupami "Tannenberg". Zamaskowani i okopani partyzanci Batalionów Chłopskich w ostatniej chwili zostali wsparci przez przybyłych na miejsce żołnierzy Armii Krajowej z oddziału Bolesława Frańczaka "Arguila". Dzięki temu Polacy liczebnie mogli równać się około 150-osobowemu oddziałowi wroga.

Ostrzał płynącego statku "Tannenberg" rozpoczął się około 11:00 i trwał ponad godzinę. Dzięki wsparciu akowców, atak okazał się skuteczny. Podziurawiona kulami z ciężkich karabinów maszynowych burta parowca zaczęła nabierać wody. Niemcy i własowcy musieli uciekać wpław.

Tymczasem zaalarmowani żołnierze Wehrmachtu z pobliskich Chałupek zaczęli artyleryjski ostrzał pozycji partyzantów. Dodatkowo, na miejsce bitwy wysłano na odsiecz 400 Niemców, co spowodowało, że Bataliony Chłopskie i Armia Krajowa musiały się wycofać.

Pomimo tego Polacy odnieśli ogromny sukces. W wyniku ostrzału zginęło 60 żołnierzy niemieckich i własowców, a 50 zostało rannych. Niemcy zabili jednego akowca, a siedmiu partyzantów ranili. Natomiast "Tannenberg", choć wyciągnięty z dna Wisły, nadawał się jedynie do zezłomowania.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bataliony Chłopskie | Armia Krajowa | pacyfikacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy