6 maja 1925 r. Strzelanina na maturze w Wilnie

"Groźny i tragiczny przejaw zdziczenia" – tak o dramatycznych zajściach w gimnazjum im. Joachima Lelewela w Wilnie, gdzie zginęło pięć osób, pisał "Kurjer Poznański".

"W czasie egzaminu maturalnego w wileńskim gimnazjum męskim im. Lelewela zaszedł fakt, który grozą swoja wstrząsnął całą ludnością miasta Wilna i który jest jednym z groźnych przejawów bolszewizmu" - tak  wielkopolska gazeta opisywała tragiczne zdarzenia, które miały miejsce 6 maja 1925 roku.

Była godzina 11:05, gdy wielokrotnie upominany przez komisję egzaminacyjną, a w końcu ukarany odebraniem arkusza maturalnego za rozmowy z kolegą, uczeń Stanisław Ławrynowicz wyciągnął rewolwer i oddał kilka strzałów. To nie był koniec dramatu. Po wyczerpaniu magazynka, Ławrynowicz wyciągnął granat, który wybuchł mu w dłoni, zabijając desperata na miejscu.

Reklama

Zamachowiec zabił wcześniej ucznia Adama Zagórskiego, który starał się zasłonić dyrektora szkoły. Śmierć ponieśli również maturzysta Tadeusz Domański oraz - kilka godzin później w szpitalu - nauczyciel Czesław Jankowski, których zabił wybuch granatu. Rannych zostało kolejnych ośmiu uczniów.

Ławrynowicz nie działał jednak sam. Tuż po wybuchu granatu, do akcji przystąpił jego przyjaciel Janusz Obrąbalski, który zamierzał zastrzelić członków komisji egzaminacyjnej. Na szczęście jego strzały okazały się niecelne. Obrąbalski wybiegł na korytarz, gdzie chciał zdetonować kolejny granat. Gdy ten nie wypalił, drugi z zamachowców zabił się strzałem w głowę.

Śledztwo wykazało, że Ławrynowicz i Obrąbalski starannie przygotowali się do zamachu. Policja odkryła w jednym ze szkolnych pomieszczeń dwukilogramowy ładunek wybuchowy oraz granaty. Znaleziono również list pożegnalny Obrąbalskiego, który prosił w nim o opiekę nad narzeczoną.

Kim byli zamachowcy i co sprowokowało ich do desperackiego zachowania? Ławrynowicz i Obrąbalski pochodzili z bogatych wileńskich rodzin, ale jednocześnie znani byli policji z licznych wybryków, takich jak na przykład szaleńcze przejażdżki automobilem przez Wilno. Dodatkowo, mieli poważne problemy w nauce, obaj powtarzali klasę. Być może frustracja spowodowana miernymi wynikami spowodowała, że zdecydowali się na tak dramatyczny krok.

Skąd maturzyści wzięli broń i materiały wybuchowe? Ławrynowicz i Obrąbalski byli członkami drużyny strzeleckiej. Zresztą dostęp do broni palnej nie był wówczas trudny, gdy jeszcze kilka lat wcześniej na tych ziemiach toczyła się wojna polsko-bolszewicka.

Incydent wstrząsnął opinią publiczną w Polsce, a o sprawie rozpisywał się zagraniczne media, między innymi amerykański "The New York Times", austriacka "Neue Freie Presse", niemiecka "Die Neue Zeitung" czy australijski "The Argus". Na szczęście zamach w wileńskim gimnazjum był pierwszym i - jak na razie - ostatnim tego typu tragicznym zdarzeniem w dziejach Polski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wilno | zamachy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama