Elżbieta Zawacka - jedyna kobieta wśród cichociemnych

Już za życia stała się legendą. Jako jedyna kobieta należała do elitarnej grupy tzw. cichociemnych - żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, zrzucanych w czasie II wojny światowej do walki z Niemcami, okupującymi Polskę. Była drugą kobietą uhonorowaną w Wojsku Polskim stopniem generała.

Opublikowana przez Wydawnictwo Fronda książka Ewy i Bogumiła Liszewskich "Dzielne Polki", opowiada historie niezwykłych kobiet, które gotowe były na każde poświęcenie, jeżeli tego wymagała walka o niepodległość kraju. W książce znajdują się opowieści o 14 nadzwyczajnych postaciach, m.in. Emilii Plater, Marii Piotrowiczowej, Danucie Siedzik, Annie Walentynowicz czy Joannie Żubr.

Jeden z rozdziałów poświęcony jest  Elżbiecie Zawackiej, legendarnej kurierce i żołnierzowi Polski Podziemnej, prześladowanej w czasach stalinowskich i gnębionej w PRL. Kobiecie niezłomnej, która po walce z czasie wojny, musiała przez dziesięciolecia toczyć bój o przywrócenie pamięci o prawdziwych bohaterach ruchu oporu - cichociemnych.

Reklama

Za zgodą Wydawnictwa Fronda przedstawimy fragmenty książki.

Dzieciństwo w zaborze pruskim

Urodziła się 19 marca 1909 roku w polskiej rodzinie w Toruniu, który należał w tym czasie do zaboru pruskiego. Była córką Władysława Zawackiego, pruskiego urzędnika sądowego i Marianny z domu Nowak, gospodyni domowej. Oboje rodzice pochodzili z pomorskich wsi zaboru pruskiego. Miała siedmioro rodzeństwa: Mariannę, Jana, Eryka, Egona, Adelajdę, Alfonsa i Klarę. Rodzina kultywowała polskie tradycje patriotyczne. Elżbieta wspominała po latach płacz ojca na widok wkraczających do Torunia oddziałów gen. Hallera.

W dzieciństwie nie mówiła po polsku, bowiem ojcu groziłyby szykany, z utratą pracy włącznie. W wieku sześciu lat rozpoczęła naukę w niemieckiej Szkole Wydziałowej. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i włączeniu Pomorza Gdańskiego w skład państwa polskiego, uczęszczała początkowo do szkoły z językiem wykładowym niemieckim. W 1922 roku, po zdaniu egzaminu z języka polskiego, rozpoczęła naukę w Żeńskim Miejskim Gimnazjum Humanistycznym w Toruniu. Po zdaniu matury rozpoczęła studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Poznańskiego. Na studia zarabiała pracując na poczcie, jako korepetytorka, a później nauczycielka.

 (...)

W 1936 roku, po zdaniu egzaminu pedagogicznego, została nauczycielką w Tarnowskich Górach. Podczas pobytu na Śląsku uczyła córki działaczy polonijnych w Niemczech w tzw. Liceum Raciborzanek. Zawarte znajomości i nawiązane kontakty przydały się jej podczas działalności konspiracyjnej. W 1937 roku Zawacka zdobyła najwyższy stopień instruktorski Przysposobienia Wojskowego Kobiet. W 1938 roku została komendantką Rejonu Śląskiego PWK, kierując pracą 19 śląskich powiatów.

Emisariuszka i kurierka

(...) W chwili wybuchu wojny Elżbieta Zawacka miała 30 lat. Wojna zastała ją na obozie instruktorskim w Spale, skąd po otrzymaniu karty mobilizacyjnej natychmiast przybyła na Śląsk. Po przegranej bitwie granicznej wycofała się ze współpracownikami na wschód, gdzie otrzymała przydział do drużyny przeciwczołgowej w batalionie Pomocniczej Wojskowej Służby Kobiet. Początkowo przebywała w Lublinie, gdzie otrzymała przydział do Lwowa. Jej batalion wziął udział w przygotowaniach do obrony Lwowa przed Niemcami, jednak ostatecznie Niemcy zrezygnowali z oblężenia, a do miasta wkroczyła Armia Czerwona.

Po przegranej kampanii wrześniowej Elżbieta Zawacka wyjechała do Torunia, a następnie do Warszawy, gdzie została zaprzysiężona w organizacji Służba Zwycięstwu Polski (SZP), przekształconej następnie w Związek Walki Zbrojnej (ZWZ). Przyjęła konspiracyjny pseudonim "Zelma". W organizacji zajmowała się łącznością i wywiadem. Organizowała na Śląsku wojskową służbę kobiet w ramach SZP oraz pełniła funkcję szefowej łączności w Komendzie Podokręgu SZP-ZWZ. Jako kurierka wielokrotnie przekraczała granicę stref okupacyjnych. W 1942 roku zorganizowała placówkę Wydziału Łączności Zagranicznej w Katowicach o kryptonimie "Cyrk". W czasie pracy na Śląsku korzystała z konspiracyjnego pseudonimu "Sulica". W konspirację zaangażowało się wiele jej podkomendnych i uczennic z czasów przedwojennych. Zawacka należała też do Tajnej Organizacji Nauczycielskiej (TON), która prowadziła tajne nauczanie w Zagłębiu Dąbrowskim.

W grudniu 1940 roku, po przeniesieniu na stałe do Warszawy, przyjęła konspiracyjny pseudonim "Zo", który był skrótem imienia jej zmarłej przed wojną bratowej. Ze względu na doskonałą znajomość języka i niemieckiej mentalności oraz stosunków panujących w III Rzeszy, a także aryjski wygląd, rozpoczęła działalność jako kurierka na tzw. kierunku zachodnim. Pełniła funkcję zastępcy szefa "Zagrody" - Działu Łączności Zagranicznej Oddziału V Sztabu Komendy Głównej AK. Trasy zachodnie przemierzyła kilkadziesiąt razy, przewożąc rozkazy, mikrofilmy, meldunki, pieniądze.

Przez cały okres pobytu w Warszawie Zawacka uczestniczyła w tajnych kompletach, zarówno w charakterze wykładowcy, jak i w roli słuchaczki Tajnej Wolnej Wszechnicy Polskiej na kierunku pedagogika. Była nauczycielką w warszawskim tajnym Gimnazjum Żeńskim im. Narcyzy Żmichowskiej.

W maju 1942 roku cudem uniknęła aresztowania. Uratowała się dzięki desperackiemu skokowi z pędzącego pociągu. W cywilnym przebraniu dotarła do Warszawy. Gestapo aresztowało za to jej siostrę Klarę i około sto innych osób, za Zawacką zaś wystawiono list gończy. W ramach represji terroryzowano całą rodzinę. Aresztowano rodziców. Siostra przeżyła wojnę jako więźniarka niemieckich obozów koncentracyjnych, rodziców zaś po kilku dniach zatrzymania zwolniono. Również brat Egon stał się ofiarą hitlerowskich represji i zginął w Auschwitz.

Po tym wydarzeniu "Zo" otrzymała nowe zadanie nawiązania i usprawnienia łączności ze sztabem Naczelnego Wodza w Londynie. Dysponując dokumentami urzędniczki firmy naftowej, w grudniu 1942 roku podjęła próbę przedostania się na Wyspy Brytyjskie, jednak zdołała dotrzeć tylko do Paryża. Kolejną próbę podjęła w lutym 1943 roku. Tym razem, mimo wielu niebezpieczeństw, przez Francję, Andorę, Hiszpanię i Gibraltar dotarła do Londynu. Podczas pobytu w Wielkiej Brytanii spotkała się z najważniejszymi przedstawicielami polskich władz cywilnych i wojskowych, m.in. prezydentem Władysławem Raczkiewiczem oraz generałami Władysławem Sikorskim, Kazimierzem Sosnkowskim i Józefem Hallerem.

Celem jej misji było przekazanie meldunków o aktualnej sytuacji w kraju, uzgodnienie bardziej efektywnych kanałów komunikacji rządu emigracyjnego z Polską oraz omówienie postulatu uznania praw żołnierskich kobiet służących w konspiracji. Efektem tej misji był m.in. dekret prezydenta RP na uchodźstwie z mocą ustawy z 27 października 1943 roku o wojskowej służbie kobiet. Kobietom nadano w nim status żołnierzy Wojska Polskiego oraz prawo do noszenia stopni wojskowych.

Po wykonaniu zadania zgłosiła gotowość natychmiastowego powrotu do kraju. Skierowana została na kurs dla cichociemnych. Jako jedyna spośród kilkunastu ochotniczek ukończyła ten niezwykle trudny, kilkumiesięczny kurs. Standardowy program kursu obejmował oprócz treningu fizycznego także zasady walki konspiracyjnej, skoki spadochronowe, testy psychotechniczne i szkolenie w zakresie łączności. Zawacka zaliczyła większość jego elementów.

Po ukończeniu kursu jako angielska obywatelka Elisabeth Watson została wyznaczona do powrotu do kraju. Oprócz niej skoczyło też dwóch innych cichociemnych: Bolesław Polańczyk "Kryształ" i Fryderyk Serafiński "Drabina". Dotarli do Polski samolotem bombowym Halifax pod dowództwem kpt. nawigatora Stanisława Króla. Lot pod kryptonimem "Neon 4" był cały czas zagrożony przez niemiecką obronę przeciwlotniczą, która namierzyła samolot nad Danią. Dzięki umiejętnościom pilota udało się zmylić stanowiska obrony oraz niemieckie myśliwce.

Zrzut nastąpił 10 września 1943 roku pod Grodziskiem Mazowieckim. Został odebrany przez placówkę AK o kryptonimie "Solnica". Zakwaterowaniem skoczków zajął się dowódca placówki ppor. Bolesław Szmajdowicz "Błysk", który tak wspominał tamte chwile: "Znałem »Zo«, miła blondynka, która była kurierem z Polski do Anglii. Czekaliśmy jednego dnia na zrzuty. Sformowaliśmy krzyż świetlny przy pomocy 12 czy 13 ludzi. W przecięciu krzyża stałem ja z biało-czerwoną latarką. Inni mieli białe światła. To był umówiony znak Morse’em. Samolot zbliżył się, odpowiedział reflektorem na nasze sygnały. Po kilku nawrotach zrzucono najpierw sprzęt, a potem skoczków. Moją ambicją było, aby być zawsze pierwszym przy skoczkach. Tym razem spadli przy pobliskim folwarku. Dobiegłem do nich i krzyknąłem hasło, a oni mi odpowiedzieli. Pierwszy ze skoczków zdejmuje hełm. Patrzę: długie włosy, kobieta. Pocałowałem ją w rękę i w policzek. Wyprowadziłem wszystkich skoczków do punktu zbiorczego. Ta dziewczyna była taką służbistką, że zapominaliśmy o tym, że to kobieta".

Zawacka powróciła do pracy w komórce łączności "Zagrody". Nadal wykonywała zadania kurierskie. Na skutek prowokacji i zdrady niemieckiego agenta komórka została zdekonspirowana przez Gestapo. Nastąpiły liczne aresztowania i wyroki śmierci. "Zo" cudem udało się uniknąć aresztowania, musiała jednak ukrywać się w klasztorze sióstr niepokalanek w Szymanowie koło Sochaczewa, gdzie występowała jako fikcyjna postulantka. Po latach, w 2003 roku, przesłała ukrywającym ją wówczas siostrom swoją biografię ze wzruszającą dedykacją: "Wspominając z wdzięcznością pobyt w klasztorze sióstr niepokalanek w Szymanowie, kiedy w miesiącach kwiecień do lipca 1944 r. musiałam ukryć się przed aresztowaniem przez Gestapo, przesyłam do biblioteki szkolnej broszurę »Sylwetki kobiet żołnierzy«".

W tym czasie w Warszawie i całym kraju dobiegały końca ostatnie przygotowania do akcji "Burza". Coraz głośniej mówiło się o możliwym wybuchu powstania w Warszawie. Zawacka złamała nakaz kwarantanny i pieszo udała się do Warszawy, gdzie zgłosiła się do szefostwa Wojskowej Służby Kobiet (WSK) Komendy Głównej AK. Początkowo służyła w rejonie Powiśla w Szefostwie WSK, następnie pomagała w opiece nad rannymi, w przyjmowaniu uciekinierów ze Starego Miasta i wykonywała szereg innych zadań. W działaniach bojowych bezpośrednio nie uczestniczyła. Po kapitulacji Warszawy opuściła stolicę wraz z ludnością cywilną, ponieważ chciała dalej walczyć.

Za udział w konspiracji oraz w powstaniu warszawskim rozkazem dowódcy AK została awansowana w październiku 1944 roku do stopnia kapitana, a następnie rozkazem Naczelnego Wodza do stopnia majora Wojska Polskiego.

W końcu września otrzymała rozkaz dotarcia do Krakowa i nawiązania łączności z Londynem. Jednak ze względu na trudności do Krakowa dotarła dopiero na początku października. Po drodze zatrzymała się w Szymanowie. Z Krakowa, jako kurierka, wyjeżdżała do Niemiec i Szwajcarii, przewożąc meldunki, rozkazy i listy. Przekazywała wiadomości o aktualnej sytuacji w kraju. Nadzorowała też pierwszą po upadku powstania misję polskiego emisariusza na Zachód. Jej celem było zawiadomienie świata o sytuacji w Polsce. Tym emisariuszem był Jan Nowak Jeziorański, późniejszy słynny kurier z Londynu. Na stałe wróciła do Polski w 1945 roku i została zdemobilizowana.

Okupacja sowiecka

Zawacka nie mogła pogodzić się z nową rzeczywistością, tym razem narzuconą przez sowieckiego okupanta. Postanowiła odnowić kontakty konspiracyjne i włączyć się w struktury walczące z nową władzą. W tym celu udała się do Warszawy. Przez rok pozostawała w konspiracji, w dziale łączności i kolportażu Delegatury Sił Zbrojnych w Kraju. Włączyła się też w działalność antykomunistycznego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" Obszaru Zachodniego. Równolegle z pracą konspiracyjną łączyła studium pedagogiki społecznej.

W 1946 roku rozpoczęła pracę w Państwowym Urzędzie Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego przy Ministerstwie Obrony Narodowej, zajmując się szkoleniem młodych adeptek. W 1948 roku, z uwagi na coraz większe naciski polityczne, zrezygnowała z tej pracy i powróciła do zawodu nauczyciela. Podjęła pracę nauczycielki w szkołach Łodzi i Torunia. Po śmierci matki w 1951 roku przeniosła się do Olsztyna. Kontynuowała rozpoczęty doktorat w zakresie pedagogiki społecznej na Uniwersytecie Łódzkim.

5 września 1951 roku została aresztowana pod zarzutem szpiegostwa i zamknięta w więzieniu mokotowskim w Warszawie. W tym czasie zniszczono jej wszystkie prace badawcze i zapiski, co uniemożliwiło otrzymanie doktoratu. Po kilkumiesięcznym śledztwie i procesie została skazana na dziesięć lat więzienia. Karę odbywała w podbydgoskim Fordonie, następnie w Grudziądzu i Bojanowie. Na wolność wyszła w lutym 1955 roku. Początkowo nie mogła znaleźć pracy, ale w końcu zaczęła pracować jako nauczycielka w Sierpcu i Toruniu. Rozpoczęła też kolejne studia doktoranckie w zakresie kształcenia korespondencyjnego na Uniwersytecie Warszawskim. Jako pracownik naukowy i wykładowca pracowała kolejno na uniwersytetach w Gdańsku i Toruniu. Władza nie zaprzestała w stosunku do niej represji. Nadal utrudniano jej działalność naukową i blokowano awanse.

W 1973 roku zrobiła habilitację i została docentem andragogiki Uniwersytetu Gdańskiego. W 1995 roku została mianowana profesorem nauk humanistycznych. Była też przedstawicielką na Czechosłowację, Polskę i Węgry działającej przy UNESCO Międzynarodowej Rady Kształcenia Korespondencyjnego (ICCE). Jesienią 1976 roku wyjechała służbowo do Londynu, gdzie spotkała się z przedstawicielami Polonii. Dokonała kwerendy w Studium Polski Podziemnej, przechowującym m.in. materiały archiwalne dotyczące funkcjonowania Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie w latach drugiej wojny światowej. Po powrocie do kraju, już na Okęciu, skonfiskowano jej przywiezione dokumenty. Urząd Bezpieczeństwa dokonał też rewizji w jej mieszkaniu oraz na uczelni.

(...)


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy