"Enigmę złamano dzięki wyjątkowej współpracy"

Bratanek kryptologa Alana Turinga, sir Dermot Turing, ocenił w rozmowie z PAP, że złamanie szyfru Enigmy było możliwe jedynie dzięki bezprecedensowej współpracy polskich, brytyjskich i francuskich kryptologów. "Żaden kraj nie zrobiłby tego sam" - zaznaczył. Turing przyznał jednocześnie, że tuż przed wojną Brytyjczycy mieli zerowe pojęcie o Enigmie. Braki w wiedzy nadrobili dzięki Polakom.

Turing rozmawiał z PAP w związku z premierą swojej książki "X, Y & Z: The Real Story of How Enigma Was Broken" ("X, Y i Z: Prawdziwa historia tego, jak złamano Enigmę"), która w tym tygodniu trafiła do brytyjskich księgarni. Opisuje w niej szczegółowo historię tzw. sztafety Enigmy, czyli działań polskich, francuskich i brytyjskich specjalistów, które doprowadziły do odkrycia kodowania legendarnej niemieckiej maszyny szyfrującej.

"X, Y i Z, to tajne określenia, nadane przez Francuzów trzem państwom, które w 1938 roku rozpoczęły bliską współpracę (w zakresie wymiany informacji wywiadowczych). Dla ułatwienia komunikacji i większego bezpieczeństwa wymiany informacji, Francja stała się iksem, Brytyjczycy - igrekiem, a Polacy - literą z" - tłumaczył Turing.

Reklama

Jak zaznaczył, "specjaliści z tych trzech państw zaczęli się ze sobą stale komunikować, dzieląc się problemami i odpowiedziami na pytania, które udało im się ustalić".

"Co mnie zadziwiło to fakt, że wspólnym językiem, jakim posługiwali się specjaliści z wszystkich trzech państw, był... niemiecki. Często Brytyjczycy wysyłali jakieś drobne pytanie do Francuzów, którzy mówili z kolei, że oni nie znają odpowiedzi, ale przekażą je Polakom, a ci odsyłali trzystronicowy dokument po niemiecku, skrupulatnie tłumaczący, jak doszli do takich wniosków" - śmiał się Turing.

Bratanek słynnego matematyka - który zasiada m.in. w radzie ośrodka Bletchley Park, gdzie pracowali brytyjscy kryptologowie (obecnie służy jako muzeum) - przyznał, że w szczególności zafascynowały go jednak osobiste historie ludzi, biorących udział w procesie łamania szyfru Enigmy. Jak ocenił, okazały się być bardziej interesujące niż matematyczne łamigłówki. "To gotowy scenariusz filmowy!" - oświadczył.  

Jak wskazywał, "Francuzi byli chyba najbardziej ekscentryczni, choć to oni prowadzili klasyczną działalność szpiegowską: mieliśmy jednocześnie do czynienia z potajemnym fotografowaniem w łazience niejawnych dokumentów o Enigmie (...) i tym, że ich główny pośrednik (Rodolphe Lemoine, Rex) był zasadniczo emerytowanym kryminalistą, który wcześniej handlował paszportami, był wyrzucany z kasyn w całej Europie i trzykrotnie musiał zmieniać nazwisko".

Turing przekonywał, że historia "sztafety Enigmy" jest "znacznie barwniejsza niż mogłoby się wydawać, jeśli myślimy stereotypowo o ludziach w wielkich okularach, którzy pracują w zakurzonych pokojach, próbując za pomocą kartki w kratkę i ołówka rozwiązać jakieś nudne problemy".

Autor książki tłumaczył również, że podczas pisania przyświecała mu idea przedstawienia pełnej, bardziej złożonej historii złamania szyfru Enigmy niż często jest to przedstawiane w krajowych narracjach - oddając należyty hołd przedstawicielom wywiadu wszystkich trzech państw: Polski, Francji i Wielkiej Brytanii.

"To chyba dość typowe, że poszczególne narracje skupiają się na doniesieniach obywateli danego kraju. Z tego powodu my też tak bardzo skupialiśmy się na osiągnięciach zespołu kryptologów w Bletchley Park, odsuwając w cień sukcesy innych państw" - argumentował.

Jak ostrzegł, błędy percepcji zostały dodatkowo wzmocnione przez częste uproszczenia fabularne, np. w nagradzanym filmie "Gra tajemnic", w którym jego wuja - Alana Turinga - zagrał brytyjski aktor Benedict Cumberbatch, a istnienie polskich matematyków było jedynie wspomniane na marginesie jednej z rozmów bohaterów.

"Tymczasem mogę jasno powiedzieć, ile Brytyjczycy w Bletchley Park wiedzieli o Enigmie w 1938 roku: (cisza). To nie wymagało wielu słów, bo prawda jest taka, że nie mieli na ten temat zielonego pojęcia. (...) Byli absolutnymi ignorantami - a tymczasem (ich) problemy zostały rozwiązane przez Mariana Rejewskiego już w 1932 roku. Polacy byli o sześć-siedem lat do przodu w porównaniu do Brytyjczyków i gdyby nie fakt, że w lipcu 1939 roku udostępnili swoje ustalenia, to Wielka Brytania weszłaby w wojnę w stanie absolutnej niewiedzy" - oznajmił.

Jednocześnie jednak Turing zastrzegł, że "jest błędem mówienie, że jakikolwiek jeden kraj zdołał doprowadzić do złamania kodu Enigmy, natomiast - myślę - że całkiem słusznie każde z tych państw może mówić, że osiągnęło to we współpracy z innymi".

Jak tłumaczy w książce, Polacy mieli unikalne doświadczenie i wiedzę na temat wykorzystywania matematyki w kryptologii, sięgające jeszcze wojny polsko-bolszewickiej, Francuzi - dostęp do tajnych materiałów i gotowość pośredniczenia między trzema krajami, a Brytyjczycy - możliwość dalszego badania i zasoby pozwalające na stworzenie wielkoskalowych metod łamania szyfru. 

"To było absolutnie wyjątkowe i nie przychodzi mi do głowy żaden inny przykład tak szerokiej współpracy wywiadowczej w historii" - zastrzegł.

"Wniosek jest taki, że takie wielkie problemy wymagają więcej, niż jednego błyskotliwego umysłu, co może nie pasować do znanej z amerykańskich filmów narracji o indywidualnych wielkich bohaterach, ale tak po prostu jest" - powiedział.

320-stronicowa książka "X, Y & Z: The Real Story of How Enigma Was Broken" została wydana przez wydawnictwo History Press. Przedmowę napisał ambasador RP w Londynie Arkady Rzegocki. W przyszłym tygodniu oficjalna promocja publikacji odbędzie się m.in. w muzeum kryptologii w Bletchley Park pod Londynem.

W 1932 roku matematycy Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski poznali tajemnicę działania niemieckiej elektromechanicznej maszyny szyfrującej Enigma. Dokonali tego po raz pierwszy metodami matematycznymi. Wcześniej w kryptologii stosowano głównie metody lingwistyczne. Matematycy zaprojektowali kopię maszyny szyfrującej, którą latem 1939 roku polskie władze wojskowe przekazały do Francji i Wielkiej Brytanii wraz z informacjami dotyczącymi złamanego szyfru.

We wrześniu 1939 roku Rejewski, Różycki i Zygalski ewakuowali się przez Rumunię do Francji. Różycki zginął w styczniu 1942 roku na statku, który zatonął na Morzu Śródziemnym. Dwaj pozostali matematycy nadal zajmowali się niemieckimi szyframi, pracując w jednostce Wojska Polskiego w Wielkiej Brytanii. Prace nad łamaniem kolejnych wersji i udoskonaleń szyfru Enigmy kontynuowano w brytyjskim ośrodku kryptologicznym w Bletchley Park, gdzie pracował m.in. Alan Turing.

Z Londynu Jakub Krupa

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy