Głos wolnych poetów. Pismo mówione „NaGłos”

Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. było ciosem wymierzonym zarówno w działaczy opozycji, jak i całego społeczeństwa. Wywarło również wpływ na kulturę i literaturę. Internowanie niektórych literatów, represje, zawieszenie (18 grudnia 1981 r.), a następnie rozwiązanie Związku Literatów Polskich (19 sierpnia 1983 r.) i powołanie w jego miejsce nowego związku pod tą samą nazwą, nie zdołało zniszczyć i osłabić oporu tych pisarzy, którzy nie chcieli podporządkować się rygorom stanu wojennego.

Ich sprzeciwem wobec junty Wojciecha Jaruzelskiego był bojkot oficjalnych mediów, wydawnictw i prasy. Swoje utwory publikowali w rozwijającym się od 1976 r. drugim obiegu wydawniczym. Wsparcia udzielał im Kościół katolicki. Na spotkaniach z pisarzami organizowane w kościołach i salkach przykościelnych gromadziły się tłumy ludzi, spragnionych nieskażonego propagandą wolnego słowa. Odcięci przez reżim od odbiorców swoich dzieł twórcy mieli możliwość spotkania się z nimi bezpośrednio. Ważną, nietypową inicjatywą było krakowskie pismo mówione "NaGłos".

Reklama

Enklawa dla twórców

Pomysł utworzenia pisma zrodził się w gronie krakowskich pisarzy (m.in.: Jan Józef Szczepański, Kornel Filipowicz, Jerzy Kwiatkowski, Leszek Elektorowicz, Jan Błoński, Bronisław Maj), którzy w listopadzie 1983 r. zebrali się w Klubie Inteligencji Katolickiej (KIK) w Krakowie przy ul. Siennej. Nawiązując do tradycji czasopism mówionych z czasów II wojny światowej, postanowili stworzyć analogiczne pismo, które posiadałoby wszelkie cechy normalnego wydawnictwa literackiego.

Prezes krakowskiego KIK-u - Andrzej Potocki nie tylko zaoferował pismu gościnę, ale też roztoczył nad nim pewnego rodzaju "parasol ochronny". Oficjalnie bowiem "NaGłos" działał w ramach Sekcji Literacko-Teatralnej KIK-u. W okresowych sprawozdaniach z działalności Klubu składanych lokalnym władzom administracyjnym wykazywano, iż praca tej sekcji polegała na organizowaniu spotkań poświęconych literaturze...

Pierwszy numer pisma mówionego, wówczas jeszcze pod tytułem "Bluszcz literacki", wygłoszony został w grudniu 1983 r. Ogłoszono wówczas konkurs na nazwę. Zwycięzcą został krytyk i historyk literatury Stanisław Balbus i od drugiego numeru pismo funkcjonowało już pod nazwą "NaGłos". Jego redaktorem naczelnym został poeta i historyk literatury Bronisław Maj. Każdy numer był z jednej strony podobny do zbiorowego wieczoru autorskiego, z drugiej zaś był imitacją drukowanego pisma literackiego. W czasie wieczorów "NaGłosu" odbywających się w Sali Portretowej krakowskiego KIK-u lub w kapitularzu klasztoru oo. Dominikanów przy ul. Stolarskiej, wybitni polscy literaci i publicyści prezentowali swoje wiersze, opowiadania, eseje, recenzje, felietony, poprzedzone krótkim wprowadzeniem redaktora naczelnego. Spośród poetów byli to m.in.:. Julia Hartwig, Ewa Lipska, Wisława Szymborska, Paweł Huelle, Tomasz Jastrun, Ryszard Krynicki, Julian Kornhauser, Artur Międzyrzecki, Bronisław Maj, Leszek Aleksander Moczulski, Tadeusz Nowak, Antoni Pawlak, Jan Polkowski, Piotr Sommer, Leszek Szaruga, ks. Jan Twardowski, Wiktor Woroszylski, Adam Ziemianin. Swoją prozę przedstawiali m.in.: Janusz Anderman, Kornel Filipowicz, Marek Nowakowski, Kazimierz Orłoś, Jerzy Pilch, Jan Józef Szczepański, Ewa Szumańska. Eseje, teksty o literaturze, teatrze, filmie, a także recenzje wygłaszali m.in.: Stanisław Balbus, Jan Błoński, Tomasz Burek, Tadeusz Chrzanowski, Andrzej Drawicz, Julian Kornhauser, Jerzy Kwiatkowski, Antoni Libera, Włodzimierz Maciąg, Adam Michnik, Tadeusz Nyczek, Marian Stala, Lucjan Suchanek, Teresa Walas, Andrzej Werner, Marta Wyka, Roman Zimand, Jacek Woźniakowski. Większość tekstów, które miały swe premiery w "NaGłosie", była później publikowana w prasie podziemnej i pismach emigracyjnych.

Z każdym kolejnym numerem "NaGłos" gromadził coraz więcej słuchaczy. Bronisław Maj szacuje, iż ich liczba sięgała niekiedy nawet 1000-1200 osób. Było to nie tylko spotkanie twórcy z odbiorcą jego dzieła, ale także wyraz konkretnej postawy. Pisarze, poeci, publicyści demonstrowali w ten sposób, że nie dali się złamać, że istnieje coś jeszcze poza szarą rzeczywistością lat osiemdziesiątych, pokazywali, że mimo zniewolenia, jest miejsce dla niezależnej literatury. Na nowo budzili nadzieję, która zrodziła się wraz z powstaniem "Solidarności" i która została pogrzebana przez stan wojenny. Poczucie wspólnoty, które towarzyszyło wieczorom "NaGłosu" świadczyło o tym, że idee "Solidarności" są nadal żywe w społeczeństwie.

Wolny głos polskiej literatury

Fakt masowego uczestnictwa w spotkaniach "NaGłosu" był swoistym fenomenem socjologicznym i kulturowym. "To było dla nas niesamowite i zaskakujące, że przychodzą takie tłumy ludzi, że ludzie godzinę przed rozpoczęciem już tam są, zajmują miejsca, stoją po wiele godzin, nawet nie widząc występujących. Stali na klatce schodowej, w sieni, na schodach, gdzie były wystawione głośniki. Ale to był jedyny, paradoksalnie, taki czas dla literatury, gdzie ludzie naprawdę chcieli słuchać poetów, pisarzy, gdzie byli w stanie nawet cierpieć niewygody, ryzykować, że zostaną zwinięci po wyjściu. To było coś niebywałego" - wspomina Bronisław Maj.

Wartością "NaGłosu" było również to, że kiedy próbowano rozbić i podzielić środowiska intelektualistów i twórców, pismo sprzyjało konsolidacji tych kręgów. Doceniano jego znaczenie na łamach prasy podziemnej. Pisano: "»NaGłos" to próba ocalenia takiego miejsca w kulturze, gdzie istnieją niewzruszone wartości etyczne i estetyczne, gdzie wolność literatury jest czymś oczywistym jak powietrze, gdzie, po prostu można najzwyczajniej i najnormalniej mówić »na głos« to, co się myśli i czuje, przedstawiać to, co się pisze. I tak też jest »NaGłos« odbierany: jako wolny głos polskiej literatury. [...] »NaGłos« pełni [...] rolę szczególną: na powierzchni oficjalnego życia literackiego stanowi legalną enklawę prawdziwej twórczości prawdziwych - opartych na wartościach - hierarchii artystycznych; jest miejscem gdzie istnieje i skąd promieniuje rzeczywisty obraz współczesnej naszej literatury".

Za swoją działalność na polu kultury niezależnej redakcja "NaGłosu" została uhonorowana Nagrodą Kulturalną "Solidarności" za rok 1984.

W ciągu kilku lat działalności odbyło się 25 wieczorów pisma mówionego. Ostatni zaprezentowany został 17 maja 1989 r. Potem, od kwietnia 1990 r. do 1997 r. "NaGłos" ukazywał się jako pismo drukowane.

Pod obserwacją bezpieki

Działalność "NaGłosu" nie uszła uwadze tajnych służb PRL. Informacje, świadczące o tym, że Służba Bezpieczeństwa interesowała się nim znajdują się w materiałach Wydziału III-1 WUSW w Krakowie, zajmującego się w latach osiemdziesiątych rozpracowywaniem środowisk opozycji. Krakowska bezpieka oceniając działalność pisma mówionego stwierdzała: "Środowisko to znalazło wsparcie moralno-polityczne w Kościele krakowskim. Udostępnienie pomieszczeń KIK-u i akceptacja realizowanego tam programu jednoznacznie wskazuje na polityczny charakter imprez, z tendencją do popierania postaw opozycyjnych i wrogich."

W dokumencie zatytułowanym "Informacja dot[ycząca] sytuacji w środowisku naukowym ochranianym przez Wydział III-1 WUSW w Krakowie" z lutego 1985 r. zapisano: "Istotną rolę natomiast w integrowaniu kadry naukowej o poglądach klerykalnych, powiązanej najczęściej z nielegalną działalnością polityczną odgrywają cykliczne spotkania w Klubie Inteligencji Katolickiej, określone w tym środowisku jako mówiony miesięcznik literacki o nazwie "NaGłos". Organizatorem ich jest mgr Bronisław Maj z Instytutu Filologii Polskiej UJ, a uczestniczą w nich inne znane osoby z UJ współdziałające z B. Majem w zakresie doboru tematyki, zapraszanych prelegentów i zapewnienia frekwencji. Głównym celem tych spotkań jest prezentacja twórców i utworów, które ze względu na zawarte w nich treści nie mają perspektyw ukazania się w oficjalnych wydawnictwach, względnie zostały już odrzucone przez cenzurę. Stąd też wśród prelegentów dominują osoby znane z negatywnych postaw, wykorzystujące kontakt z audytorium w KIK-u do tendencyjnego przedstawiania historii i teraźniejszości w PRL, a także ataków w szczególności na politykę kulturalną państwa".

Ze względu na to, że znaczna część materiałów bezpieki pochodząca z lat osiemdziesiątych została zniszczona trudno dziś dokładnie prześledzić działania aparatu represji wobec "NaGłosu". Z pewnością był on rozpracowywany w ramach sprawy prowadzonej wobec krakowskiego środowiska "Znaku", którego częścią był krakowski KIK. Taki wniosek można wysnuć analizując materiały, prowadzonej od 1962 r. sprawy zagadnieniowej "Znak", w ramach której zajmowano się rozpracowaniem wyżej wymienionego środowiska, a prawdopodobnie także w ramach - zniszczonej w 1989 r. - sprawy obiektowej kryptonim "Nurt".

"NaGłos" wniósł znaczny wkład w kulturę niezależną lat osiemdziesiątych. Odegrał również ważną rolę w dziejach literatury polskiej. Stał się też inspiracją dla innych środowisk. Wzorowali się na nim m.in. pisarze Poznania, którzy na początku 1987 r. powołali pismo mówione "Struktury Trzecie" oraz krakowscy studenci, którzy pod koniec lat osiemdziesiątych zainicjowali własne pismo mówione "Przegłos".

Cecylia Kuta

Historyk, pracownik Oddziału IPN w Krakowie, współpracownik Ośrodka Myśli Politycznej

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy