Wypadki czerwcowe 1953 r. w NRD

Sowietyzacja gospodarki Wschodnich Niemiec szybko dała owoce w postaci obniżenia poziomu życia ludności. Trudności związane z zaopatrzeniem rynku w żywność (które pociągały za sobą konieczność jej reglamentacji) i artykuły przemysłowe były wynikiem realizacji planu forsownej rozbudowy przemysłu ciężkiego.

Sowietyzacja gospodarki Wschodnich Niemiec szybko dała owoce w postaci obniżenia poziomu życia ludności. Trudności związane z zaopatrzeniem rynku w żywność (które pociągały za sobą konieczność jej reglamentacji) i artykuły przemysłowe były wynikiem realizacji planu forsownej rozbudowy przemysłu ciężkiego.

Niezadowolenie społeczeństwa potęgowało surowe ustawodawstwo wprowadzające rygorystyczną dyscyplinę pracy i ciągłe podwyższanie norm. Śmierć Stalina (5 marca 1953) rozbudziła nadzieje na polityczną liberalizację i poprawę warunków życia. Wbrew społecznym oczekiwaniom kierownictwo SED (Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności), z Walterem Ulbrichtem na czele, ogłosiło pod koniec maja 1953 roku podwyższenie norm pracy o 10%.

Przez kraj przeszły fale niepokojów. 17 czerwca  1953 roku berlińscy robotnicy na znak protestu porzucili pracę i rozpoczęli uliczne demonstracje. Następnego dnia fala strajków objęła dalsze miasta. Żądania ekonomiczne szybko zostały uzupełnione politycznymi postulatami, na czoło których wysuwały się głosy w sprawie ustąpienia Ulbrichta, rządu i kierownictwa partii oraz przeprowadzenia wolnych wyborów. Wznoszono hasła "precz z rządem", "chcemy wolności i chleba". Ulbricht wykorzystał rozruchy do rozprawy z opozycją w łonie partyjnego kierownictwa, pozbawiając się z władz Wilhelma Zeissera (minister bezpieczeństwa państwowego), Maksa Fechnera (minister sprawiedliwości) i Rudolfa Herrnstadta (redaktor naczelny "Neues Deutschland"), których uznano winowajcami wydarzeń berlińskich.

Reklama

Opozycjoniści ci powiązani byli z grupą Berii, którego upadek zwiastował również ich porażkę. Zwolennicy złagodzenia kursu zostali więc unieszkodliwieni. Falę rozruchów uśmierzono przy pomocy radzieckich wojsk. Liczba ofiar śmiertelnych nie jest znana, ale szacuje się ją na blisko 300 osób. Dużo więcej było skazanych i uwięzionych. W latach następnych kontynuowano dotychczasowy kurs w polityce gospodarczej, a niewielkie ustępstwa miały charakter połowiczny i nie zadowalały społeczeństwa, którego nastroje odzwierciedlało nieustające "głosowanie nogami", czyli nielegalne przechodzenie do RFN.



Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy