100 lat temu wojska niemieckie zniszczyły doszczętnie Kalisz

Mija 100 lat od brutalnego ataku niemieckiej armii na Kalisz. Trwające kilkanaście dni bombardowania oraz podpalenia i represje doprowadziły do niemal doszczętnego zniszczenia miasta i eksodusu jego mieszkańców. Winnych tragedii Kalisza nigdy nie ukarano.

Mija 100 lat od brutalnego ataku niemieckiej armii na Kalisz. Trwające kilkanaście dni bombardowania oraz podpalenia i represje doprowadziły do niemal doszczętnego zniszczenia miasta i eksodusu jego mieszkańców. Winnych tragedii Kalisza nigdy nie ukarano.

W nocy z 2 na 3 sierpnia 1914 roku, do Kalisza weszły wojska niemieckie. Miasto zostało opuszczone przez Rosjan i nie stanowiło już żadnego militarnego zagrożenia dla armii II Rzeszy. Zaraz po wkroczeniu do Kalisza major Hermann Preusker, dowódca 2 batalionu wchodzącego w skład 155 kompanii piechoty Armii Cesarskiej zażądał kwater dla wojska. Jego niezadowolenie z ich stanu było pierwszym powodem zadrażnień z władzami miasta. Mimo że magistrat wywiązywał się ze wszystkich poleceń, jakie otrzymywał od Preuskera (został wojskowym komendantem Kalisza), uważał on, że jego rozkazy są sabotowane.

Reklama

Bezpośrednią przyczyną tragedii Kalisza był strzał, który padł w nocy z 3 na 4 sierpnia. Do dzisiaj nie wiadomo kto otworzył ogień. Najprawdopodobniej przypadkowo strzelał któryś z niemieckich żołnierzy, co wywołało strzelaninę. Żołnierze wpadli w panikę i otworzyli ogień do cywilów oraz do siebie nawzajem. Bilans incydentu to 21 zabitych mieszkańców i sześciu niemieckich wojskowych.

Nazajutrz komendant miasta rozpoczął represje. Wzięto sześciu zakładników i zażądano 50 tysięcy rubli kontrybucji. Niemieckie patrole rewidowały kaliszan stosując przy tym przemoc. Około 20 mieszkańców zostało rozstrzelanych. Niemcy byli przekonani, że zostali zaatakowani przez partyzantów. Ich przeświadczenie wynikało z lektury podręcznika wojskowego "Kriegsbrauch im Landkriege", który bazując na doświadczeniach wojny francusko-pruskiej szczególnie mocno uczulał na zagrożenie ze strony partyzantki.

Barbarzyńska zbrodnia odbiła się echem na ziemiach polskich

4 sierpnia, w godzinach popołudniowych, Niemcy wycofali się z Kalisza. Zaraz po tym na miasto spadły pierwsze pociski artyleryjskie. Następnie znowu wkroczyli po czym wycofali się i znowu rozpoczęli ostrzał.

7 sierpnia doszło do kolejnego incydentu. Spłoszony samotny koń ruszył na żołnierzy, a ci rozpoczęli strzelaninę. Po raz kolejny padli zabici wojskowi i cywile. Miasto zostało ostrzelane z kartaczownic. Śmierć poniosło 100 mieszkańców. Niemcy podpalili ratusz i aresztowali 800 mężczyzn. Od 9 do 22 sierpnia Kalisz był systematycznie bombardowany i podpalany przez wojsko. Ludność cywilna w popłochu uciekała do okolicznych miejscowości.

Bilans brutalnej akcji niemieckiej armii był przerażający. Miasta zniszczono w 75 procentach, blisko 500 budynków mieszkalnych, dziewięć zakładów przemysłowych, ratusz, teatr, kościoły i inne budynki użyteczności publicznej. W Kaliszu liczącym przed wybuchem wojny 65 tysięcy mieszkańców pozostało zaledwie 5 tysięcy.

Barbarzyńska zbrodnia odbiła się echem na ziemiach polskich i w Europie. Śledztwo przeprowadziła armia niemiecka. Bombardowanie badała także komisja rosyjska powołana przez cara Mikołaja II. Po wojnie śledztwo prowadziło również polskie ministerstwo sprawiedliwości. Winnych tragedii Kalisza nigdy nie ukarano.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy