75 lat temu rotmistrz Pilecki zbiegł z Auschwitz

75 lat temu, nocą z 26 na 27 kwietnia 1943 r. z Auschwitz uciekł rtm. Witold Pilecki. Wraz z nim zbiegli: Tadeusz Redzej i Edward Ciesielski. Rotmistrz do obozu trafił dobrowolnie, by dowiedzieć się o nim jak najwięcej i zorganizować konspirację.

Wydarzenia sprzed 75 lat w sobotę upamiętni Muzeum Auschwitz, które organizuje dyskusję panelową poświęconą znaczeniu pamięci o ofiarach Auschwitz w polskich rodzinach. Udział wezmą krewni więźniów, m.in. o. Maksymiliana Kolbe, Witolda Pileckiego, Kazimierza Piechowskiego oraz Seweryny Szmaglewskiej.

Rocznicę ucieczki upamiętnią także kawalerzyści z Małopolski. 27 kwietnia wyruszą z Oświęcimia w trzydniową wędrówkę szlakiem Pileckiego, Redzeja i Ciesielskiego do Nowego Wiśnicza. Rajd konny odbędzie się już po raz czwarty. Jego organizatorami są Stowarzyszenie Kawalerii Ochotniczej im. Krakowskiej Brygady Kawalerii oraz Towarzystwo Krzewienia Tradycji Kawalerii Polskiej im. Witolda Pileckiego.

Reklama

Zdaniem historyka z Muzeum Auschwitz Adama Cyry, Pilecki, twórca obozowej konspiracji, który przebywał w obozie od września 1940 r. pod nazwiskiem Tomasz Serafiński, podjął decyzję o ucieczce ze względu na zagrożenie dekonspiracją. Pragnął też - jako naoczny świadek - przekazać na zewnątrz prawdę o KL Auschwitz.

Jak wskazał Cyra, ucieczka była możliwa dzięki pomocy kolegów z obozowej konspiracji. "W tym czasie Witold Pilecki pracował w paczkarni obozowej, Edward Ciesielski w szpitalu więziennym, a Jan Redzej w magazynie żywnościowym przy kuchni obozowej. Wykorzystując kontakty konspiracyjne, Pilecki umożliwił dwom pozostałym śmiałkom dostanie się do komanda zatrudnionego na nocnej zmianie w piekarni w Oświęcimiu na Niwie, poza terenem KL Auschwitz" - podał historyk w swoim blogu.

Polacy zwrócili uwagę, że więźniowie z tego komanda są zamykani na noc w piekarni, a nadzoruje ich tylko dwóch esesmanów. W budynku były też duże żelazne drzwi, przez które można wydostać się na wolność. Redzej zorganizował klucz, którym można było je rozkręcić.

Więźniowie zamierzali zbiec w ostatniej dekadzie kwietnia 1943 r. Przypadała wówczas Wielkanoc i znaczna część załogi obozowej będzie przebywała na urlopach. Zorganizowali fałszywe skierowania do pracy w piekarni.

W świąteczny poniedziałek, 26 kwietnia, Pilecki i Ciesielski zostali przeniesieni do obozowego bloku, w którym mieszkali piekarze. Termin ucieczki ustalono na noc z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Pracujący na nocnej zmianie Pilecki i Ciesielski byli ubrani w cywilną odzież, na którą nałożyli obozowe pasiaki. Redzej miał na sobie tylko cywilne ubranie z czerwonymi pasami na marynarce i spodniach.

Gdy Pilecki i Ciesielski byli zajęci pracą w piekarni, Redzej wyciągnął schowany klucz i przystąpił do otwierania drzwi. "Dzięki sprzyjającym okolicznościom - jeden z nadzorujących esesmanów zajęty był pisaniem listu, a drugi jedzeniem - wszyscy trzej podeszli do żelaznych drzwi, napierając na nie z całych sił. Przy kolejnym naciśnięciu wreszcie ustąpiły. Byli wolni" - podaje Adam Cyra.

Uciekinierzy skierowali się na wschód. Łodzią przepłynęli na drugi brzeg Wisły. Później schronili się w lesie, gdzie spędzili dzień. Wieczorem kontynuowali wędrówkę. Przekroczyli granicę z Generalnym Gubernatorstwem. W Alwerni pomógł im miejscowy ksiądz. Dostali tam posiłek i przewodnika. Później szli przez Tyniec, Wieliczkę i Puszczę Niepołomicką.

"Uciekinierzy po drodze spotkali wielu życzliwych ludzi, ale też czyhały na nich liczne niebezpieczeństwa. Najgroźniejsze zdarzenie przeżyli w Puszczy Niepołomickiej, gdzie niespodziewanie natknęli się na uzbrojonych Niemców. Było to 1 maja 1943 r. Pilecki został wówczas postrzelony w ramię, lecz podobnie jak i dwaj pozostali uciekinierzy zdołał szczęśliwie ujść pogoni" - podaje Adam Cyra na swoim blogu historycznym.

Po tym zdarzeniu uciekinierzy stracili chwilowo kontakt ze sobą. Spotkali się ponownie w Bochni, gdzie przyjęła ich rodzina Oborów. Redzej dotarł tam 1 maja, pozostali dzień później.

Pilecki po przybyciu do Bochni nawiązał kontakt z dowództwem miejscowej placówki AK. 3 maja znajomy Oborów, Leon Wandasiewicz, zaprowadził go do Nowego Wiśnicza. Tam spotkał się z zastępcą dowódcy. "W czasie drogi Pilecki dowiedział się, że zastępcą dowódcy jest Tomasz Serafiński. Uzmysłowił sobie, że jest to człowiek, pod którego nazwiskiem przebywał w Oświęcimiu" - dodał Cyra.

Serafiński mieszkał w posiadłości zwanej Koryznówką. Pilecki ukrywał się tam blisko cztery miesiące. Zabiegał, by AK zaatakowała obóz i uwolniła z niego więźniów. Projekt nie zyskał aprobaty. Oddziały polskie były zbyt słabe, by go skutecznie przeprowadzić.

Negatywny stosunek AK do projektu sprawił, że Witold Pilecki pojechał do Warszawy. "Do stolicy dotarł 23 sierpnia 1943 r. W Nowym Wiśniczu pozostawił raport, który napisał na temat konspiracji wojskowej w KL Auschwitz zaraz po ucieczce z tego obozu, w czerwcu 1943 r. Raport został ukryty w ziemi i odkopano go dopiero po wojnie" - podał Cyra.

Za ucieczkę trójki więźniów władze obozowe nie zastosowały odwetu na więźniach.

Pilecki działał później w Kedywie. W Powstaniu Warszawskim walczył najpierw jako zwykły strzelec w kompanii "Warszawianka", później jako dowódca jednego z oddziałów zgrupowania Chrobry II, w tzw. Reducie Witolda. Po powstaniu trafił do niewoli. Po wyzwoleniu były żołnierzem II Korpusu we Włoszech. Został zamordowany 25 maja 1948 r. przez komunistów po pokazowym procesie w 1948 r. Zrehabilitowany w 1991 r. Prezydent Lech Kaczyński odznaczył Pileckiego pośmiertnie Orderem Orła Białego.

Redzej związał się z AK w rejonie Bochni. Później walczył w Powstaniu Warszawskim. W wyniku ran zmarł 5 sierpnia 1944 r.

Ciesielski również włączył się w działalność AK w powiecie bocheńskim. Walczył w Powstaniu Warszawskim, gdzie został ranny. Po kapitulacji uciekł z transportu jeńców. Dotarł na Kielecczyznę. W Batalionach Chłopskich doczekał końca wojny. Prześladowany przez komunistyczne władze, skazany na karę śmierci, przesiedział wiele lat w stalinowskich więzieniach. Zmarł w 1962 r.

autor: Marek Szafrański (PAP)

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy