Archiwum Akt Nowych udostępniło w internecie listy z frontu walki z bolszewikami

Listy Lecha Dymeckiego z lat 1919-1920, w których opisuje walki na froncie z bolszewikami, opublikowało na swojej stronie Archiwum Akt Nowych. "To świadectwo odwagi, ogromnego patriotyzmu i bezgranicznego oddania słuszności sprawy" - podkreślili archiwiści.

"Lech Dymecki był harcerzem, który razem ze swoją drużyną wstąpił do Armii Ochotniczej. W jej szeregach przeszedł cały szlak, od Cytadeli Warszawskiej aż do Grodna. Początkowo starał się pisać listy co dzień, później obowiązki nie pozwalały mu na regularne zapiski" - zaznaczyli archiwiści, którzy w związku z mijającym w niedzielę 97-leciem rozpoczęcia Bitwy Warszawskiej zapraszają do obejrzenia wirtualnej ekspozycji.

"Bolszewicy cofają się po 30 (nieczytelne; prawdopodobnie "km" - PAP) dziennie; mówią, że diabli nadali leźć im do Polski" - brzmi treść kartki pocztowej z 16 sierpnia 1920 r., na której umieszczono wizerunek dziarskiego legionisty z podpisem: "Legun ci ja legun,/ W Warszawiem się rodził./ Jeszczem wąsów nie miał/ Na wojenkem chodził.". 

Reklama

Łącznie czytelnicy portalu Archiwum Akt Nowych mogą zapoznać się z 46 cyfrowymi kopiami dokumentów.

W okresie wojny - jak tłumaczyli na prośbę PAP pracownicy Archiwum Akt Nowych - wymianę korespondencji pomiędzy żołnierzami i ludnością cywilną zapewniała poczta polowa. "Ta wyjątkowa poczta rządziła się specjalnymi prawami, od żołnierzy nie pobierano bowiem opłat, a listy mogły być pisane w dowolnej formie. Nie zawsze były przecież warunki, by zdobyć papier, nie wspominając już o kopercie. Wiązało się to też z jawnością treści przesyłek, która podlegała cenzurze. Poczta polowa posiadała swoje pieczęci, w których funkcjonowały kody jednostek wojskowych umożliwiające organizacje zamiast adresu" - dodali.

Lech Dymecki swoje listy kierował do rodziny siostry ojca - cioci Tekli Iwanowskiej w Kaliszu, a ona przez Prusy Wschodnie przesyłała je do rodziców żołnierza. 

"Młody mężczyzna w prosty sposób opisuje swoje spostrzeżenia i odczucia z udziału w walkach, które są świadectwem odwagi, ogromnego patriotyzmu i bezgranicznego oddania słuszności sprawy" - ocenili historycy z Archiwum Akt Nowych.

"W ogóle czuję się nieźle, ducha nie tracę, tak jak inni koledzy, którzy mają już ochotę wracać do domu, a gdyby się udało to +zwialiby po prostu+ (...) zresztą wiem, że nie na zabawkę zapisałem się do wojska, ale żeby ojczyźnie służyć jak to przyrzekałem w kościele. Śpi się doskonale choć na deskach na kocu (...), za poduszkę służy plecak" - pisał polski żołnierz w lipcu 1920 r.

W korespondencji Dymeckiego nie brakuje opinii na temat współtowarzyszy walk czy wzmianek o sytuacji, jaka panowała w mijanych przez armię miejscowościach, w tym także o nastrojach społeczeństwa. Czytelnicy mogą również odnaleźć szczegóły przebiegu walk i wydarzeń na froncie, zapisane w krótkiej formie na kartce pocztowej lub w postaci długiego opisu. 

"Wbrew nadziejom poszliśmy nie na Lwów, ale na Grodno, które teraz zdobywamy. Telefoniści przejęli od bolszewików wiadomość, że nie mają oni amunicji. Dziś był u nas Naczelnik Państwa z gen. Rydzem Śmigłym" - pisał z frontu Dymecki.

Opublikowane na stronie www.aan.gov.pl listy Dymeckiego zawierają także wiele informacji o tym, jak wyglądał los polskich żołnierzy na froncie. Bardzo szczegółowo opisane są warunki, w jakich przyszło im przebywać. 

"Z aprowizacją też nie jest tak źle. Dostajemy na dzień po ćwierć bochenka dobrego chleba, rano i wieczorem kawa czarna, ale trochę słodzona, całkiem znośna. Na obiad zupa, grochówka lub krupnik, następnie kluski lub śledzie. Dziś oprócz grochówki i śledzia dostaliśmy (porcja aż za duża, nie mogłem zjeść) po 2 jaja na twardo" - napisał bohater ekspozycji.

"Takie osobiste relacje są dla historyków szczególnie cenne, a dla amatorów historii na pewno niezwykle ciekawe. Ukazują one bowiem zagadnienie wojny bolszewickiej z innego, bardziej jednostkowego kontekstu i uzupełniają niepełny i niekiedy suchy przekaz podręcznikowy" - dodali archiwiści.

Bitwa Warszawska rozegrała się na przedpolach Warszawy 13-15 sierpnia 1920 r.; była to decydująca batalia wojny polsko-bolszewickiej. Określana "cudem nad Wisłą" i uznawana za 18. przełomową bitwę w historii świata zadecydowała o niepodległości Polski i uratowała Europę przed bolszewizmem.

Norbert Nowotnik (PAP)

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy