Bitwa pod Limanową. Obchody 100. rocznicy (cz. II)

- Chcemy pochylić głowy przed Wami, którzy polegliście, by Węgry nie stały się kolonią cara - powiedział minister obrony narodowej Węgier Csaba Hende podczas uroczystości 100. rocznicy bitwy pod Limanową, które odbyły się w niedzielę na cmentarzu na wzgórzu Jabłoniec. Wcześniej licznie zgromadzeni pod cmentarzem mogli zobaczyć rekonstrukcję bitwy.

W obchodach uczestniczyli przedstawiciele rządów Polski i Węgier oraz kompanie honorowe wojsk obu państw.

Bitwa pod Limanową. "Węgierskie Monte Cassino"

Uroczystość rozpoczęła się od przekazania "Wieńca Bohaterów" z pozdrowieniami z węgierskich miast, który przywiozła do Limanowej wyprawa konna huzarów. Wyruszyli oni z miejscowości Varpalota i przez 2 tygodnie pokonali prawie 600 km, zatrzymując się w węgierskich, słowackich i polskich miastach. Chcieli w ten sposób oddać hołd zarówno węgierskim huzarom jak i innym żołnierzom poległym podczas I wojny światowej.

Reklama

Po odegraniu hymnów Węgier i Polski oraz wciągnięciu flag na maszt w imieniu delegacji węgierskiej głos zabrał minister obrony narodowej Węgier Csaba Hende, podkreślając wartość zwycięstwa odniesionego pod Limanową przez węgierskich huzarów. - Zatrzymaliście i rozbiliście rosyjski walec, który chciał zmiażdżyć całą Europę. Toczyliście wielką walkę, dokonaliście wielkiego czynu, którego echo będzie odbijało się w wieczności. Możemy przyrzec nad grobami bohaterów limanowskich, że będziemy godni tego, za co oddali swoje życie - mówił.

Nawiązał też do współczesnej sytuacji politycznej.

- Nie wiemy co przyniesie nam przyszłość. Znów przeżywamy okres politycznego pokazu sił wielkich mocarstw. Nie wiemy, co przyniosą nam działania wojenne na wschód od nas, manewry floty na Bałtyku, czy permanentne prowokacje w przestrzeni powietrznej NATO - mówił minister, zapewniając jednak, że teraz też możemy na siebie liczyć.

- Wzgórze Jabłoniec to węgierskie Monte Cassino, to małe Węgry na mapie Polski. Na tej ziemi Węgrzy przelewali krew dla swojej ojczyzny. Tutaj zatrzymali wroga, dla którego celem był Wiedeń i Budapeszt, dlatego bitwa była tak bezwzględna i tak krwawa. Dziś o wydarzeniach sprzed stu lat świadczą groby, ale i legendy o bohaterskich huzarach ze wzgórza Jabłoniec, których męstwo, poświęcenie i zwycięstwo tak bardzo były Węgrom potrzebne - powiedział podczas uroczystości wiceminister obrony narodowej Maciej Jankowski.

Podkreślił, że w operacji limanowsko-łapanowskiej uczestniczyło także 2 tys. legionistów Józefa Piłsudskiego, którzy wspomagali Węgrów.

Jankowski powiedział, że losy narodu węgierskiego i polskiego od tysiąclecia się przeplatają: "Nasza historia pokazuje, że nie może być wolny jeden naród bez wolności drugiego. Na to zwraca uwagę nasza tysiącletnia przyjaźń".

Przypomniał, że kilkanaście dni przed rozstrzygającą bitwą w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r to Węgrzy wspierali nas dostawami broni i amunicji, a we wrześniu 1939 roku pomagali polskim uchodźcom.

Modlitwę za zmarłych podczas bitwy pod Limanową odmówili biskup polowy wojska węgierskiego Biro Laszlo oraz biskup senior diecezji tarnowskiej Władysław Bobowski.

Po salwie honorowej delegacje polskie i węgierskie złożyły kwiaty pod pomnikiem pułkownika Othmara Muhra, który 100 lat temu poprowadził huzarów do zwycięskiego ataku i zginął podczas bitwy.

Wśród składających kwiaty był jego wnuk, Albert Muhr oraz Mikos Hertelendy, wnuk kapitana Hertelendy’ego, który walczył z pułkownikiem Muhrem.

Znicze na żołnierskie groby znajdujące się na cmentarzu na Jabłońcu rozniosła młodzież węgierska i polska, ze Związku Strzeleckiego "Strzelec".

Przed oficjalnymi uroczystościami na cmentarzu jabłonieckim odbyła się rekonstrukcja bitwy, podczas której pokazano m.in. scenę śmierci pułkownika Othmara Muhra.

Bitwa pod Limanową rozegrała się w dniach 8-12 grudniu 1914 r. O losach walk toczonych na wzgórzu Jabłoniec zadecydował szturm 9. pułku huzarów, którzy w szaleńczej bitwie pokonali wojska rosyjskie. W ten sposób wojskom austro-węgierskim udało się zahamować ofensywę Rosjan w Europie Środkowej.

W operacji limanowsko-łapanowskiej poległo w sumie ok. 11 tys. żołnierzy. Spoczęli oni na 400 cmentarzach w Małopolsce. Cmentarz na wzgórzu Jabłoniec jest jednym z najbardziej znanych i najładniejszych. Urządzono go w latach 1916-1917 według planów architekta Gustava Ludviga. W 31 pojedynczych i 34 zbiorowych grobach pochowano w sumie 409 żołnierzy: 161 austro-węgierskich, 1 niemieckiego i 247 rosyjskich.

Małgorzata Żyłko

Zobacz także:

Bitwa pod Limanową. Obchody 100. rocznicy (część I)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Limanowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy