Czarnoskóry powstaniec warszawski

Wychowanie w innym kręgu kulturowym, odrębność języka czy nawet koloru skóry nie przeszkodziły Augustowi Agboli Browne'owi w wykazaniu się szczerym polskim patriotyzmem i przywiązaniem do naszego kraju. Pochodzący z Nigerii Browne, ramię w ramię z polskimi kolegami walczył w powstaniu warszawskim.

W jaki sposób August Agbola Browne trafił do Polski? Urodzony w 1895 roku w Lagos, największym mieście wówczas Królewskiej Kompani Nigru (dziś Nigeria), Browne jako młodzieniec zaciągnął się do brytyjskiej marynarki handlowej. Morskie szklaki zaprowadziły go do Londynu, a następnie do Gdańska - wówczas Wolnego Miasta. W 1922 roku O'Brown dotarł do Polski. Tu poczuł się na tyle dobrze, że założył rodzinę - żona Zofia urodziła mu dwóch synów: Ryszarda (ur. 1928) i Aleksandra (ur. 1929). Powodziło mu się również w życiu zawodowym. Jako perkusista jazzowy otrzymywał angaże w najpopularniejszych klubach stolicy. Sam mieszkał przy reprezentacyjnych ulicach: Złotej, a później Hożej. Jak wspominano, Browne po Warszawie spacerował w wytwornym garniturze i eleganckim kapeluszu, był osobą lubianą i szanowaną, wreszcie posiadał niezwykłe zdolności poliglotyczne - ponoć znał aż pięć języków obcych.

Reklama

W 1932 roku stał się bohaterem publikacji... "Tajnego Detektywa", który opublikował list rozgoryczonej żony muzyka. Pani Zofia prosiła o pomoc w odnalezieniu męża, który miał porzucić ją z dwójką dzieci bez środków do życia. Tydzień później pismo opublikowało odpowiedź Browne'a: "Co do rzucenia żony miałem widocznie powody ku temu. Dzieci zabieram do siebie. Komunikuję, jeżeli żona moja nie wie, gdzie się znajduję, że pracuję w jednym z wytwornych lokali w Warszawie w Caveau Caucassien. Nie ukrywam się i nie chcę przez blamaż tracić posadę". Tym samym "Tajny Detektyw" zamknął temat poszukiwania czarnoskórego muzyka.

1 września 1939 roku Browne'a udowodnił, jak mocno związał się z Polską. Nigeryjczyk zgłosił się bowiem do ochotniczych oddziałów, by bronić przybranej ojczyzny przed niemiecką agresją. Niestety, nie zachowały się żadne dokumenty dotyczące jego udziału w obronie Warszawy albo też historykom nie udało się dotrzeć do dokumentów. W czasie okupacji Browne zajął się handlem sprzętem elektrycznym. Jak wynika ze wspomnień fotografa Andrzeja Zborskiego na łamach gazety "Jazz Magazine", Browne czuł się naprawdę zadomowiony w naszym kraju: "Było to w roku 1942 lub 1943, zdarzyło mi się wejść do sklepu elektrotechnicznego na rogu Marszałkowskiej i dawnej Piusa. Zacząłem wybierać z pudła jakieś potrzebne mi śrubki, kiedy wszedł do sklepu Mr Brown z gustowną walizeczką i spytał sprzedawcę, czy jest potrzebny. Oczywiście panie opalony - odparł kupiec - daj pan. Murzyn otworzył walizkę, sprzedawca w niej pogrzebał, wyciągnął co mu było potrzebne. A teraz chodź pan, panie opalony do kantorku - padła propozycja sprzedawcy. Słychać było na początku szelest liczonych pieniędzy za dostarczony towar, tak zwanych młynarek, po czym czuły i romantyczny ton odbijanej butelki z wódką... Następnie usłyszałem głos chuchnięcia i mlaskanie przy zakąsce. Później było coś na drugą nóżkę i dostawca zabrawszy swoją walizeczkę równym krokiem opuścił sklep".

To było oficjalne zajęcie Browne'a. Nieoficjalnie były muzyk warszawskich klubów jazzowych ponoć prowadził działalność konspiracyjną i miał roznosić "bibułę". Czy w ten sposób trafił w szeregi powstańców warszawskich? Jan Radecki pseudonim "Czarny" potwierdził, że widział czarnoskórego powstańca w punkcie dowodzenia na Marszałkowskiej 74. Po tym, jak o czarnoskórym powstańcu zrobiło się głośno, jego udział w zrywie potwierdzili też inni uczestnicy walk z Niemcami. Sam Browne po wojnie w 1949 roku, wypełniając ankietę dla Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, napisał, że walczył pod pseudonimem "Ali", a jego dowódcą był kapral Aleksander Marciński pseudonim "Łabędź". Już po wojnie ustalono, że jazzman był członkiem batalionu "Iwo". Browne przeżył powstanie i po wojnie zamieszkał w Warszawie. Choć był zatrudniony w Wydziale Kultury i Sztuki Zarządu Miejskiego, dalej grywał w klubach jazzowych. W 1958 roku wyemigrował do Wielkiej Brytanii wraz z nową rodziną. Jego drugą żoną została Olga Miechowicz, która urodziła mu córkę Tatianę.

Historia Augusta Agboli Browne'a, czarnoskórego powstańca walczącego w stolicy Polski u boku Polaków przeciwko rasistowskiemu reżimowi nazistowskich Niemiec, powinna dać do myślenia wszystkim rzekomym patriotom, którzy 11 listopada szli ulicami Warszawy z transparentami o treści: "Wszyscy różni, wszyscy biali", "Europa będzie biała albo bezludna" czy rzucali komentarze: "Murzyn nie może być Polakiem", jak rzecznik Młodzieży Wszechpolskiej Mateusz Pławski. Czarnoskóry Browne walczył też dla nich.

ArWr

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy