IPN chce postawić przed sądem wojennego zbrodniarza Wolfa

Instytut Pamięci Narodowej chce postawienia przed sądem Michaiła K. - pseudonim Wolf. IPN przypuszcza, że mężczyzna, który jest zbrodniarzem wojennym, mieszka w USA.

Śledczy chcą mieć stuprocentową gwarancję, że ich przypuszczenia są właściwe, dlatego zwrócili się o pomoc do amerykańskich władz. Poprosili o udostępnienie dokumentów imigracyjnych podejrzewanego mężczyzny.

Prokurator Bogusław Czerwiński z Komisji Głównej Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu mówi, że chodzi o porównanie widniejącego na nich podpisu z podpisem Wolfa na zachowanej oryginalnej liście wypłat żołdu. 

"Gdybyśmy mieli stuprocentową pewność, już dziś wystąpilibyśmy z wnioskiem ekstradycyjnym" - stwierdził prokurator. 

Reklama

Dodał też, że IPN dysponuje innymi dowodami, które wskazują, że zamieszkały w USA mężczyzna, może być Wolfem. To m.in. niskonakładowa książka jego autorstwa. "Zawiera ona jego wspomnienia wojenne, którymi się chełpi i uważa je za chwalebne. Z analizy tej publikacji możemy przypuszczać, że to jedna i ta sama osoba. Dowodów, wskazujących na sprawstwo tego człowieka, jest wiele" - mówi Bogusław Czerwiński. Identyfikacja dokumentów imigracyjnych odbędzie się na terenie ambasady USA w Warszawie.

Michaił K. był oficerem Ukraińskiego Legionu Samoobrony, ściśle współpracującego z Niemcami. Jest podejrzewany o to, że w 22 lipca 1944 roku uczestniczył w pacyfikacji dwóch polskich wsi na Lubelszczyźnie, podczas której doszło do mordu miejscowej ludności. Zginęły wówczas 44 osoby, m.in. kobiety z dziećmi. Sprawę tego mordu bada oddział IPN w Lublinie. To jego śledczy odkryli, że Wolf prawdopodobnie żyje w Stanach Zjednoczonych.

Mężczyzna ma dziś ponad 90 lat. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności.

Informacyjna Agencja Radiowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy