Na tropie miejsca, gdzie zamordowano żołnierzy "Bartka"

Instytut Pamięci Narodowej weryfikuje prawdopodobne miejsca mordu na oddziale kpt. Henryka Flame. Pisze o tym "Nasz Dziennik".

Jak czytamy w nim, prace są prowadzone w miejscowości Barut. Badacze zweryfikują też lokalizacje w pobliżu Grodkowa, także na Opolszczyźnie. Poszukiwania prowadzi się przez odwierty, wykonywane co metr, półtora. Daje to gwarancję dokładnego przebadania terenu.

Żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału kapitana o pseudonimie "Bartek" zginęli w zasadzce Urzędu Bezpieczeństwa. W 2013 roku w miejscowości Barut znaleziono ryngraf należący do żołnierza polskiego podziemia, obrączki, sygnet, kolczyk, medaliki, guziki z orłem w koronie oraz wojskowe klamry i sprzączki. Jednak na mogiłę zbiorową niepodległościowców nie natrafiono.

Reklama

Oddział "Bartka" był największym antykomunistycznym ugrupowaniem na Górnym Śląsku i w Beskidach. Liczył ok. 400 uzbrojonych żołnierzy. Stoczył wiele walk. Najgłośniejszą akcją było zajęcie 3 maja 1946 r. miejscowości Wisła w Beskidach. W lipcu 1946 r. do oddziału przeniknęli agenci bezpieki. Ubecy podając się za przedstawicieli sztabu Obszaru Zachodniego NSZ zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na zachód. W ten sposób w trzech transportach we wrześniu 1946 r. wywieziono i zamordowano w okolicach Starego Grodkowa i Baruta co najmniej 167 partyzantów. Była to jedna z najkrwawszych egzekucji UB.

Sam Henryk Flame ujawnił się w 1947 r. Zginął 1 grudnia 1947 w gospodzie w Zabrzegu, zabity przez miejscowego milicjanta.

IAR/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy