"Polacy i Żydzi walczyli ramię w ramię"

Podczas Powstania Warszawskiego - 5 sierpnia 1944 r. - doszło do wyzwolenia niemieckiego obozu KL Warschau, tzw. Gęsiówki. W poniedziałek, po 75 latach od tego wydarzenia, upamiętniono w Warszawie jego polskich zdobywców z Batalionu "Zośka", którzy uwolnili wtedy ok. 350 Żydów.

Uroczystość, która rozpoczęła się od odegrania hejnału warszawskiego, odbyła się u zbiegu ulic Anielewicza i Okopowej - w lokalizacji nieistniejącego obecnie niemieckiego bunkra strzegącego tereny "Gęsiówki". Pod tablicami upamiętniającymi wyzwolenie obozu przez powstańców warszawskich przedstawiciele władz centralnych i samorządowych, a także ostatni żyjący weterani z Batalionu "Zośka" złożyli wiązanki kwiatów.

"Obóz koncentracyjny na Gęsiówce był miejscem kaźni tysięcy Polaków i Żydów, symbolem nazistowskiego barbarzyństwa. Jego wyzwolenie przez żołnierzy Batalionu 'Zośka' w piątym dniu powstania stało się symbolem tego, o co powstańcy walczyli: nadziei, odzyskanej wolności i odpłaty za niemieckie zbrodnie" - podkreślił wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej, który przypomniał, że w trakcie brawurowej akcji żołnierze AK zabili wielu esesmanów i wyzwolili 348 Żydów - więźniów "Gęsiówki".

Reklama

"Akcja powstańców uchroniła ich przed pewną śmiercią z rąk nazistów" - zaznaczył Rabiej, dodając, że zdobycie obozu było jedną z największych i udanych akcji Powstania Warszawskiego. Dodał też, że uratowani Żydzi zasilili szeregi powstańcze lub przeszli do jednostek pomocniczych.

"Polacy i Żydzi walczyli ramię w ramię i razem ginęli" - dodał wiceprezydent stolicy.

W uroczystości wzięli udział także przedstawiciele Ambasady Izraela w Polsce. "W imieniu Ambasady Izraela oraz własnym pragnę złożyć wyrazy największego uznania i wdzięczności żołnierzom Batalionu 'Zośka', którzy 75 lat temu 5 sierpnia 1944 roku zdobyli obóz koncentracyjny 'Gęsiówka'" - powiedziała wiceambasador Izraela w Polsce Tal Ben-Ari Yaalon, która zwróciła uwagę, że powstańcy uwolnili z rąk niemieckich nazistów setki żydowskich więźniów, głównie z Węgier i innych krajów europejskich.

"Żydzi ci w większości nie znali języka polskiego, może zaledwie kilka słów, a jednak powitali swoich wybawców okrzykiem 'Niech żyje Polska'. Większość z nich dołączyła później do powstańców i walczyła u ich boku do samego końca" - dodała.

Wiceambasador Izraela oceniła też, że jedną z lekcji, którą współcześni mogą wynieść od odważnych powstańców warszawskich, wiąże się z ich mądrością o tym, że każdy człowiek - bez względu na religię, rasę i narodowość - zasługuje na to, żeby żyć w wolności. "Dziś szczególnie ważne jest podtrzymywanie pamięci i oddanie hołdu bohaterom i pomordowanym w Zagładzie, a także sprostanie nowym wyzwaniom naszych czasów - walce o równość, sprawiedliwość i walce z rasizmem, antysemityzmem, ksenofobią i homofobią" - dodała Tal Ben-Ari Yaalon, cytując także słynne słowa Hanny Arendt o banalności zła.

"Za wszelką cenę chcieliśmy oswobodzić ludzi"

Wyzwolenie "Gęsiówki" przed 75 laty wspominała Lidia Ziental z domu Markiewicz ps. Lidka, która 3 sierpnia 1944 r. jako czternastolatka zgłosiła się ochotniczo ("postarzając się" o trzy lata) do Batalionu "Zośka" i otrzymała przydział do patrolu sanitarnego II plutonu 3. kompanii "Giewonta". Brała udział we wszystkich akcjach kompanii i jako jedna z nielicznych przeszła cały szlak bojowy od Woli przez Stare Miasto aż do Czerniakowa.

Weteranka wspominała, że atak na Niemców, którzy znajdowali się w obozie, nastąpił ok. godz. 10 przed południem przy pomocy zdobycznych czołgów. "Chodziło o to, żeby uderzyć znienacka, a nie zdobywać obóz w czasie zwykłej walki, bo gdyby była to zwykła i długa walka, to mogłoby dojść do dalszego ludobójstwa " - powiedziała "Lidka" przypominając, że w poprzedzającym wyzwolenie obozu marszu śmierci więźniów obozu na zachód, zginęło cztery tysiące Żydów; tych, którzy odmówili marszu - jak mówiła - rozstrzelano na miejscu.

"Proszę sobie wyobrazić: obsada obozu to ponad 600 żołnierzy, a my w grupie 150 i daliśmy sobie radę. Daliśmy radę, bo za wszelką cenę chcieliśmy oswobodzić ludzi" - zaznaczyła.

Weteranka powstania wspominała również dowódcę Batalionu "Zośka" kpt. Ryszarda Białousa "Jerzego" (obecnie pułkownika), który dowodził akcją. Przypomniała, że 31 lipca br. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie odbył się jego ponowny, po 27 latach od śmierci, pogrzeb po sprowadzeniu jego prochów z Argentyny, do której z najbliższą rodziną wyemigrował po wojnie.

Konzentrationslager Warschau, zwany potocznie "Gęsiówką", powstał na podstawie rozkazu dowódcy SS Heinricha Himmlera z 11 czerwca 1943 r. Projekt utworzenia obozu na terenie ruin getta warszawskiego przedstawił w swoim raporcie po likwidacji powstania w getcie gen. Juergen Stroop. Więźniowie obozu, którzy tysiącami ginęli z rąk niemieckich oprawców, zajmowali się m.in. wyburzaniem getta, sortowaniem gruzu, wydobywaniem wszelkiego rodzaju surowców wtórnych, a także poszukiwaniem kosztowności, wywożonych następnie do III Rzeszy.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy