"Polskimi rękami zduszono polską nadzieję"

Liczyliśmy się z tym, że może to będzie jakaś interwencja z zewnątrz, mniej przypuszczaliśmy, że to będzie uderzenie wewnętrzne – powiedział PAP działacz opozycji antykomunistycznej w PRL Kornel Morawiecki o wprowadzeniu stanu wojennego. Polskimi rękami zduszono polską nadzieję - dodał.

"Ja 13 grudnia nie przeczuwałem, to znaczy ja daty dokładnej nie znałem" - powiedział PAP Kornel Morawiecki. Przyznał, że liczył się z siłowym rozwiązaniem, "że może to będzie jakaś interwencja z zewnątrz, mniej przypuszczaliśmy, że to będzie uderzenie wewnętrzne".

"Temat przygotowania się do cięższych czasów był obecny w 'Biuletynie Dolnośląskim', którego wtedy byłem redaktorem naczelnym (...) Żałuję trochę, że to były takie domorosłe przygotowania, chałupnicze, że związek (Solidarność - PAP) jako całość nie podjął wtedy systemowej próby konspiracji" - powiedział K. Morawiecki.

Reklama

Jego zdaniem, nie spodziewano się, że Wojsko Polskie jest tak "impregnowane, odsunięte od społeczeństwa". "Ten rocznik Wojska Polskiego, który wprowadzał stan wojenny, wtedy nie stykał się z problemem Solidarności (...), w tych koszarach byli odizolowani, media były wtedy kłamliwe, przedstawiały to wszystko jako zagrożenie" - mówił K. Morawiecki.

Ocenił, że "skala oporu, jeśli chodzi o Polskę, była mniejsza, niż nasi przeciwnicy się obawiali, ale z drugiej strony każdy z nas sobie zdawał sprawę z tej nierówności sił".

"Oni nas złamali, tę polska nadzieję zabili i to jest krzywda, którą ja wypominam generałowi Jaruzelskiemu" - mówił Morawiecki. Jak dodał, jest to "szkoda, jaką zrobiono świadomości polskiej, naszej solidarności; polskimi rękami zduszono polską nadzieję, szansę na nowy ustrój, na nowy świat i ona musiała czekać i czekać" - podkreślił.

36 lat temu, w niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.

Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i NSZZ "Solidarność". W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. W ogromnej operacji policyjno-wojskowej użyto w sumie 80 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów. Przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały ponad rok i były prowadzone ze szczególną starannością.

W kierownictwie Solidarności na początku grudnia 1981 r. zdawano sobie sprawę z gwałtownego wzrostu napięcia, liczono jednak, że do konfrontacji z władzami komunistycznymi dojdzie dopiero po przyjęciu przez Sejm rządowej ustawy "O nadzwyczajnych środkach działania w interesie ochrony obywateli i państwa".

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy