Rosja pisze historię na nowo. Wojnę wywołali Polska i alianci

- Pakt Ribbentrop-Mołotow był "uzasadnionym rezultatem" polityki appeasementu, prowadzonej wobec Adolfa Hitlera przez państwa zachodnie - powiedział w wywiadzie prasowym opublikowanym we wtorek szef rosyjskich archiwów państwowych (Rosarchiwu) Andriej Artizow.

Artizow, który stoi na czele Federalnej Służby Archiwalnej, udzielił rządowej "Rossijskiej Gaziecie" wywiadu, którego znaczna część dotyczy sowiecko-niemieckiego paktu o nieagresji z 23 sierpnia 1939 roku. Rozmowa zapowiada przygotowaną przez Rosarchiw wystawę "Rok 1939 - początek II wojny światowej"; zostanie ona otwarta we wtorek w Moskwie. Oryginał paktu i tajnego protokołu dodatkowego jest wśród jej eksponatów.

Pytany o to, jak dziś historyk może obiektywnie ocenić pakt Ribbentrop-Mołotow, Artizow powiedział, że był on "przewidywalnym rezultatem 'polityki appeasementu' agresora niemieckiego, którą prowadzili sojusznicy zachodni, przede wszystkim Wielka Brytania i Francja".

Reklama

"Wydarzenia roku 1939 często prezentuje się w taki sposób, że Kreml wbił nóż w plecy możliwych sojuszników, przyjmując propozycję nazistów o współpracy", jednakże "'nóż' długo przygotowywali dla Moskwy partnerzy zachodni" - powiedział szef Rosarchiwu.

"Polska pierwsza ofiarą? To wygodne myślenie"

Omawiając dokumenty z archiwów francuskich, prezentowane na wystawie, Artizow ocenił, że pokazują one, "jak negatywny wpływ na przebieg i rezultat rozmów w Moskwie wojskowych misji sojuszników i ZSRS wywarło stanowisko ówczesnego rządu polskiego". Wymienił doniesienia attache wojskowego w Warszawie gen. Felixa Musse'a, który miał przekazać stronie polskiej "propozycję Rosjan, iż Polacy powinni przepuścić ich przez swoje terytorium w celu walki z Niemcami".

"Historykom zachodnim wygodnie jest sądzić, że Polska stała się pierwszą ofiarą wojny. Jednak jej 'rola' w tej tragedii jest niedoceniona" - komentuje tę wypowiedź "Rossijskaja Gazieta".

We fragmencie dotyczącym wizyt delegacji wojskowych Anglii i Francji i ich rozmów w Moskwie z władzami ZSRR latem 1939 roku, Artizow powiedział, że "można dyskutować o tym, na ile szczerze Anglicy i Francuzi nastawieni byli na osiągnięcie umowy z ZSRS o przeciwdziałaniu agresji niemieckiej". Jednak "przede wszystkim - kontynuuje szef Rosarchiwu - a to było dla Moskwy zasadnicze - sojusznicy zachodni nie przejawili gotowości do udzielenia ZSRS pomocy wojskowej w razie jego wojny z Niemcami". Zdaniem Artizowa "Hitler złożył (Józefowi) Stalinowi taką propozycję, której ten nie mógł odrzucić".

Wyjaśnienia dotyczące okoliczności podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow padają w odpowiedzi na uwagę "RG", iż porozumienie to jest faktem historycznym "ponownie używanym jako argument polityczny w wojnie informacyjnej z Rosją".

Pakt z Hitlerem miał "obiektywne zalety"

Szef Rosarchiwu powiedział także, że z punktu widzenia ówczesnych władz ZSRS pakt z Hitlerem miał "obiektywne zalety". "ZSRS rozszerzał sferę swoich wpływów i miał w tej kwestii zagwarantowane poparcie ze strony Niemiec. Hitler zdecydował się na współpracę handlowo-gospodarczą na dużą skalę: Związek Sowiecki uzyskał dostęp do niemieckich technologii wojskowych, nasi specjaliści wojskowi odwiedzali niemieckie zakłady" - opisał Artizow ów punkt widzenia.

Pytany o reakcję Francji i Anglii na - jak pisze "RG" - "wkroczenie Armii Czerwonej do Polski" Artizow ocenił, że dokumenty znajdujące się na wystawie świadczą, iż "nikt z tego powodu nie rwał włosów z głowy".

80. rocznica podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow przypada w najbliższy piątek.

23 sierpnia 1939 roku w Moskwie przedstawiciele dwóch totalitarnych mocarstw - minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop oraz ludowy komisarz spraw zagranicznych ZSRR, pełniący jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych (premiera), Wiaczesław Mołotow - podpisali w obecności Stalina radziecko-niemiecki pakt o nieagresji wraz z tajnym protokołem dodatkowym, zawierającym rozgraniczenie stref interesów w Europie Środkowej i Wschodniej, oznaczające faktyczny rozbiór Polski.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy