Grunwaldzka iskra. Krakowski zlot Sokolstwa w 1910 r.

Że udało się to zorganizować – nawet dziś dziw bierze. Zgromadzenie w Krakowie, liczącym (i to po przyłączeniu doń wianuszka sąsiednich gmin) niespełna 140 tys. mieszkańców, około 150-tysięcznej rzeszy Polaków było zadaniem logistycznym o wielkiej skali trudności; zwłaszcza, jeśli ma się na uwadze umiarkowaną podówczas dostępność komunikacji publicznej. Uroczystości z okazji 500-lecia bitwy pod Grunwaldem, które były powodem przybycia pod Wawel takich tłumów, stały się największą w historii manifestacją patriotyczną.

Kiedy obchodzono rocznicę zwycięstwa nad krzyżactwem, istniejąca tylko w sercach rodaków Polska miała już szczęśliwie za sobą okres marazmu, stagnacji i poczucia beznadziejności, wyrosłego na klęskach dwóch XIX-wiecznych powstań. Szczególnie nasilone działania, mające na celu odbudowę wiary w możność odzyskania niepodległości, prowadzono w korzystającej z niemałej autonomii Galicji - tam więc też idea członków Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", aby uczcić 500. rocznicę bitwy pod Grunwaldem, mogła nabrać konkretnych kształtów. 

Reklama

Przygotowania do obchodów rozpoczęto w 1907 - i rychło do prac organizacyjnych włączyło się niemal całe społeczeństwo, z deputowanymi do sejmu krajowego oraz obu izb parlamentu austriackiego na czele. Wezwania do udziału dotarły zresztą także i do dwóch pozostałych zaborów, a także środowisk polonijnych w całym świecie.

Uroczystości odbywały się od 14 do 17 lipca 1910 r. Pierwszego dnia na specjalnie urządzonym na Błoniach stadionie z trybunami rozgrywano zawody sportowe (pod kierunkiem prof. Zygmunta Wyrobka - niezapomnianego arbitra pierwszego w historii meczu piłki nożnej na ziemiach polskich: odbył się w 1894 r.). 

Równo w rocznicę bitwy wielotysięczne tłumy asystowały odsłonięciu na pl. Matejki ufundowanego przez Ignacego Paderewskiego monumentu, przedstawiającego Władysława Jagiełłę (i opatrzonego inskrypcją: "Praojcom na chwałę - braciom na otuchę"). Tego dnia po raz pierwszy publicznie wykonano - siłami chóru, liczącego siedem tysięcy gardeł - "Rotę" z muzyką Feliksa Nowowiejskiego, napisaną do słów Marii Konopnickiej. Po przemówieniach Ignacego Paderewskiego, galicyjskiego marszałka Stanisława Badeniego i prezydenta miasta Juliusza Leo otwarto Wystawę Grunwaldzką, złożoną z artefaktów, związanych z czasami króla Władysława.

Trzeci dzień obchodów wypełnił program kulturalno-sportowo-rozrywkowy (m.in. ćwiczenia gimnastyczne i wojskowe, festyn w Parku Krakowskim), na zakończenie zaś, 17 lipca, po mszy polowej, odprawionej na Błoniach, uczestnicy przedefilowali przez miasto na Wawel - w celu złożenia wieńców przy sarkofagu zwycięzcy spod Grunwaldu.

Uzupełnieniem głównych elementów programu uroczystości była wielka mnogość wydarzeń, m.in. spektakle teatralne, operowe i operetkowe, wystawy, wycieczki parostatkiem do Niepołomic - amatorzy tych rejsów sypali na tamtejszej Wężowej Górze Kopiec Grunwaldzki. Miasto zostało efektownie ozdobione, w najważniejszych miejscach zainstalowano iluminację. Do obchodów włączyła się gmina żydowska, z inicjatywy której zorganizowano odpowiednią uroczystość w synagodze.

Dzięki obecności około 200 dziennikarzy i literatów wiadomości z Krakowa na bieżąco kolportowane były do środowisk polskich nie tylko we wszystkich zaborach, ale i w Europie, wskutek czego jubileuszowe wydarzenie zyskało wielki rozgłos i przyczyniło się walnie do umocnienia patriotycznego ducha w podzielonym granicami narodzie. Używając współczesnego kolokwializmu stwierdzić można, że krakowskie obchody pomogły Polakom "policzyć się", poczuć dumę z przeszłych dokonań, uświadomić sobie tkwiącą w nich moc.

Uświadomienie tego wszystkiego stało się swego rodzaju iskrą, która przyśpieszyła całą serię działań, prowadzących w prostej linii do odzyskania niepodległości Polski.

(wald)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy