Bitwa pod Chocimiem i porozumienie pokojowe w 1621 roku

Na wieść o zbliżającej się 100-tysięcznej armii turecko - tatarskiej przez Dniestr przeprawiła się pod Chocim ponad 30-tysięczna armia polska pod komendą hetmana wielkiego litewskiego, Jana Karola Chodkiewicza, którą wsparło doborowe wojsko zaporoskie pod wodzą Piotra Konaszewicza Sahajdacznego.

Na wieść o zbliżającej się 100-tysięcznej armii turecko - tatarskiej przez Dniestr przeprawiła się pod Chocim ponad 30-tysięczna armia polska pod komendą hetmana wielkiego litewskiego, Jana Karola Chodkiewicza, którą wsparło doborowe wojsko zaporoskie pod wodzą Piotra Konaszewicza Sahajdacznego.

Rozlokowani w obozie warownym i zamku obrońcy Chocimia wytrzymali ustawiczne, zaciekłe, chociaż chaotyczne, ataki nieprzyjaciela przez cały wrzesień 1621 roku, pomimo kończenia się zapasów żywności, paszy dla koni i amunicji. Zmarłego 24 września hetmana Chodkiewicza zastąpił regimentarz Stanisław Lubomirski.

Wyczerpanie obu stron skłoniło je do rokowań pokojowych (9 października), na mocy których strony układu zobowiązały się do powstrzymywania wzajemnych najazdów Kozaków i Tatarów, utrzymywania w Mołdawii przyjaznych Rzeczypospolitej hospodarów chrześcijańskich i utworzenia w Stambule stałego poselstwa polskiego.

Reklama

Sukcesem Rzeczypospolitej było przede wszystkim odparcie najazdu tureckiego w warunkach nierównowagi militarnej, obronienie granic państwowych i zatrzymanie ekspansji islamu, przyjęte entuzjastycznie na dworze papieskim. Nie do przecenienia okazało się złamanie w Stambule przekonania o niewielkiej wartości bojowej wojska polskiego, a w konsekwencji zapewnienie względnego spokoju ze strony imperium osmańskiego na ponad 50 lat.

Nie oznacza to, iż zanikły dotychczasowe i nie powstały nowe powody do konfliktów między oboma państwami. Pomimo uregulowań pokoju chocimskiego, na skutek zamieszek wewnętrznych po śmierci sułtana Osmana II (1622), Turcja nie realizowała punktu mówiącego o powstrzymywaniu Tatarów przed wyprawami łupieżczymi.

Wykorzystał to ambitny i brutalny przywódca ordy budziackiej, Kantemir murza, który w roku 1624 najechał Podole, a następnie wyprawił czambuły na zachód, siejąc spustoszenie w ziemi przemyskiej i na Podkarpaciu, wprawiając w panikę nawet mieszkańców Krakowa. Odpór dało im dopiero wojsko pod komendą uwolnionego niedawno z niewoli tureckiej hetmana polnego koronnego, Stanisława Koniecpolskiego, które w bitwie pod Martynowem (19 czerwca) rozgromiło Tatarów zupełnie, odbijając przy tej okazji wszystkich jeńców. Ranny Kantemir ratował się ucieczką na czele niewielkiego oddziału.

Zwycięstwo martynowskie nie ochroniło jednak Rzeczypospolitej od nowych najazdów tatarskich, które załamywały się na ogół w starciu z wojskami koronnymi, dowodzonymi przez Koniecpolskiego lub słynnego wówczas zagończyka, Stefana Chmieleckiego - wystarczy wspomnieć zwycięstwa pod Białą Cerkwią (1626) i Kodenicą (1629).

Poselstwo polskie do Turcji (1622 - 1624) koniuszego koronnego Krzysztofa Zbaraskiego, pomimo szykan doświadczanych ze strony urzędników sułtańskich oraz intryg dyplomacji moskiewskiej i austriackiej, doprowadziło do ratyfikacji traktatu pokojowego i uwolnienia jeńców uprowadzonych do Stambułu po klęsce cecorskiej.

Poprawnym na ogół w dalszych latach stosunkom polsko-tureckim zagroził dopiero incydent z okresu wojny smoleńskiej. Prawdopodobnie za namową Moskwy, za wiedzą, ale bez oficjalnego poparcia sułtana, kroki wojenne przeciwko Rzeczypospolitej wszczął w roku 1633 ambitny namiestnik Sylistrii, Mehmed Abaza pasza.

Najpierw wyprawili się na Podole Tatarzy budziaccy, ale nie uczynili większych szkód, zostali bowiem pobici jeszcze na terenie Mołdawii pod Sasowym Rogiem przez hetmana Stanisława Koniecpolskiego. Wojska hetmańskie dały następnie odpór pod Kamieńcem Podolskim zasadniczemu korpusowi, prowadzonemu przez Abazę paszę.

W roku 1634 triumfujący w wojnie smoleńskiej król Władysław IV zarządził na wypadek wojny z Turcją koncentrację blisko 30 tys. wojska w okolicach twierdzy kamienieckiej. Ale sułtan Murad IV zrzucił winę za niesnaski na Abazę paszę, którego pozbawił namiestnictwa w  Sylistrii i przykazał następcy zachowywanie poprawnych stosunków z Rzecząpospolitą; w nowym traktacie pokojowym potwierdził też warunki umowy chocimskiej z roku 1621, przyrzekając dodatkowo, ale bez skutków praktycznych, usunięcie Tatarów z Budziaka.



Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy