​Rządy Henryka Pobożnego. "Państwo Henryków śląskich"

Henryk Pobożny, obejmując władzę w tak rozległym państwie, musiał zgodzić się na zaspokojenie ambicji podopiecznych ojca Henryka Brodatego.

Henryk Pobożny, obejmując władzę w tak rozległym państwie, musiał zgodzić się na zaspokojenie ambicji podopiecznych ojca Henryka Brodatego.

Księstwo opolskie musiał przekazać w ręce syna Kazimierza, Mieszka Otyłego, mimo iż jego matka Wiola i młodszy brat Władysław w dalszym ciągu rządzili w wydzielonej im jeszcze przez Henryka Brodatego ziemi kaliskiej i rudzkiej. Podobnie musiał się Henryk zgodzić na usamodzielnienie się  Bolesława Wstydliwego w księstwie sandomierskim.

Bronić musiał Henryk także zachodnich granic swego państwa, gdyż margrabiowie brandenburscy, Jan i Otton III, zajęli Santok, a wspierany przez nich książę pomorski Barnim - kasztelanię cedyńską i kiniecką. W 1239 r. Henryk zorganizował odsiecz dla Lubusza, atakowanego przez Brandenburczyków i arcybiskupa magdeburskiego Wilbranda, a w roku następnym odzyskał Santok.

Reklama

Mimo tych sukcesów okazało się, że "państwo Henryków", w którym to organizmie widzimy pierwszą próbę zjednoczenia Polski, nie jest dziełem trwałym. Słabe były przede wszystkim podstawy gospodarcze i społeczne państwa, a Kościół polski daleki był w tym czasie od poparcia ideologii zjednoczeniowej.

Ujawniło się to szczególnie w czasie najazdu Tatarów w 1241 r. Nawet tak poważne niebezpieczeństwo nie spowodowało zjednoczenia się sił wszystkich dzielnic, lecz jedynie kolejne odosobnione próby powstrzymania najazdu. W rezultacie rycerstwo Małopolski zostało pokonane pod Turskiem Wielkim, Chmielnikiem i Tarczkiem, Bolesław Wstydliwy uciekł z kraju, a na pomoc Henrykowi Pobożnemu pospieszył jedynie książę opolski Mieszko Otyły. Bitwa pod Legnicą (9 IV 1241) zakończyła się klęską Polaków i śmiercią Henryka.

Po klęsce legnickiej "państwo Henryków śląskich" rychło się rozpadło. Najstarszy syn Henryka Bolesław Rogatka nie okazał się godnym następcą swego ojca i dziada. W ciągu kilku lat synowie Odonica, Przemysł i Bolesław Pobożny, zajęli śląskie posiadłości w Wielkopolsce. Kraków czasowo zajął Konrad Mazowiecki, lecz rychło możni, na   czele z wojewodą Klemensem z Ruszczy, wygnali go, ofiarując w 1243 r. tron Bolesławowi Wstydliwemu. W nowej wojnie o Kraków Konrad, wspierany przez swych synów, Mieszka Otyłego i Przemysła I, doznał klęski pod Suchodołem (1243 r.).

W 1244 r. książę mazowiecki zajął przejściowo Kielce, a po wygranej bitwie pod Zaryszowem w 1246 r. opanował grody w Piekarach i Lelowie, lecz śmierć Mieszka  opolskiego w 1246 r. i samego Konrada w 1247 r., przywróciła te zdobycze księciu krakowskiemu.

Na Śląsku, po kilku latach sprawowania władzy przez Bolesława Rogatkę, nastąpił w 1248 r. podział dzielnicy na zasadzie braci niedzielnych. Księstwo wrocławskie otrzymał Henryk III Biały wraz z bratem Władysławem, a Legnicę mieli zająć Bolesław Rogatka i Konrad, który jednak zażądał osobnej dzielnicy. Konflikt, jaki wtedy nastąpił, miał swoje następstwa. Walcząc ze sobą synowie Henryka Pobożnego szukali pomocy obcej, płacąc za nią polską ziemią. Henryk III Biały gotów był oddać margrabiemu Miśni, Henrykowi Dostojnemu, ziemię krośnieńską lub tereny między Kwisą a Bobrem. Fakt, że tereny należało dopiero  zdobyć, spowodował, że z wyjątkiem Szydłowa, pozostały one w rękach polskich.

Zupełnie inne konsekwencje pociągnął za sobą układ, jaki zawarł Bolesław Rogatka z arcybiskupem magdeburskim Wilbrandem. Za niemiecką pomoc miał arcybiskup otrzymać niższy gród lubuski, połowę średniego oraz połowę miasta i ziemi lubuskiej. Pozostała część ziemi lubuskiej stała się lennem arcybiskupa. Rychło też pojawili się na tej ziemi Brandenburczycy, zajmując ją prawdopodobnie zbrojnie. Utrata ziemi lubuskiej stanowiła niepowetowaną stratę i początek agresji niemieckiej na wschodnich brzegach Odry.


Źródło: "Wielka Historia Polski" Wydawnictwo Pinnex, Kraków 2000


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Henryk Pobożny | rozbicie dzielnicowe | Bolesław Wstydliwy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy