1 grudnia 1916 r. Legiony Polskie wkraczają do Warszawy

Po 85 latach na ulicach Warszawy znów pojawili się polscy żołnierze. Do stolicy wkroczyły oddziały Legionów Polskich z ich komendantem gen. Stanisławem Szeptyckim.

Do Warszawy, zdobytej rok wcześniej przez Niemców, po wycofaniu się armii rosyjskiej, uroczyście wkraczali żołnierze II Brygady z ich dowódcą płk. Józefem Hallerem. Późniejszy dowódca Błękitnej Armii opisuje w swoich wspomnieniach wejście do stolicy stanowiących ówcześnie skład brygady 3 Pułku Piechoty (dowódca ppłk Władysław Sikorski) i  4 Pułku Piechoty (dowódca mjr Bolesław Roja) oraz 2 Pułku Ułanów.

"[...] My, żołnierze, mający jedynie zadanie wywalczenia Polsce wolności i niepodległości, wyczuliśmy rychło brak entuzjazmu w tłumach publiczności, pomiędzy którą która przechodziły nasze dziarskie oddziały" - zanotował dowódca II Brygady (za: Józef Haller "Pamiętniki" Wydawnictwo LTW, Łomianki 2014).

Reklama

Stolica nie widziała żołnierzy w polskich mundurach od upadku powstania listopadowego w 1831 r. Z czego zatem wynikało tak chłodne przywitanie legionistów?

Warszawa znajdowała się pod wyniszczającą niemiecką okupacją, która z pruską konsekwencją wyciskała z podbitych terytoriów dawnego Królestwa Polskiego dostawy na potrzeby cesarskich armii, walczących na frontach I wojny światowej. Niemcy dostrzegli również wartość bojową polskiego żołnierza, szczególnie po walkach Legionów na Wołyniu, w trakcie letniej kampanii 1916 r.

Z kalkulacji na wciągnięcie Polaków w machinę wojenną państw centralnych, cesarze Niemiec i Austr-Węgier ogłosili 5 listopada akt utworzenia samodzielnego państwa polskiego z ziem wydartych Rosji. Zaraz po tej deklaracji nastąpiły wezwania do Polaków z dawnego zaboru rosyjskiego, aby wstępowali do oddziałów polskich tworzonych przy armiach niemieckiej i austriackiej.

Próba pozyskania polskiego "mięsa armatniego", w oderwaniu od istniejących oddziałów legionowych, których dowódcy - z Józefem Piłsudskim i Józefem Hallerem - domagali się przyznania im samodzielności, skończyły się dla państw centralnych porażką.

1 grudnia 1916 r. Warszawa nie dostrzegała jeszcze we wkraczających Legionach Polskich siły, z którą mogłaby łączyć nadziej na niepodległość kraju. W legionistach widziano najczęściej tych, którzy choć a polskimi emblematami, stanowią cześć nowej armii okupacyjnej.

Stolica znajdowała się wówczas w stanie apatii, gdy wojska jednego zaborcy - do którego się już przyzwyczajono - zastąpiła armia okupanta bardziej nawet uciążliwego i jeszcze dokuczliwiej eksploatującego kraj.

"Była to chwila nieprzyjemnego naprężenia nerwów w dwuletniej wojnie doświadczonego żołnierza, który wkraczał wprawdzie do stolicy Polski, ale będącej w rękach okupanta niemieckiego - wspominał gen. Józef Haller. Musiało się to naprężenie wyładować, czułem, że to jest nieuniknione, dlatego też po defiladzie zatrzymałem moja brygadę przy kolumnie zygmuntowskiej opodal Zamku i w krótkich słowach wyjaśniwszy żołnierzom prawdziwą sytuację, w jakiej się znajdujemy, wzniosłem okrzyk, hucznie trzykrotnie powtórzony: Najjaśniejsza Rzeczpospolita niech żyje!".

Nastroje wobec Legionów zmieniły się w następnych miesiącach, kiedy polscy żołnierze, stacjonujący w koszarach na Solcu (w miejscu symbolicznym, skąd wyszedł sygnał do wybuchu powstania listopadowego), zaczęli stawać w obronie ludności cywilnej, zbyt obcesowo traktowanej przez niemieckich okupantów.

12 grudnia 1916 r. do Warszawy dotarł Józef Piłsudski, zwolniony już wówczas z funkcji dowódcy I Brygady Legionów za stawianie politycznych warunków uznania oddziałów utworzonych w początkach wojny przy armii austro-węgierskiej za wojsko polskie.

Obecność Legionów Polskich i ich przywódców w Warszawie sprawiła, że w stolicy w kolejnych miesiącach zaczął narastać niepodległościowy ferment. Wizja odzyskania wolności po ponad 120 latach niewoli zaczęła docierać do szerokich mas Polaków. 

NH

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Legiony Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy