12 grudnia 1981 r. Ostatni dzień obrad niezależnego Kongresu Kultury Polskiej

Jedyny w dziejach PRL niezależny Kongres Kultury Polskiej miał obradować od 11 do 13 grudnia 1981 r. Wybitnym przedstawicielom polskiego świata nauki i kultury udało się spędzić dwa dni na dyskusjach o kondycji inteligencji i przyszłości Polski. Trzeciego dnia drzwi Teatru Dramatycznego w Warszawie, w którym odbywał się kongres, uczestnicy debaty zastali zamknięte, a władze stanu wojennego aresztowały kilku intelektualistów.

Niezależny Kongres Kultury Polskiej zwołany został na fali Sierpnia 1980 r. Jego wyjątkowość polegała na tym, że inicjatywa rzucona przez Komitet Porozumiewawczy Stowarzyszeń Twórczych i Naukowych, zrealizowana została bez udziału władz i bez ich wsparcia.

"Obecny Kongres, w przeciwieństwie do szeregu poprzednich podobnych, nie jest rytuałem, ani fasadą, nie służy rozegraniu żadnej politycznej gry, niczego nie pozoruje i niczego nie stara się ukryć" - podkreślił podczas inauguracyjnej sesji 11 grudnia 1981 r. Jan Józef Szczepański.

"Kongres pomyślano raczej jako spojrzenie w przyszłość niż jako krytykę błędów przeszłości, choć analiza okoliczności, w jakiej te błędy powstawały będzie na pewno pomocna, by zapobiec ich ponownemu wystąpieniu w przyszłości" - zapewniał w swoim wystąpieniu prof. Jan Białostocki, przewodniczący komitetu organizacyjnego.

Reklama

W kongresie uczestniczyli m.in. Witold Lutosławski, Krzysztof Penderecki, prof. Klemens Szaniawski, Kazimierz Dejmek, prof. Józef Gierowski, Jerzy Waldorf, prof. Maria Janion, Andrzej Kijowski, prof. Konrad Górski, Jerzy Andrzejewski, prof. Antonina Kłoskowska, Jerzy Turowicz, Andrzej Łapicki i Artur Międzyrzecki.

Posłanie do uczestników obrad przekazał Jan Paweł II, wyrażjąc "gorące życzenia i głębokie przekonanie, że ta pogłębiona refleksja - szczególnie obecnie tak bardzo potrzebna - nad naszym narodowym dziedzictwem kulturalnym, które jest dla nas darem i równocześnie odpowiedzialnym zdaniem, posłuży twórcom kultury w wypełnianiu ich wzniosłego powołania zgodnie ze znakami czasu i potrzebami narodu".

Z taśmy odtworzono wystąpienie noblisty Czesława Miłosza.

Oto niektóre wypowiedzi uczestników kongresu.

Tadeusz Kantor: "Bardzo często występuje opinia o wielu artystach, mnie to również dotyczy, że artysta woli siedzieć za granicą i tam tworzyć, nie myśleć o swoim kraju ojczystym. (...) Artyści od wieków i w każdym kraju wędrowali po świecie, i to nie w takiej sytuacji, w komfortowym samolocie, a o głodzie i chłodzie, od gór do morza. A w podświadomości tkwiło spojrzenie z odległości, z perspektywy, na swoje miejsce urodzenia. Jest cechą przyrodzoną, że się je opuszcza po to, żeby wrócić. Sztuka nie jest niczym innym jak próbą powrotu do tego miejsca. Nostalgia, poczucie nieobecności, podnosi temperaturę tworzenia... Ja jednak uważam, że sztukę robi się w kraju, a wyjazd tylko bardzo pomaga".

Jan Józef Szczepański: "Żyjemy w czasach zrealizowanej utopii. Utopią jest racjonalistyczna koncepcja ciągłego i nieprzerywanego postępu, zrodzona w umysłach XVIII-wiecznych heroldów Oświecenia. To my jesteśmy dziedzicami nadziei, to nasza technika i cywilizacja jest spełnieniem ich marzeń. Nawet bardzo powierzchowna obserwacja współczesnego świata prowadzić musi do wniosku, że racjonalistyczny mit postępu nie spełnił swoich obietnic. Nasze doskonałe technologie nie tworzą automatycznie dobrobytu i bezpieczeństwa. Nasze nowoczesne formy rządów i administracji rodzą wciąż nowe konflikty. Nasze niezrównanie skuteczne bronie są tak mordercze, że ich użycia nie usprawiedliwia już żadna sprawa, choć byśmy uważali ją za najlepszą".

Andrzej Wajda: "Kiedy wczoraj malowano tu apokaliptyczny obraz strat i zmarnowanych możliwości polskiej kultury, pomyślałem, że w powstaniu tego obrazu znaczny udział mają polscy intelektualiści, polska inteligencja. Przecież to nie robotnik napisał "Kantatę o Stalinie" i nie robotnik dorobił do nie muzykę. Nie robotnik wymyślił Pałac Kultury i nie robotnik sfałszował encyklopedię. Dobrze byłoby o tym pamiętać - tu, na Kongresie. Bo stąd bierze się brak zaufania, stąd biorą się konflikty między "Solidarnością" a jej doradcami. I dlatego musimy odpowiedzieć na pytanie: Po której stronie stoją polscy intelektualiści, polska inteligencja? Bez odpowiedzi na to pytanie nie powinniśmy wychodzić z tej sali.
To pierwsza sprawa. "(...) ze wszystkich szkiców historycznych, ocen, opracowań dokładnie i bezszelestnie znikły nazwiska tych wszystkich, którzy spowodowali nieodwracalne straty w naszej kulturze. To nie jest w porządku. Tak nie wolno postępować. Dzieci będą czytały podręczniki i tam powinny znajdować się nazwiska. Nazwiska tych wszystkich, którzy są odpowiedzialni za stan kraju i jego kultury. Siedzieli na tej sali wczoraj, na wyciągnięcie ręki, i nikt o tym nie powiedział".

Andrzej Zakrzewski: "Ja też jestem za polską racją stanu. i myślę, że owa racja stanu wymaga, by polskie społeczeństwo poznało polskie dzieje -losy narodu i państwa. By dzięki poznaniu tej przeszłości, ową polską rację stanu mogło kształtować i bronić".

12 grudnia był drugim i zarazem ostatnim dniem obrad. Do wygłoszenia zaplanowanych na następny dzień referatów m.in. Gustawa Holoubka i prof. Aleksandra Gieysztora już nie doszło. Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego, obrady kongresu zostały zawieszone. Kilku jego uczestników - Władysława Bartoszewskiego, Jerzego Jedlickiego, Andrzeja Szczypiorskiego i Klemensa Szaniawskiego - internowano. Po kilku dniach, na skutek interwencji Kościoła i intelektualistów, wszyscy zostali uwolnieni.

NH

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: stan wojenny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy