12 kwietnia 1934 r. Marszałek Piłsudski stawia pytanie: Niemcy czy Rosja?

Marszałek Józef Piłsudski zwołał spotkanie w siedzibie Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, stawiając na nim pytanie, kto jest dla Polski bardziej niebezpieczny: Niemcy czy Rosja.

Zaproszenie objęło najwyższych dowódców wojskowych oraz szefów Ministerstwa Spraw Zagranicznych - Józefa Becka i jego zastępcę Jana Szembeka.

Piłsudski postawił proste pytanie: ""Które z tych państw jest niebezpieczniejsze dla Polski i prędzej niebezpiecznym stać się może? Rosja czy Niemcy". Następnie dał wszystkim miesiąc na udzielenie pisemnej odpowiedzi, zastrzegając, że uczestnicy "ankiety" nie powinni się ze sobą konsultować.

Czym kierował się Marszałek, wywołując do odpowiedzi ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo II Rzeczpospolitej? Zapewne zdawał sobie sprawę, że jego czas jest już policzony, a choroba trawiąca jego organizm, nie pozwoli mu już na długą służbę dla kraju.

Reklama

Nie uległ złudzeniu, że trwale rozwiązano kwestię zagrożenia ze strony dwóch agresywnych sąsiadów Polski - Niemiec i Rosji Sowieckie. Z Hitlerem, który sprawował już władzę w Niemczech właśnie podpisano deklarację o niestosowaniu przemocy.

Pakt o nieagresji pomiędzy Polską a Rosją zawarty został niespełna dwa lata wcześniej.

Obydwu sąsiadów i perspektywy relacji z nimi Piłsudski oceniał krytycznie. Sowiety postrzegał, jako zmilitaryzowane państwo, którego osią jest wojsko. Rolę wojska w przejmowanych przez nazistów Niemczech widział jako narzędzie demonstracji potęgi zachodniego sąsiada, pogrążonego w rozpamiętywaniu "krzywd" traktatu wersalskiego.

Był jeszcze jeden czynnik, który zmuszał do oceny realnych możliwości zapewnienia Polsce bezpieczeństwa. Sondowani przez niego w poprzednim roku Francuzi dali do zrozumienia, że nie interesuje ich zastosowanie wojny prewencyjnej wobec militaryzujących się Niemiec Hitlera. Jego agresywne zapędy wobec Gdańska, które ujawnił tuz po objęciu władzy, udało się Piłsudskiego zażegnać podejmując samotnie własną, wojskową demonstrację siły, która tym razem zakończyła się sukcesem: wstrzymaniem napastliwej polityki nazistowskich bojówek w Wolnym Mieście Gdańsku i zawarciem deklaracji o niestosowaniu przemocy.

Piłsudski zdawał sobie sprawę, że to rozwiązanie doraźne, zwłaszcza, gdy oczywistym się stało, że już w drugim roku rządów Hitlera potencjał Niemiec wzrósł do tego stopnia, że o żadnym prewencyjnym uderzeniu nie mogło być mowy.

Do 12 maja 1934 r. Piłsudski otrzymał 21 odpowiedzi.

13 uczestników ankiety wskazało, że większe zagrożenie stanowią dla Polski Niemcy i że to po Hitlerze można się spodziewać wcześniejszego ataku. Takie zdanie wyrazili gen. Leon Berbecki, gen. Stanisław Burhardt-Bukacki, gen. Stefan Dąb-Biernacki, gen. Aleksander Osiński, gen. Mieczysław Norwid-Neugebauer, gen. Juliusz Rómmel, gen. Gustaw Orlicz-Dreszer, gen. Kazimierz Fabrycy, płk Teodor Furgalski, gen. Jan Kruszewski, płk Leon Strzelecki, płk Witold Wartha i ppłk Zygmunt Bohusz-Szyszko.

Gen. Edward Rydz-Śmigły i gen. Janusz Gąsiorowski wskazali, że bardziej niebezpiecznym przeciwnikiem jest Rosja Sowiecka.

Opinię, że po obydwu sąsiadach należy się spodziewać agresji, przy czym w pierwszej kolejności zagrożenie stanowią Sowiety Stalina, a w drugiej Niemcy Hitlera wyrazili gen. Daniel Konarzewski, gen. Tadeusz Piskor i gen. Kazimierz Sosnkowski oraz ministrowie Beck i Szembek.

Gen. Tadeusz Kasprzycki był zdania, iż w odleglejszym czasie większe zagrożenie stanowi dla Polski Rosja, ale uderzenie "może nastąpić wpierw ze strony Niemiec".

Efektem ankiety było powołanie tajnej komórki - Biura Studiów Strategicznych "Laboratorium", które miało się skupić na analizowaniu zagrożeń ze strony Niemiec i Rosji.

NH

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marszałek Józef Piłsudski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy