14 kwietnia 1919 r. "Błękitna armia" generała Józefa Hallera wyrusza do Polski

Pierwsze transporty z żołnierzami Armii Polskiej we Francji, dowodzonej przez gen. Józefa Hallera, wyruszyły do kraju. Doskonale wyekwipowane wojsko jechało do Polski, toczącej walki w obronie ledwo odzyskanej niepodległości.

Stutysięczne wojsko generała Hallera, od kolorów mundurów nazwane "błękitną armią", stanowiło dla powstającej Polski bezcenna wartość. Oddziały tej armii zdążyły wziąć udział w walkach na froncie zachodnim (Szampania, Wogezy) latem i jesienią 1918 r.

Armia Polska we Francji, stworzona z emigrantów mieszkających w Europie i w Ameryce, dowodzona przez gen. Józefa Hallera (byłego dowódcę II Brygady Legionów, który przedostał się na Zachód), podlegała Komitetowi Narodowemu Polskiemu. Jego szef, Roman Dmowski, domagał się jeszcze trakcie trwania działań wojennych jak najszybszego przetransportowania "błękitnej armii" do Polski.

Reklama

Sprawa stała się pilna po 11 listopada 1918 r., kiedy odradzająca się Polska tworzyła zręby swojej niepodległości, zmuszona toczyć walki ze wszystkimi swoimi sąsiadami. W rachubach Dmowskiego wojsko gen. Hallera, oprócz walki o niepodległy byt i granice, miało się także stać ważnym argumentem, aby nowa Polska przybrała orientację opartą o idee endecji. Tworzące się bowiem w Warszawie władze, skupione wokół Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, wywodziły się wyraźnie ze środowisk socjalistycznych.

Znając nastawienie żołnierzy i szefostwa Armii Polskiej we Francji także Józef Piłsudski - już od 16 listopada 1918 r. - monitował francuskiego naczelnego wodza marszałka Ferdynada Focha w sprawie wysłania błękitnego wojska do kraju. Szczególnie dramatyczny był w tym czasie przebieg konfliktu z Ukraińcami o Lwów i o Galicję Wschodnią, a armia z Francji mogła błyskawicznie przechylić szalę konfliktu na polską stronę.

Przeciwny powrotowi "błękitnej armii" do Polski był przede wszystkim premier Wielkiej Brytanii David Lloyd George. Jego polityka, aby zbytnio nie osłabiać pokonanych Niemiec i nie wzmacniać zanadto zwycięskiej Francji, odbijała się wielokrotnie na decyzjach mocarstw alianckich w sprawie Polski (postrzeganej przez brytyjskiego polityka jako zagorzałego sojusznika Paryża).

Lloyd George zablokował powrót "błękitnej armii" w początkach 1919 r., kiedy toczyło się powstanie wielkopolskie. Sprzeciwiał się również, aby Polacy wracali do kraju przez Gdańsk, obawiając się, że wojsko gen. Hallera bez trudu opanuje - znajdujące się wciąż w niemieckich rękach - miasto, którego brytyjski premier nie chciał oddać Polsce (w efekcie jego uporu powołano specjalny twór - Wolne Miasto Gdańsk).

Dopiero pod koniec marca 1919 r. alianci wydali zgodę na przejazd polskiej armii do kraju, z zastrzeżeniem, że hallerczycy nie mogą zostać posłani do walki z Ukraińcami.

14 kwietnia 1919 r. z Francji wyruszył do Polski pierwszy transport z żołnierzami "błękitnej armii".

23 kwietnia do pociągu jadącego w stronę kraju wsiadł gen. Haller. Tak opisywał powrót do Polski:

"Opuściliśmy Francję, podążając przez całe Niemcy do Ojczyzny, którą opuściliśmy w 1918 r.. 23 kwietnia był również polskim świętem św. Wojciecha.

Pierwszy dłuższy postój był w Essen, na odcinku armii gen. Mangina, który z całym swoim sztabem witał mnie na stacji. Z Essen, skąd szła cała potęga uzbrojenia Niemiec, wysłałem depeszę pożegnalną do marszałka Focha. Stąd już szły niemieckie lokomotywy, które obsługiwały nasze polskie transporty z Francji.

Na jednej z późniejszych stacji wręczono mi <Berliner Tageblatt> z moją podobizną i artykułem o transportach, które przewożą wojska polskie do Polski. Widocznie dla uspokojenia opinii niemieckiej podawano w tym artykule, że tych kilka dywizji przejeżdżać będzie przez Niemcy najwyżej przez trzy tygodnie. Transporty jednak wiozące wszystkie oddziały stutysięcznej armii wraz z uposażeniem i uzbrojeniem szły przez Niemcy blisko pięć miesięcy.

Po obrabowaniu jednego z ostatnich wagonów z chleba (jak się później okazało - kilkakrotnie) wysłałem depeszę o tym wypadku do marszałka Focha i zaprotestowałem na jednej ze stacji, gdzie pociąg dłużej się zatrzymał. Przed odjazdem z tej stacji zameldowano mi niemieckiego oficera, który po wpuszczeniu do mojego wagonu przeprosił mnie za niestosowne zachowanie się ludności i zapewnił, że to się nie powtórzy więcej.

I rzeczywiście, już bez żadnych incydentów dojechaliśmy nad ranem do ówczesnej stacji granicznej, nazywanej jeszcze Lissa, tj. do Leszna. Wszędzie widać było ludność polską, która ze wszystkich stron dążyła na spotkanie pociągu. Wojsko polskie było witane okrzykami i łzami.

Następna stacja - Ostrów Wielkopolski. Oficjalne powitanie władz i wojska polskiego. Po raz pierwszy spotkałem się z generałem Dowbór-Muśnickim i z jego adiutantem rtm. Andersem.

Żołnierze polscy z Francji całowali ziemię polską, a po wysłuchaniu uroczystej Mszy świętej wielkanocnej spożywali smaczne święcone" (za: Józef Haller "Pamiętniki z wyborem dokumentów i zdjęć" Wydawnictwo LTW, Łomianki 2014)

Już 14 maja 1919 r. oddziały Błękitnej Armii wzięły udział w ofensywie na froncie ukraińskim, ale pod naciskiem mocarstw zachodnich zostały przerzucone do walk z bolszewikami.

W lipcu 1919 r. zapadła decyzja o pełnej integracji Armii Polskiej we Francji i włączeniu jej w skład Wojska Polskiego.

NH 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gen. Józef Haller
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy