26 czerwca 1929 r. Minister skarbu Gabriel Czechowicz przed Trybunałem Stanu

Jedyne w czasach II Rzeczypospolitej postępowanie przed Trybunałem Stanu nie zakończyło się wydaniem wyroku.

Sprawa ministra skarbu Gabriela Czechowicza ma związek z nadwyżkami w budżecie państwowym, które powstały w związku z pomyślnym okresem w gospodarce w II Rzeczpospolitej. Jak stanowiła konstytucja marcowa z 1921 roku, rząd miał prawo swobodnie wydatkować nadwyżki, co wymagało zawsze zgody parlamentu. Ta mogła zostać wydana także już po fakcie spożytkowania pieniędzy.

W praktyce rząd wydawał nadwyżki bez zgody Sejmu. Tak czynił między innymi minister skarbu Czechowicz, który był szefem resortu dwukrotnie: na krótko po przewrocie majowym w 1926 roku, a później od października tego roku do marca 1929 roku.

Reklama

Gdy w 1928 roku doszło do konfliktu pomiędzy piłsudczykowskim Bezpartyjnym Blokiem Współpracy z Rządem a opozycyjną lewicą, Sejm zażądał wyjaśnień w związku z wydaniem nadwyżek budżetowych bez wcześniejszej uchwały parlamentarnej.

Według ustaleń komisji sejmowej, w roku budżetowym 1927-1928 wydano o ponad 500 milionów złotych więcej, niż przewidywał budżet wynoszący 2,5 miliarda złotych. Wśród wydanej nadwyżki aż 8 milionów złotych kancelaria ówczesnego premiera Józefa Piłsudskiego przeznaczyła na kampanię wyborczą - jak się okazało zwycięskiego - BBWR. Tymczasem inne ugrupowanie polityczne nie otrzymały wsparcia.

Zdominowany przez piłsudczyków Sejm nie reagował na ujawnione machinacje. Z tego powodu opozycja złożyła w lutym 1929 roku wniosek o postawienie ministra Czechowicza przed Trybunałem Stanu. Opór BBWR nie przeszkodził przyjęciu pozytywnej uchwały w tej sprawie, co miało miejsce 20 marca.

Rozprawa rozpoczęła się 26 czerwca w warszawskim Pałacu Krasińskich, trwała zaledwie trzy dni i zakończyła się bez podjęcia decyzji. Jednym ze świadków był Piłsudski, który faktycznie był rzeczywistym oskarżonym w sprawie. Marszałek nie tłumaczył się, ale zaatakował posłów, o których kilka dni wcześniej pisał w piłsudczykowskim "Głosie Prawdy", że są "małpami" oraz "istotami zafajdanymi". Sam minister Czechowicz nie przyznał się do winy.

Ostatecznie Trybunał Stanu postanowił poczekać w z wydaniem orzeczenia do czasu wydania opinii o nadwyżkach budżetowych przez Sejm. Nigdy do tego nie doszło. Rok później parlament przedterminowo rozwiązano, a w kolejnych kadencjach do sprawy nie powrócono. Nie było to na rękę rządzącej wówczas sanacji i Piłsudskiemu.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Trybunał Stanu | Gabriel Czechowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy