28 października 1918 r. Powstanie Polskiej Komisji Likwidacyjnej

28 października 1918 roku w Krakowie posłowie polscy do parlamentu austriackiego powołali Polską Komisję Likwidacyjną, która dwa dni później przejęła władzę w Galicji. Na jej czele stanął przywódca PSL "Piast" Wincenty Witos, ale w składzie znaleźli się przedstawiciele wszystkich ugrupowań.

Jak wynika zresztą z nazwy Polskiej Komisji Likwidacyjnej, jej zadaniem było zlikwidowanie stosunków państwowo-prawnych łączących Galicję z Austro-Węgrami, poprzez przejęcie władzy z rąk cesarsko-królewskiej administracji i przygotowanie Galicji do połączenia z niepodległą Polską.

Komisja, w której składzie po za wspomnianym Witosem byli m.in. Ignacy Daszyński, hrabia Aleksander Skarbek, Jędrzej Moraczewski czy malarz Włodzimierz Tetmajer, przejęła władzę w Krakowie 31 października 1918 roku.

Krakowska Komisja w zamierzeniu miała być przeciwwagą dla konserwatywnej warszawskiej rady Regencyjnej, której zresztą władzy nie uznała.

Reklama

Jedną z ważniejszych decyzji Komisji było porozumienie z pułkownikiem Bolesławem Roją, który już od połowy października formował potajemnie oddziały wojskowe w Krakowie. Po tym, jak po ogłoszeniu powstania niepodległej Czechosłowacji odcięci od macierzy żołnierze austro-węgierscy ewakuowali się z Krakowa, polskie wojsko zapobiegło wywiezieniu z Galicji całego sprzętu wojskowego, zapasów żywności czy też zwykłym bandyckim rabunkom byłej kajzerowskiej armii.

W tym czasie toczyły się również walki z Ukraińcami o Lwów i tereny wschodniej Małopolski. To zadanie również spadło na barki Komisji i żołnierzy pod dowództwem pułkownika Roja.

Polska Komisja Likwidacyjna została zniesiona przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego dekretem z 10 stycznia 1919 roku.

"Utrzymanie zupełnego porządku i spokoju było rzeczą niezmiernie, prawie niewykonalną. Za dużo było krzywd i nagromadzonej wskutek tego nienawiści. Bardzo wielu ludziom było niezmiernie trudno nagiąć się do nowych form życia i zmienionych warunków. Dzika demobilizacja dostarczyła masę rozhukanego i zdemoralizowanego elementu, który się albo nie liczył z niczym, albo też nie rozumiał powagi chwili i nie chciał uznać obowiązków na niego spadających. Podniecany przez różnych agitatorów stawał się niezwykle niebezpieczny" - tak Witos w "Moich wspomnieniach" relacjonował trudności, z jakimi Komisji spotkała się w czasie tych burzliwych miesięcy 1918 i 1919 roku w Galicji.

Nic dziwnego, że nie ze wszystkimi zadaniami udało się Komisji uporać. Swoje zadanie jednak spełniła - Galicja była gotowa stać się częścią odrodzonej Polski.

(arwr)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wincenty Witos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy